wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 9

Tego dnia Draco obudził się wcześnie mimo, że on i Hermiona bardzo późno wrócili z balu. Właśnie leżał, myśląc. Cieszył się, że Hermiona jest jego dziewczyną, cieszyło go to, że może z nią spędzać dużo czasu. Była dla niego jak powietrze, bez którego nie da się żyć. Cały czas chodził uśmiechnięty. Dla wszystkich był miły. To każdego bardzo dziwiło. Przecież to Draco Malfoy we własnej osobie. On nigdy nie był miły. Ale to właśnie Hermiona sprawiła, że zmienił się. Kochał ją nade wszystko. Nieustannie myślał o ich wspólnej przyszłości. Co będzie ? Czy pobiorą się ? Będą mieli mieli ogromny dom z dużym ogrodem ? Będą mieli gromadkę dzieci ? Tak bardzo tego chciał. Na takich rozmyślaniach spędził chyba 2 godziny.

Hermiona obudziła się. Już po chwili przeciągała się i  przecierała oczy rękoma. 
- Witaj, kochanie. 
- Hej. 
- Ale jestem niewyspana. Który dziś dzień ?
- 1 stycznia. - w tym momencie przypomniał sobie, że Hermiona za tydzień będzie miała urodziny. W myślach szykował dla niej niespodziankę.
- No fakt. Przecież jeszcze dziś byliśmy na balu noworocznym i obchodziliśmy Nowy Rok. Jak mogłam zapomnieć, że jeszcze niedawno spędziłam Sylwestra w twoim towarzystwie ?  - w tym momencie podniosła  się, a jej głowa zaczęła pulsować od bólu. - Auu !
- Boli cię głowa ? Ktoś tu chyba ma niezłego kaca.
- A masz coś na to ?
- No ba. Ja bym nie miał ? Jeden z największych imprezowiczów na świecie nie miałby eliksiru na kaca ? Nawet nie trzeba pytać, bo to rzecz prosta i oczywista.
- Mógłbyś przestać tyle gadać i łaskawie dać mi to ?
- Czyżby jakieś propozycje ?
- Nie ! Chcę tylko wypić eliksir na kaca. Głowa mi pęka !Błagam ! - zrobiła smutne oczy.
- A co za to dostanę ?
- Hmm... Niech pomyślę. Wszystko ? 
- Wszystko ?
- No chyba, że zmieniłeś zdanie i niczego nie chcesz. - rzekła z nutą kpiny w głosie.
- Oczywiście, że chcę. Ciebie. Na całą wieczność. 
- Na to chyba mogę się zgodzić.
- Musisz.
- A więc zgadzam się, a teraz czy byłbyś tak miły i dał  mi eliksir. 
- Ależ oczywiście, my princess. - tu krótko, ale czule ją pocałował.
- Mamy dziś dzień wolny od zajęć. Co będziemy robili ?
- Są dwie opcje. Twoje łóżko, albo moje łóżko.
- Wiesz co ? No ja raczej myślałam o czymś innym. Może gdzieś pójdziemy ? Nie wiem. Hogsmeade ? Albo spotkamy się z Ginny i Diabełkiem, Smoczku. - zachichotała dziewczyna
- Nie mów do mnie Smoczku, Myszko. - z szerokim uśmiechem na twarzy zaczął ją łaskotać i runęli jak dłudzy na podłodze. Draco leżał na Hermionie.
- I co teraz ? Spójrz co narobiłeś. 
- Co narobiłem ? Przecież ja tylko na tobie leżę.
- Tylko ? Zejdź ze mnie, co ?
- Nie.- pocałował ją. Całowali się długo i namiętnie. Gdyby ktoś teraz wszedł do pokoju Dracona, miałby dziwne myśli. Oj tak. Bardzo dziwne. Po dłuższym czasie wstali z podłogi. Hermiona poszła trochę ogarnąć się do swojego pokoju, bo za chwilę mieli iść na śniadanie. Wzięła prysznic i poszperała w szafie wybrała czarne leginsy i w tym kolorze buty z ćwiekami, torebkę z ćwiekami, różowy sweter z głębokim dekoltem i złoty naszyjnik. Paznokcie pomalowała na czarno.
- Wyglądasz świetnie.
- Dziękuję. Ty też. - pocałowała go w policzek i złapała jego dłoń. On sam miał na sobie luźny t-shirt, czarne trampki i czarne zwężane spodnie. Wyglądał nieziemsko. Kiedy szli do Wielkiej Sali, dziewczyny patrzyły na niego z pożądaniem, a chłopacy z nienawiścią, natomiast na nią dziewczyny patrzyły z zazdrością i niekłamaną nienawiścią, a chłopacy mieli w oczach pożądanie. Hermiona była piękna i szczupła. Bardzo zmieniła się przez ostatnie wakacje. 
- Witam moje gołąbeczki ! - krzyczał z daleka Blaise, który ciągnął za sobą uśmiechniętą od ucha do ucha Ginny.
- Heeej. - odpowiedzieli ze śmiechem Draco i Hermiona. 
- I jak po balu ? Mmm ? 
- No jak to po balu.
- Taaak. Już wam wierzę. Domyślam się co się działo w nocy.
- Nic się nie działo. Byliśmy tak nawaleni, że ledwo doszliśmy do mojego dormitorium.
- Dobra już, dobra. I tak wam nie wierzę.
- I nie musisz, Diabełku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Słuchajcie, zapomniałam, że muszę poszukać czegoś w bibliotece.- powiedziała Hermiona.
- Ok. To my poczekamy w Pokoju Wspólnym Prefektów.
- Dobra, to ja lecę. - ucałowała Draco w policzek. 
- Słuchajcie. Mam do was sprawę. - powiedział Draco do Ginny i Blaise'a.
- Tak ? A jaką ? - oboje się zaciekawili.
- Powiem wam jak będziemy w Pokoju Wspólnym.
A więc poszli. Gdy tam dotarli, Draco zaczął :
- No więc tak. Hermiona za tydzień będzie miała urodziny. Ja chciałbym zorganizować jej jakieś przyjęcie-niespodziankę. No i mam jeszcze jeden plan, ale tego wam nie zdradzę. 
- No faktycznie. To już za tydzień. Ale powiedz. Jaki to plan ? My jej nie powiemy.
- Nie. Zobaczycie.
- Oj no powiedz !
- Nie i w ogóle nie ma o czym mówić.
- Nie to nie. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Minęło kilka dni. Były one zwyczajne, ale Draco szykował w tym czasie imprezę urodzinową dla Hermiony. Dziweczyna była nieświadoma działań swojego chłopaka, ale zauważyła, że od jakiegoś czasu chodzi jakiś zamyślony. Nie wiedziała co się dzieje.
- Ginny ! On pewnie mnie zdradza i nie wie jak mi to powiedzieć !
- Wierz mi. Na pewno cię nie zdradza. Po pierwsze bardzo cię kocha, a po drugie wiedziałabym o tym.
- Ty ? A niby skąd ?
- Bo jestem dziewczyną jego najlepszego przyjaciela ? 
- A no tak. Ale i tak się boję. A jeżeli on mnie zostawi Ginny ?
- Na 100 % cię nie zostawi. Wiem co mówię. Znam się na facetach. On jest w tobie zakochany po uszy.
- Eee tam. Arystokrata w szlamie ?
- Przestań tak mówić ! Nie wolno ci. Słyszysz ? 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wreszcie nadeszła sobota. Hermiona była jeszcze bardziej zaniepokojona. Cały czas dręczył ją sen o zaręczynach. Właśnie była z Ginny na śniadaniu. Draco puścił do Ginny oczko.
- Hermiono, może pójdziemy na spacer po błoniach ? 
- No pewnie. Z chęcią. - przywołała kurtkę. Teraz miała na sobie botki, spodnie, bluzkę, komin i kurtkę.
Stylizacja Zimowe wyjscie
Dziewczyny spacerowały jakieś 2 godziny po błoniach, a chłopacy w tym czasie szykowali imprezę w Pokoju Wspólnym Prefektów. 
- Wracamy już ?
- Taaak. Zimno mi.
- Hermiono możemy pójść do ciebie ? Chciałabym pogadać.
- Ok. Chodźmy.
Gdy weszły do pokoju, Hermiona niczego nie zauważyła.
- NIESPODZIANKA ! - krzyknęli Draco, Blaise, Ginny, Harry, który przyszedł z Parvati Patil i Ron z Susan Bones. 
- Ojeju ! A z jakiej to okazji ?
- No jak to z jakiej ? Przecież masz dziś urodziny ! 
- Zapomniałam o nich. Dziękuję wam.
- Słuchajcie ! - powiedział Draco - mam ważną propozycję dla Hermiony. Wyciągnął z kieszeni czerwone pudełeczko, otworzył je i uklęknął przed Hermioną. Wszystkim po prostu szczęki opadły z wrażenia.
- Hermiono, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ?
- Tak ! - rzuciła mu się naszyję i zaczęła go całować. Po chwili przestała, a on założył jej na palec skromny, ale piękny pierościonek zaręczynowy.



Już jest ! Cieszę się, że są stali bywalcy tego bloga. Dziękuję ! :-)


czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 8

Minęło kilka dni. Draco i Hermiona musieli już wracać do Hogwartu. Cały wolny czas spędzali ze sobą. Kilka razy byli na obiedzie u rodziców Hermiony. Draco i rodzice dziewczyny świetnie się dogadywali. Mimo tej różnicy światów naprawdę się ze sobą zaprzyjaźnili. Dla Draco, ojciec Hermiony był jak troskliwy ojciec, którego nigdy nie miał (ojca miał, ale nie troskliwego), a jej mama była jak druga, kochająca matka. Natomiast rodzice dziewczyny uważali chłopaka za syna, którego nie mieli.
- Draco, wstawaj ! Spóźnimy się na pociąg !
- Chwiiila.
- Nie chwila, tylko teraz !
- Wiesz co ? Własnego chłopaka wyrzucać z łóżka ? Ojj nieładnie.
- Wstawaj w tej chwili !
- Ok,ok. Ale wiesz, że cię kocham ?
- Wiem. Ja ciebie też - czule go pocałowała. - Ale naprawdę. Wstawaj już i chodź na śniadanie. Dawno je przygotowałam.
- Wstaję, księżniczko.
Po zjedzonym śniadaniu, oboje teleportowali się prosto na peron 9 3/4.  Było tam już pełno ludzi. Szli wzdłuż pociągu i poszukiwali swoich przyjaciół. W końcu natrafili na Ginny, Blaise'a, Harry'ego i Rona. 
- A co wy tu wszyscy robicie ? 
- Nie widać ? Czekamy na was. - powiedział Blaise i zauważył, że Draco trzyma dłoń Hermiony. - Czy wy... ?
- Tak, jesteśmy parą.
- To wspaniale ! - pisnęła Ginny i przytuliła Hermionę.- Ale czemu nic nie mówiliście ?
- Chcieliśmy, żeby to była niespodzianka. 
- No i jest. - powiedział Ron o dziwo uśmiechnięty.
- Wow, Weasley. To ty nie jesteś na mnie wkurzony ?
- No nie. A niby czemu miałbym być wkurzony ?
- Po pierwsze dlatego, że jestem Malfoy'em. Po drugie dlatego, że ja i Hermiona jesteśmy parą. 
- Chcę, żeby Miona była szczęśliwa. To wszystko. Zresztą.. Zaczynam cię akceptować. 
- Och Ron ! - Hermiona rzuciła mu się na szyję. - Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować. Tak w ogóle to zaraz się spóźnimy. Chodźmy do pociągu. 
I poszli. Wszyscy usiedli w jednym przedziale. Rozmawiali i śmiali się. Było wspaniale. W życiu nie pomyśleliby, że kiedyś będą ze sobą normalnie rozmawiać. Po kilku godzinach podróż dobiegła końca. Gdy tylko przybyli do zamku, rozpoczęła się kolacja, a dyrektorka przemówiła :
- Witajcie moi drodzy. Mam nadzieję, że święta dobrze wam minęły. Przypominam, że jutro odbędzie się bal noworoczny. Dziękuję za uwagę. Smacznego ! - klasnęła w dłonie, a na stołach pojawiło się pełno smakołyków. 
Po kolacji wszyscy rozeszli się do swoich dormitoriów. Hermiona poszła z Draconem. 
- Jutro bal. Cieszysz się ? - pytał chłopak.
- Tak, bo spędzę go w twoim towarzystwie. - namiętnie go pocałowała. - kocham cię ! 
- Ja ciebie też. Chodźmy. Jestem już zmęczony. 
Tym razem spali w dormitorium dziewczyny. Draco poszedł tylko do siebie pod prysznic, żeby było szybciej. Do pokoju Hermiony wszedł w samych bokserkach. Dziewczyna była jeszcze w łazience. Kiedy wyszła, a Draco ją zobaczył. Oniemiał z wrażenia. Miała na sobie skąpą koszulę nocną i wyglądała przepięknie. 
- Jesteś najładniejszą i najmądrzejszą dziewczyną na świecie. Ale ja mam szczęście, że akurat ty jesteś moją dziewczyną.  
- Dzięki. Powiedz mi coś. 
- O co chodzi ? 
- Pamiętasz jak mówiłeś, że jeśli będziesz się z kimś wiązał to na całe życie ?
- No tak. Pamiętam. I co w związku z tym ? 
- Chcę wiedzieć czy ja jestem tą na całe życie. -  w końcu powiedziała to, co już od dawna chodziło jej po głowie.
- Oczywiście, że to ty jesteś tą na całe życie. Nie wyobrażam sobie,żeby na twoim miejscu była jakaś inna dziewczyna. Tylko ciebie kocham. Powiem więcej. W swoim czasie zamierzam się z tobą ożenić i mieć z tobą dzieci. 
- Naprawdę ? - powiedziała cicho ze łzami w oczach ze wzruszenia. 
- Naprawdę. A teraz chodź tu do mnie. 
Przytulił ją mocno do siebie i krótko pocałował. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następnego dnia od rana trwały przygotowania do balu. Hermiona wygoniła Dracona ze swojego pokoju,żeby w spokoju móc przygotować się na bal i wyglądać olśniewająco. Nie chciała źle wypaść przed Draconem. Za chwilę miała przyjść Ginny, żeby razem mogły się przygotować. 
Hermiona usłyszała pukanie do drzwi. 
- Proszę !
- Hej, to ja. 
- Hej. 
- Co masz zamiar ubrać ? 
- Czarno-kremową sukienkę, w tych samych kolorach szpilki, rajstopy, kolczyki-kokardki, naszyjnik, bransoletkę i brązową kopertówkę.A ty ?
Stylizacja urodzinowo

- Ja ubieram miętową sukienkę, w tym samym kolorze sandały na koturnie, miętową torebkę, czarną bransoletkę z różą i czarną marynarkę. 
Stylizacja Mięta i żakiecik :D :D :D

- Będziesz ślicznie wyglądać. 
- Ty też. Chłopacy będą na nas czekać w Pokoju Wspólnym Prefektów. W każdym razie tak mówił mi Blaise.
- No właśnie. A jak tam  z Blaise'em ?
- Co masz na myśli ?
- No przecież mówiłaś mi, że go kochasz.
- No mówiłam. Ale na razie jesteśmy tylko przyjaciółmi. Czekam aż on zrobi pierwszy krok. Nie chcę wyjść  na zakochaną idiotkę. 
- W sumie to cię rozumiem. Ja też nigdy nie powiedziałabym Draconowi pierwsza, że go kocham. A co by było gdyby mnie nie kochał ? Tylko bym się zbłaźniła. 
- Dobra koniec tego przykrego tematu. Trzeba się szykować.
Po dwóch godzinach przygotowane stały przed lustrem i przyglądały się swoim odbiciom. 
- Trzeba już iść. 
- Swoją drogą ciekawa jestem reakcji Blaise'a gdy mnie zobaczy. No muszę bez skromności przyznać, że dzisiaj wyglądam zajebiście. 
- Kiedy tylko cie ujrzy, od razu poprosi cię, żebyś została jego dziewczyną. 
- Myślisz ?
- No pewnie. 
- W takim razie idziemy. Niech padną z wrażenia. 
Z pozytywnym nastawieniem zeszły do Pokoju Wspólnego Prefektów. 
Chłopacy już na nie czekały
- WOW ! - wyrwało się obojgu. 
Dziewczyny tylko uśmiechnęły się słysząc te słowa. 
- To co chłopaki ? Idziemy ?
- No jasne. 
Kiedy wchodzili do pięknie ustrojonej Wielkiej Sali, wszystkie oczy zwróciły się na nich. Po pierwsze Hermiona z Draconem, a po drugie Ginny z Blaise'em. No niecodzienny widok. 
- Zatańczymy kochanie ? - zapytał Draco swoją partnerkę w czasie, gdy Blaise robił to samo. 
- Z ogromną przyjemnością. 
Właśnie włączyli muzykę do walca, a że Draco był wspaniałym tancerzem okazało się dopiero tego wieczoru. Hermiona miała za sobą kurs tańca, więc naprawdę potrafiła i lubiła tańczyć. Oboje wyglądali ze sobą cudownie. Wszyscy, którzy tańczyli przed ich przyjściem, teraz odsunęli się na boki i oglądali taniec pary, która wyglądała jak wyjęta prosto z ekskluzywnego konkursu tańca. Tańczyli ponad godzinę patrząc sobie głęboko w  oczy i nie zwracając na nic uwagi. Dopiero po godzinie zorientowali się co się dzieje i uśmiechnęli się szeroko.
- Może pójdziemy się czegoś napić ? - pytał Draco
- Chętnie. A wiesz, że bardzo dobrze tańczysz ?
- Ty również. No wiesz. Ja od małego chodziłem na kurs tańca. Jako arystokrata muszę posiadać pewne umiejętności, więc to w sumie nic dziwnego, że dobrze tańczę. 
- A wiesz, że ja też chodziłam na kurs tańca ?  To jest najlepsza szkoła. Nazywa się Dance Studio.
- Ja też tam chodziłem. I tańczyłem w parze z dziewczyną z burzą loków na głowie.
- A ja z jakimś blondynem. - zamyśliła się i powróciła w pamięci kilka lat wstecz. - Wiesz co ? To chyba byłeś ty. Jak tak teraz nad tym myślę to wydaje mi się to bardzo możliwe. 
- Tak, ja tez tak uważam. 
- Ale w sumie dziwi mnie coś. Czemu chodziłeś do mugolskiej szkoły ?
- Dlatego, że  nie chciałem uczyć się tego w domu, a że byłem uparty, to matka wysłała mnie w tajemnicy przed ojcem do mugolskiej szkoły. I opłaciło się. Poznałem ciebie. Od razu się w tobie zakochałem. Całe życie o tobie pamiętałem. Dlatego nie wiązałem się z nikim na stałe. Cały czas wierzyłem, że cię odnajdę. Później zaczęło mnie ciągnąć do prawie dorosłej ciebie. Tak jakbym wiedział, że to ty byłaś tą dziewczyną. Widocznie gdzieś w głębi serca czułem, że to ty. 
- Nieprawdopodobna historia. I wiesz ? Aż do teraz miałam podobną sytuację do twojej. Kocham cię !
- Też cię kocham. Chodźmy po to picie, bo naprawdę zaraz padnę z pragnienia. 
Wzięli drinki z bufetu i poszli do stolika przy którym siedzieli Ginny i Blaise. Byli wyraźnie zadowoleni.
- A wy co, gołąbeczki ? - zażartował Draco.
- Blaise poprosił mnie, żebym została jego dziewczyną, a ja się zgodziłam. 
- To cudownie ! A nie mówiłam ?
- No mówiłaś, mówiłaś. - Ginny wyszczerzyła zęby w uśmiechu i pocałowała Blaise'a. W tym samym czasie Draco i Hermiona robili to samo. 
- Idziemy tańczyć ?
- Oj tak ! Muszę jakoś wykorzystać energię. 
- Możesz ją wykorzystać w moim łóżku, skarbie.  - powiedział uwodzicielsko Blaise.
- Przestań ! Jesteś zboczony !    

Pięć godzin później bal się zakończył. Cała czwórka była naprawdę wstawiona. Hermiona poszła spać do dormitorium Draco, a Ginny do Blaise'a. 
Hermionę kolejny raz nawiedził sen o zaręczynach.



Jest ! Dzięki, że czytacie. :) Proszę o zostawianie komentarzy. ;>


poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 7

- Hej, skarbie.
- Hej. Jak się spało w moim nowym mieszkaniu ?
- A dobrze. - powiedział Draco, ukazując arsenał pięknych, białych zębów. - Chyba muszę częściej tu przebywać.
- A więc zapraszam . Ile mamy dni do powrotu do szkoły ?
- Jakiś tydzień.
- To dobrze. Pojedziesz dzisiaj ze mną do domu rodziców, bo muszę przenieść rzeczy.
- No pewnie. Ale pod jednym warunkiem.
- Jaki znów warunek ?
- Spędzisz ze mną cały wolny czas.
- Przecież wiesz, że nie potrafię bez ciebie żyć.
- Kocham cię, wiesz ?
- A ja ciebie - pocałowała go. Po kilku minutach oderwali się od siebie.
- No dobra. Teraz trzeba wstawać. Ja idę pod prysznic.
- Ok. To ja po tobie.
Hermiona ubrała to, co znalazła w szafie, czyli : biały top, szare leginsy, brązowe buty, brązowy płaszczyk, sweter z łatami, kolczyki i naszyjnik z sowami, złoty pierścionek i bransoletkę z wisiorkami w kształcie serc. We włosy wpięła kokardę.

Stylizacja Winter styling . ;)
- Jesteś już gotowa ?
- Tak.
- No to chodźmy.
Draco i Hermiona teleportowali się do domu rodziców dziewczyny. Zapukali do drzwi i po chwili otworzyła im uśmiechnięta mama Miony.
- Witajcie, kochani.
- Cześć mamo.
- Dzień dobry - powiedział Draco i jak na dżentelmena przystało ucałował dłoń pani Granger.
- Przyszliśmy zabrać moje rzeczy.
- Wejdźcie. - pani Granger przepuściła ich w drzwiach.
Hermiona krótko się pakowała. Większość rzeczy miała przecież w Hogwarcie.
- A może zostaniecie dłużej ? Zjemy razem obiad, lepiej się poznamy. Co wy na to ?
- Chętnie - rzekł Draco i czarująco się uśmiechnął.
O dziwo Draco wśród mugoli czuł się dobrze. Po pierwsze nie byli tacy źli, jak to kiedyś wmawiał Draconowi ojciec. Wręcz przeciwnie. Byli bardzo mili. W ogóle świetnie dogadywali się z Draconem. On opowiadał im o swoim dotychczasowym życiu. Mówił o tym, jak bardzo zmieniła go Hermiona.
W końcu nastał wieczór.
- Mamo, my już chyba pójdziemy.
- Już ? - mama Hermiony spojrzała na zegarek. - Rzeczywiście. Późno się robi.
- Muszę przyznać, że państwo są naprawdę wspaniali. No i macie tak cudowną córkę. A obiad po prostu rewelacja. W życiu nie jadłem czegoś lepszego. Naprawdę. - powiedział szeroko uśmiechnięty Draco.
- Dziękuję - pani Granger zarumieniła się lekko. - Wpadajcie częściej, co ?
- Z przyjemnością. Do widzenia.
- Do widzenia.

- Wiesz co George ? Ten chłopak jest naprawdę przemiły - mówiła do męża Jean - myślę, że on i Hermiona czują coś do siebie. Sposób w jaki się obejmują. To piękne. A  sam fakt, że on tak bardzo się zmienił jest wprost zdumiewający. Myślę, że Hermiona będzie z nim szczęśliwa.
- Tak, ja też tak uważam.

- Rodzice są tobą zachwyceni.
- A ja nimi. To naprawdę wspaniali ludzie. Wiesz ?  Mój ojciec chyba był ślepy. Jak można nie zauważyć, że wśród nas żyją tak fantastyczni ludzie ?
- No widzisz... - Hermiona ziewnęła. - Ale jestem zmęczona !
- Ja też. Idź się wykąpać. Ja sobie poczekam. - musnął dziewczynę ustami.
Gdy Hermiona wyszła z łazienki owinięta ręcznikiem, chłopak zajął jej miejsce. Podeszła do szafy, ubrała koszulę nocną i położyła się do łóżka. Po 15 minutach poczuła, że materac ugina się pod ciężarem drugiej osoby. To był Draco, który od razu zaczął całować ją po szyi.
- Draco nie dziś. Proszę.
- Wiesz co ? I to o mnie mówią, że jestem zboczony. Nawet nie miałem na myśli tego co ty.
- To dobrze. Przepraszam.
- Jedno przepraszam nie wystarczy.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wystarczy ?
- Nie.
- No to co ja mam zrobić ?
- Ehm... Niech pomyślę.
Cisza.
- Pocałuj mnie.
- I tylko tyle ?
- No chyba, że mam wymyślić coś głupiego.
- Nie, nie. Niech jest ten pocałunek. - w tym momencie namiętnie wpiła się w jego usta. Długo trwało nim się od siebie oderwali.
- No dobra. Teraz mnie mocno przytul. - powiedziała dziewczyna.
- Jak sobie życzysz, skarbie.
Przytuleni do siebie zasnęli spokojnym snem.
Hermiona znów miała ten sam sen. Może on kiedyś się ziści ? Może Draco się jej oświadczy ? Przecież kiedyś powiedział, że jeśli się z kimś zwiąże to na całe życie. No i cały czas powtarza, że ją kocha. Może wezmą ślub i będą mieli gromadkę dzieci ? Może będą cieszyli się każdą chwilą spędzoną razem ? Może będą trwali przy sobie aż do końca życia ?



Chyba mam jakieś fanki, które dopytują się o nowy rozdział. A więc macie ! :)
Dziękuję za wczoraj Oli, Pauli, drugiej Paulinie, Klaudii no i oczywiście Bartkowi :D Było fantastycznie. Dawno się tyle nie śmiałam. Polecam wszystkim grę w papierosa. Czasem wychodzą takie rzeczy, że nie można przestać się śmiać.

wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 6

Draco obudził się pierwszy. Hermiona jeszcze spała. Leżał wpatrzony w dziewczynę. Wyglądała tak pięknie i uroczo. A co by było gdyby byli parą ? Co na to inni ? Na pewno wszyscy zdziwiliby się. Gryfońska kujonka i ślizgoński arystokrata, który całe życie ją upokarzał i dręczył ?  Nieee... To nie przejdzie. Ale uczuciu nic nie może stać na przeszkodzie. Skoro on ją... kocha ? Tak, to chyba dobre określenie. Kiedyś jej nienawidził. W piątej klasie zakochał się w niej. Teraz zrobiłby dla niej wszystko. Nie potrafiłby bez niej żyć. Była dla niego niczym tlen. On jest gotowy, aby spróbować. Ale ona ? Czy ona chciałaby z nim być ? Bał o to zapytać. Jak zareagowałaby ? Wybuchła śmiechem, popłakała się, czy może rzuciła mu w ramiona ?  
Przytuliłaby go, pocałowała i wyznała miłość ? Tak. Tego by chciał. Chciał spędzać z nią każdą wolną chwilę. Być przy niej w dobrych i złych momentach. Chciałby ożenić się z nią i mieć gromadkę dzieci. To ona była dla niego tą jedną jedyną. Tą z którą chce się spędzić resztę życia. 
Hermiona obudziła się. 


- Heeej - powiedziała
- Hej - uśmiechnął się Draco. - I jak się spało ?
- Bardzo dobrze. Masz naprawdę wygodne łóżko. 
- No to może chcesz ze mną sypiać ?
- Czekaj. Teraz to żartujesz czy nie ? Bo już się gubię. 
- Nie, nie żartuję. Mówię poważnie. Chcę zasypiać i budzić się przy tobie. Widzieć cię w tym jakże skromnie skrojonym ciuszku. 
- Wiesz co ? Chętnie, bo zauważyłam, że od czasu ostatniej wspólnej nocy nie potrafię zasnąć sama.
- No to załatwione. - pocałował ją w policzek.
- Czekaj. A twoje panny ?
- Nie mam żadnej i póki co nie planuję mieć, bo one są tylko pustymi lalami, którym tylko jedno w głowie. Ja szukam osoby na całe życie. Tak postanowiłem. Chcę się z nią ożenić i mieć z nią dzieci. Więc nie będę się z nikim wiązał wiedząc, że nie jest to na całe życie.
- Dobrze wiedzieć. Przynajmniej nie zastanę tu żadnej nagiej panienki. 
- Jedyną nagą panienką w tym pokoju możesz być ty - uśmiechnął się zawadiacko.
- Pff.. - prychnęła dziewczyna. W głębi ducha cieszyło ją to co Draco przed chwilą powiedział. W głębi serca czuła, że to on jest tym jednym, jedynym, na całe życie. Chyba się w nim zakochała. Chciała spędzać z nim cały swój czas. Był dla niej osobą najważniejszą w życiu. Nie zamieniłaby tego uczucia na żadne inne. - mam ochotę w ogóle stąd nie wychodzić.
- A  kto nam każe ? Jest w końcu niedziela.
- A śniadanie ? Przyznam szczerze, że jestem trochę głodna.
- Zaraz coś zaradzimy. Nie będziemy musieli w ogóle stąd wychodzić. Migotka ! - przed nimi pojawił się skrzat.
- Tak, panie ?
- Przynieś nam proszę jakieś śniadanie, dobrze ? - powiedział uprzejmie
- Tak jest, sir.
- Dziękuję.
- Od kiedy to arystokraci traktują dobrze skrzaty ? 
- Jeszcze nie wiesz, że jestem inny niż przeciętny arystokrata ? Przecież to stworzenie nic złego mi nie zrobiło. 
- No tak. Ale i tak mnie to zdziwiło. W ogóle stale mnie zadziwiasz. 
- Taki już jestem. Uroczy, kochany i spontaniczny.
Hermiona tylko uśmiechnęła się na te słowa. Migotka przyniosła im pyszne śniadanie. Oboje siedzieli cały dzień w łóżku i rozmawiali. Było im dobrze ze sobą. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Minęły miesiące, aż nadszedł czas na święta. Jak zwykle większość uczniów wyjeżdżała do domów.Tak też było w przypadku Hermiony i Dracona.
- Szkoda, że tyle czasu nie będziemy się widzieć. Chyba będę tęsknił - żalił się Ślizgon.
- Ja też. Wytrzymamy jakoś te 2 tygodnie. - przytuliła go.
- Wiesz co ? Może wpadniesz do mnie na kilka dni ? Nie musisz przyjeżdżać do Malfoy Manor. Mam inne mieszkanie. 
- Nie wiem. Zobaczę. Musimy już wchodzić do pociągu.
- Chodź. - wziął ją za rękę i poprowadził do wolnego przedziału. Tam przytulił ją i siedzieli tak do końca podróży.
- Wiesz co ? Przedstawię cię moim rodzicom.
- Chętnie ich poznam.
Podeszli do rodziców Hermiony.
- Mamo, tato. To jest mój przyjaciel, Draco Malfoy.
- Dzień dobry. Miło państwo poznać. - chłopak uśmiechnął się, uścisnął dłoń panu Granger'owi, a pani Granger ucałował dłoń.
- Dzień dobry. Nam również miło cię poznać - państwo Granger uśmiechnęli.
- Przepraszam, ale ja muszę już iść. Mama na mnie czeka. Do zobaczenia. - ucałował Hermionę w policzek i odszedł w stronę Narcyzy Malfoy.
- Hermiono, czy to ten Malfoy, który kiedyś tak cię dręczył ?
- Ten sam, ale wierzcie mi. Zmienił się na lepsze. 
- Skoro tak mówisz...
Hermionie dni niezwykle się dłużyły. Przez to, że nie było przy niej Dracona. Postanowiła, że chciałaby spędzić z nim Nowy Rok. Napisała do niego list.

Jeżeli twoje zaproszenie jest wciąż aktualne, to chciałabym spędzić z tobą Nowy Rok. Co ty na to ?
                                                                                                       Całusy, Miona.
PS. Tęsknię.

- Hermiono, mamy dla ciebie prezent świąteczny.
- Tak ? A jaki ?
- Jako że wkraczasz w dorosłe życie postanowiliśmy, że przydałoby ci się mieszkanie. No i znaleźliśmy bardzo ładny apartament w miłej okolicy.
- Ojejku ! Naprawdę ? Dziękuję ! - Dziewczyna rzuciła się im na szyje.- Można dziś zobaczyć mieszkanie ?
- Naturalnie. Już jest twoją własnością. Kupiliśmy je dla ciebie. Skoro chcesz je zobaczyć to chodźmy.
Zajechali samochodem w piękną dzielnicę Londynu i stanęli przed wielopiętrowym budynkiem. Weszli do apartamentu. 
- Ale piękny ! Musiał być strasznie drogi ! 
- Nie martw się o to kochanie. Ważne, że ci się podoba. Pewnie chcesz tu pobyć sama. Zostawimy cię samą. Kiedy przyjedziesz po rzeczy ? Oczywiście tu w szafie masz jakieś ubrania, więc jeśli chcesz tu zostać to nie ma problemu. 
- Kocham was ! Kocham ! Kocham ! Kocham ! - krzyczała Hermiona i ściskała rodziców.
- Wpadnij jutro po rzeczy. A dzisiaj naciesz się. 
- Dziękuję. 
Rodzice poszli. Hermiona poszła jeszcze raz obejrzeć jej nowe, luksusowe mieszkanie. 
Kuchnia :


Salon :




Łazienka : 


Pokój gościnny :



 
Sypialnia Hermiony : 




Hermiona rzuciła się na wielkie łóżko w jej sypialni. W tej chwili sowa zapukała do jej okna. Poszła je otworzyć. Otworzyła kopertę z listem. Był on od Draco.

Wpadnij do mnie kiedy chcesz. 
                                                                    Draco
PS. Też tęsknię. Bardzo. 

Uśmiechnęła się. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Poszła je otworzyć. Gdy zobaczyła kto to uśmiechnęła się.  To był Draco z butelką winą w dłoniach. Wyglądał na zdziwionego.
- Skąd wiesz gdzie mieszkam ? Nikomu jeszcze nie powiedziałam o przeprowadzce. 
- Przyszedłem odwiedzić nowego sąsiada. I okazuje się, że to ty. Bardzo mnie to cieszy. - wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Wejdź. 
- Ładnie mieszkasz.
- A dziękuję. Zasługa rodziców. 
- No to fajnych masz rodziców. 
- Wiem. Kochani są. 
- Masz może kieliszki ?
- Nie wiem. Sprawdzę. - zajrzała do kilku szafek - Jejku tutaj jest wszystko ! - w końcu znalazła kieliszki i podeszła z nimi do siedzącego na kanapie w salonie Dracona. Chłopak nalał im wina. Zaczęli rozmawiać.
- No to wygląda na to, że jesteśmy sąsiadami i spędzimy więcej niż jeden dzień w swoim towarzystwie. 
- Bardzo się z tego cieszę. 
- Ja też. Wiesz ? Muszę ci coś powiedzieć.
- O co chodzi Draco ?
- Ja... muszę ci coś wyznać. 
Cisza.
- Zakochałem się w tobie.
Cisza. Hermiona analizowała to co powiedział przed chwilą Draco.
- Chciałem... - nie dane mu było dokończyć. Hermiona namiętnie wpiła się w jego usta i zatraciła się w pocałunku. Trwało długo nim się od siebie oderwali. 
- Ja też się w tobie zakochałam. - i znowu go pocałowała.
Draco był bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy. Był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Bardzo kochał Hermionę i miał nadzieję, że będą razem. W końcu oderwali się od siebie. Szybko oddychali.
- Mam pytanie.
- Tak ?
- Czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną ?
- Tak ! - szepnęła i znów go pocałowała.

Jestem z tego rozdziału bardzo, bardzo, bardzo zadowolona. Jak dla mnie jest po prostu cudowny ! Buziaki :*


poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 5

Hermiona obudziła się w objęciach chłopaka. Dopiero po chwili uświadomiła sobie kim jest ów chłopak. Był to Draco Malfoy. Spojrzała na jego twarz. Kiedy spał był taki spokojny. Był jeszcze przystojniejszy. Długo leżała i wpatrywała się w niego, póki nie dotarło do niej, że dziś jest wtorek i muszą przecież iść na zajęcia. Sprawdziła, która jest godzina i aż się przeraziła. Była już 8.10 a zajęcia zaczynały się o 9.00.
- Draco ! Draco ! - chłopak nadal się nie budził. - Aquamenti - strumień wody chlusnął w twarz chłopaka.
- Co robisz kobieto ?
- Budzę cię - chichotała Miona. - Na razie, widzimy się na zajęciach.
- Paaaa.

Hermiona poszła do siebie. Umyła się, uczesała, zrobiła makijaż (użyła pomarańczowego cienia do powiek i w tym samym kolorze lakieru do paznokci) i ubrała się. Założyła leginsy we wzorki, brzoskwiniowy sweter, beżowe botki i pomarańczowe bransoletki z wisiorkami.
Jakoś zdążyła na czas. Niestety będzie musiała aż do lunchu chodzić głodna, bo nie jadła śniadania.  Pierwszą lekcją były eliksiry. Szybko pobiegła do lochów. Nauczyciela jeszcze nie było. Za to Draco stał oparty o ścianę. Hermiona podeszła do niego.
- Hej. - uśmiechnęła się do niego.
- Hej. - chłopak pocałował ją w policzek, a ona spłonęła rumieńcem. - Jak się spało ?
- Dobrze - wyszczerzyła zęby w uśmiechu
- Mi też. Miałem kogo przytulić. - oboje zaśmiali się.
Przyszedł prof. Slughorn i lekcja zaczęła się.

Dni do soboty szybko zleciały. Hermiona przez te wszystkie dni chodziła podenerwowana. Cały czas bowiem myślała o kolacji jaka odbędzie się w sobotę. Tylko ona i Draco. Jak będzie ? O czym będą rozmawiać ? Pytania cisnęły się jej do głowy. Nawet na nauce nie mogła się skupić. A tym bardziej, że w ławce siedziała z przedmiotem jej rozmyślań.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc nadeszła sobota. Był to dzień wypadu do Hogsmeade i kolacji Dracona z Hermioną. Dziewczyna ubrała bluzkę w kwiaty, brzoskwiniowe spodnie, granatową marynarkę, brzoskwiniowe botki, pomarańczowy zegarek, granatową bransoletkę z wisiorkiem w kształcie księżyca i pierścionek z dużym oczkiem w kolorze oliwki.
Wyglądała pięknie. Gdy Draco ją zobaczył oniemiał z zachwytu. Stał zapatrzony w nią o wzroku od niej nie mógł oderwać. On sam ubrany był w stylowy czarny garnitur.
- Hej - powiedziała z uśmiechem i cmoknęła go w policzek.
- Hej, idziemy ?
- No pewnie.
Gdy tylko znaleźli się poza murami Hogwartu, teleportowali się do Paryża.
- Jejku ! Kocham to miasto ! Dziękuję, Draco.
- Nie ma sprawy. - uśmiechnął się uwodzicielsko
I poszli w nieznanym Hermionie kierunku. Draco prowadził ją nie wiadomo dokąd. W końcu stanęli przed jakimś lokalem. Kiedy weszli do środka, Hermionę oczarował ten widok.
- Ale tu pięknie !
Restauracja urządzona była w przytulny sposób. Dziewczynie od razu się tam spodobało. Podszedł do nich kelner i zaprowadził ich do stolika stojącego w kącie.
- Dziękujemy - powiedziała uprzejmie Hermiona w języku francuskim.
- Skąd znasz francuski ?
- Kiedyś byłam we Francji z rodzicami i trochę się nauczyłam.
Zamówili coś do jedzenia i zaczęli rozmawiać.
- Draco, a tak właściwie to czemu zrobiłeś ten numer z różami w moim pokoju ?
- Sam nie wiem. Chyba chciałem ci zrobić przyjemność. A wiesz, że podobno szkoła będzie organizowała bal noworoczny ?
- Tak ? Nie wiedziałam.
- Pójdziesz tam ze mną jako moja partnerka ?
- Chętnie.
- To super ! - ucieszył się jak małe dziecko
Długo jeszcze rozmawiali o rzeczach ważnych i mniej ważnych.
Lubili ze sobą rozmawiać. Mieli wspólne tematy i zawsze coś do powiedzenia. Dzięki tym rozmowom bardzo się poznali. Mówili sobie rzeczy na swój temat, o których mało kto wiedział.
W końcu postanowili wrócić do szkoły.
Właśnie stali przed swoimi dormitoriami.
- I co Granger ? Może przyjdziesz ze mną spać ? Jutro i tak mamy wolne. - zażartował Draco
- A wiesz, że chętnie ? Masz bardzo wygodne łóżko. - uśmiechnęła się do niego.
- Ale ja żartowałem. - powiedział, a dziewczyna lekko się zasmuciła i zawstydziła, że się wygłupiła.
- No to musiałam cię źle zrozumieć. - powiedziała ze smutkiem dziewczyna.
- Żartowałem, że żartowałem. Idź się przebrać w piżamę i przyjdź do mnie. - uśmiechnął się zalotnie.
- Ok.
Hermiona była cała w skowronkach. Wzięła najseksowniejszą bieliznę jaką miała i założyła na nią prześwitującą koszulę nocną. Włosy rozpuściła i zakręciła w lekkie fale. Tak gotowa mogła iść.
Podeszła do drzwi pokoju Dracona i delikatnie zapukała. Po sekundzie usłyszała
- Proszę
Weszła nieśmiało do jego pokoju. Oświecona była tylko jedna mała lampka. Draco leżał w łóżku. Chyba nie miał koszulki. Kiedy ją zauważył, nie mógł przestać na nią patrzeć. Wyglądała tak pięknie. Wyglądała jak księżniczka.
Nieśmiało weszła pod kołdrę i przykryła się nią.
- Pięknie wyglądasz - powiedział Draco - W takim wdzianku mógłbym cię widywać codziennie. A wiesz, że wielu facetów oddałoby naprawdę wiele by zająć teraz moje miejsce i popatrzeć na ciebie ?
- Dziękuję. Oj przestań. Poza tym wiele dziewczyn też oddałoby wszystko, żeby leżeć z tobą w jednym łóżku i na ciebie patrzeć.
- Och, przestań, bo się zarumienię.
- Haha - zaśmiała się Hermiona
Długo jeszcze żartowali aż w końcu zasnęli przytuleni do siebie. Było im razem dobrze. Mogliby spędzić w swoich objęciach całe życie i jeden dzień dłużej. Może o tym nie wiedzieli, ale żywili do siebie gorące uczucie.

Dla niecierpliwej Olki i Pauli, które wspierają mnie i to bardzo. 

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 4

To co zobaczyła, przeszło wszelkie wyobrażenia. Na łóżku leżały płatki czerwonych róż. W wazonach stały róże w tym samym kolorze. Na biurku znalazła list :
To na poprawę humoru.
P.S. Pięknie wyglądasz, kiedy się złościsz.

Nie było podpisu. Tylko te słowa. Kto mógł to zrobić ? Chyba domyślała się. Ale w sumie to mógł być każdy. Swoją drogą to wyglądało pięknie. I rzeczywiście poprawiło jej humor. Wyszła z pokoju i poszła do Pokoju Wspólnego prefektów. Nie było tam nikogo. Usiadła w jednym z foteli i wpatrywała się w ogień w kominku aż zasnęła.
Tej nocy znów śniła o zaręczynach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy obudziła się, spodziewała się, że raczej będą bolały ją plecy po spaniu na fotelu, ale o dziwo myliła się. Najwidoczniej ktoś ją przeniósł do jej łóżka, bo leżała w nim. Tylko kto ? Chyba Malfoy. Przecież tylko on tu mieszka. To miłe z jego strony. Co najdziwniejsze ostatnio jest jakiś inny. Miły, uwodzicielski. Jak nie on. Co spowodowało tą zmianę ? Tak, tak. Już po wojnie, Jego ojciec nie żyje, ale powód jest chyba inny. Tylko jaki ? Hmm... Trzeba z nim pogadać. Oooj tak. Szczera rozmowa na pewno wiele wyjaśni. Dziś niedziela, więc będzie musiała jakoś go złapać.
Wstała z łóżka, wzięła ubrania z szafy i poszła do łazienki pod prysznic.
Ubrała się w białą koszulę, czarne rurki i czarne Vansy. Do tego kilka biało-czarnych bransoletek. Włosy związała w luźny warkocz. Gotowa poszła na śniadanie. Natknęła się na Ginny
- Hej, Hermiono. Jak tam ? Masz jakieś plany na dzisiaj ?
- Hej. Nie, nie mam. A co ?
- Aaa tak sobie pomyślałam, że może spotkamy się i pogadamy ?
- No pewnie. Po śniadaniu pójdziemy do mojego dormitorium . Musisz coś zobaczyć. Koniecznie.
- Ok. A co to takiego ?
- Zobaczysz. Kiedy ja to ujrzałam to sama się przeraziłam.
- No to czekam niecierpliwie. Dobra, chodź coś zjeść.
Po zjedzonym śniadaniu wybrały się do dormitorium Hermiony. Ginny kiedy wchodziła oniemiała.
- Jeju. To jest piękne. Mi nikt nigdy tak nie zrobił. Jak to się stało ? Kto to zrobił ?
- No właśnie nie wiem. Wczoraj poszłam pod prysznic, a gdy wyszłam to już tak było. Był tylko ten list.
Ginny czytała i robiła coraz większe oczy.
- Domyślasz się kto to może być ?
- Nie. To znaczy tak. Ale nie. To głupie i niemożliwe.
- No powiedz. Ja to ocenię.
- Myślę, że to Malfoy.
- Co ? Jak to ? Czemu on ?
- Pogodziłam się z nim i w ogóle. Było kilka sytuacji..
- Ale całowaliście się ?
- Nie, no co ty. Ale dosyć o mnie. To ty chciałaś ze mną pogadać. Co się dzieje ?
- Nic. To znaczy.. Chyba się zakochałam.
- Tak ? A w kim ?
- W... w... w  Blaisie Zabinim.
- ... ? - Hermiona zrobiła duże oczy i otwarła szeroko usta.
- Jeej, Miona. Nie patrz tak. Przerażasz mnie. Sama nie jesteś lepsza. Uganiasz się za Malfoyem.
- Wcale się za nim nie uganiam. Ale Blaise Zabini ? Co tak nagle ?
- Ojj. Nie nagle. Pisaliśmy ze sobą przez lato.
- A ja dowiaduję się dopiero teraz ?
- Jesteś pierwszą osobą, która się o tym dowiaduje. Jeszcze nikomu o tym nie mówiłam.


- Cześć, Smoku.
- Cześć, Diable. Co tam ?
- Nic. Masz czas po śniadaniu ? Chciałbym pogadać.
- Jasne. Po śniadaniu pójdziemy do mojego dormitorium.
- Ok. Chodź na śniadanie, bo padnę z głodu.
Po śniadaniu dwoje przyjaciół ruszyło do dormitorium jednego z nich.
- No dobra, o co chodzi ?
- Ch-chyba s-się za... zakochałem.
-  To jakaś nowość. A w kim ?
- W... w... w Ginny Weasley.
- Nooo... Serio ? - Smok zdziwił się nie na żarty.
- No tak. Pisaliśmy ze sobą przez lato, w ciągu roku szkolnego spotkaliśmy się kilka razy. Mimo, że nazywa się Weasley, to jest naprawdę w porządku. Jest zabawna, troskliwa, lubi dzieci... - rozmarzył się Blaise.
- A ty ? Czy ty lubisz dzieci ?
- No ba. Ubóstwiam je. - wyszczerzył się Blaise.
- Wiesz co ? Chyba naprawdę się zakochałeś, bo nigdy wcześniej się tak nie zachowywałeś.
- Bo poprzednie dziewczyny to puste lale. A Wiewiórka jest inna.
- No ja się domyślam.
- A ty Smoku ?
- Co, ja ?
- No czy masz kogoś na oku ?
- J-ja... - zaczął się jąkać Draco. - Ja to tam..
- No mów. Widzę, że jest coś na rzeczy.
- Nieee...
- Dalej. Mów. Przecież czuję, że coś cię gryzie. O której tak ciągle myślisz ?
- O... o... o Granger.
- Hmmm.. Granger. To ciekawe.
- Nie mogę przestać o niej myśleć. Przezwisko, którego używałem, żeby ją zdenerwować teraz nie umie przejść mi przez gardło.
- Zakochałeś się w niej ?
- Ja... nie wiem. Chyba tak.
- No to mamy ten sam problem, Smoku. Masz może Ognistą ? Po co ja pytam ? Przecież zawsze masz.
Siedzieli, rozmawiali i pili do późnej nocy aż w końcu zasnęli wycieńczeni i wypici.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- O cholera ! Już poniedziałek. Ooo nie.  A miałam wczoraj z nim pogadać ! - narzekała zaspana Hermiona.
Właśnie wstawała z łóżka i szła do łazienki. Dziś założyła czarną sukienkę, niebieską marynarkę, białe botki, torebkę i  brzoskwiniową bransoletkę.


Zeszła na śniadanie, a po drodze wszyscy chłopacy pożerali ją wzrokiem. Zarumieniła się lekko przez co jeszcze ładniej wyglądała. Kiedy doszła do Wielkiej Sali, spojrzała na stół Ślizgon i zauważyła wpatrzonego w nią Dracona Malfoya. Znów spłonęła rumieńcem.
Dzień przebiegł spokojnie. Hermiona po skończonych lekcjach postanowiła porozmawiać z Draconem. Zaniosła swoje rzeczy do dormitorium i już po chwili stała przed drzwiami do pokoju Dracona. Zapukała i już po chwili drzwi otworzyły się. Stał w nich blondyn ze stalowoszarymi tęczówkami bez koszuli. Wyglądał... jak młody bóg. Dosłownie. Hermiona stała tak zapatrzona w niego. On spojrzał na nią od góry do dołu i uznał, że jest najpiękniejszą dziewczyną na świecie, a następnie zatopił swoje oczy w jej czekoladowym spojrzeniu. Byli jak bóg i bogini. Ona piękna, on przystojny.
Z zamyślenia wyrwał ich jakiś huk.
- A więc ? O co chodzi Granger ? - powiedział z najbardziej uwodzicielskim spojrzeniem na jakie było go stać.
- Chciałam pogadać. Mogę wejść ?
- Yyy. Jasne.
I weszła. O dziwo panował tam porządek. Najwidoczniej to jeden z niewielu facetów, którzy sprzątają po sobie.
- No to o czym chcesz rozmawiać ?
- Chcę zapytać czy masz może coś wspólnego z różami w moim pokoju ?
Cisza.
- A więc ? - domagała się wyjaśnień
- Tak, to ja.
- Dobrze wiedzieć.
- Wybrałabyś się ze mną na kolację w sobotę ?
- Na kolacje ? Z tobą ? - pytała niepewnie.
- No tak. Już dawno chciałem ci to zaproponować.
- Wiesz co ? Bardzo chętnie. Będzie okazja, żeby poznać się lepiej. - powiedziała szczerze uśmiechnięta Hermiona. Draco widząc to, nie mógł się nie uśmiechnąć.
- No to załatwione.
Draco i Hermiona siedzieli i rozmawiali do późna, aż dziewczyna zasnęła w objęciach chłopaka.

No więc jest ! :) Jestem baaardzo zadowolona z rozdziału. :) 


czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 3

Po przebudzeniu Hermiona wstała i poszła do łazienki, żeby umyć się i ogarnąć. Podeszła do szafy, wzięła z niej niebieską koszulę, granatowe rurki i czarne szpilki i poszła pod prysznic.
Poszła na śniadanie. Myślała o swoim śnie. Właściwie nie mogła przestać o nim myśleć. Kto to mógł być ? Miała pewien typ, ale nawet nie żyła nadzieją by między nimi mogło coś kiedyś być. Ona, szlama. On, czystokrwisty arystokrata. To nigdy by się nie udało mimo, że prawie normalnie ze sobą rozmawiają.
- Cześć, Hermiono. - dziewczyna była zamyślona i nie usłyszała co powiedzieli Harry i Ron
-Halo ! Hermiono ! Ziemia do Miony !
- Yyy c-co ?
- Witaj z powrotem.
- Sorry, zamyśliłam się. A wiecie co ?
- Co ?
- Będę siedziała z Malfoyem na wszystkim zajęciach w ławce...
- CO ? - niemal wykrzyczeli chłopacy.
- N-no. Sama się dziwię, że się zgodziłam.
- Ale jak to się stało ? Tak po prostu przyszedł i spytał czy chcesz z nim siedzieć w ławce ?
- Tak, to znaczy niezupełnie. Ale nie chcę o tym rozmawiać.
- Ok. Nie ma sprawy - powiedział Harry i zmienili temat.

Pierwszą lekcją były zaklęcia. Hermiona wraz z przyjaciółmi poszła pod klasę. W tym momencie przyszedł prof. Flitwick i zaprosił wszystkich do klasy.
- Powodzenia - powiedział Ron
- Dzięki, przyda się - powiedziała z lekkim uśmiechem dziewczyna. Od razu poszła do ławki na tyłach klasy, gdzie siedział już Draco Malfoy, który gdy zauważył Hermionę uśmiechnął się do niej zalotnie.
- Hej, kotku.
- Cześć. Nie nazywaj mnie tak.
- Czemu, skarbie ?
- Tak też nie.
- A jak ?
- Po prostu Hermiona.
- Dobrze, kotku - powiedział rozbawiony Ślizgon.
Lekcja mijała powoli i była nudna, bo powtarzali materiał z poprzednich klas. Draco cały czas przyglądał się zamyślonej nad czymś Hermionie. Musiał przyznać, że baaaaardzo wyładniała. Zaokrągliła się w niektórych miejscach i zmieniła styl ubierania na bardziej pociągający. Teraz wielu chłopaków się za nią oglądało. Draco musiał przyznać, że gdy inni chłopacy się jej przyglądali był trochę jakby... zazdrosny ?
W pewnym momencie Draco nie wytrzymał i położył rękę na kolanie dziewczyny, na co ta od razu się ocknęłą.
- Co ty wyrabiasz ? - szepnęła zdezorientowana dziewczyna.
- Dotykam cię.
- Przestań !
- Nie. I wiem, że ci się podoba.
- Wcale nie ! - prawie krzyczała Hermiona. Cała klasa przyglądała się im badawczo już od początku lekcji, ale teraz zaczęli nasłuchiwać. Dziewczyna gdy to zauważyła lekko się zarumieniła i udała, że słucha tego, co mówi nauczyciel.
Kiedy lekcja się skończyła, Hermiona niemal wybiegła z klasy i poszła na następne zajęcia.
Dzień mijał powoli i żmudnie. Już w drugim dniu nauczyciele bardzo dużo im zadali.
- I jak ja się z tym wyrobię ? - mówiła zdenerwowana Hermiona do Ginny Weasley, swojej najlepszej przyjaciółki.
- Miona, czy to, że jesteś tak zdenerwowana jest spowodowane tylko tym, że dużo wam zadali ?
- No oczywiście,że tak, a niby czemu miałabym być tak zdenerwowana ?
- Nie wiem. Ty mi powiedz. Czy to ma związek z tym co stało się na zaklęciach między tobą a Malfoyem ?
- Nie.
- Na pewno ?
- Nie.
- Opowiadaj co się stało.
Hermiona opowiedziała wszystko przyjaciółce ze szczegółami. Ginny słuchała tego z otwartymi ustami. I tylko powtarzała :
- CO ?
- Dobra, Mionka. Ja już muszę lecieć. Pa.
- Pa.
Hermiona postanowiła, że dziś pójdzie i wypróbuje łazienkę prefektów. Wchodząc nie zauważyła, że ktoś już siedzi w wannie.
- I co Granger ? Jednak stęskniłaś się za mną ? - powiedział z nutą kpiny Malfoy.
- AAAAA !! O MATKO ! ALE MNIE WYSTRASZYŁEŚ ! - wykrzyczała głośno Miona, upuszczając rzeczy, które trzymała w rękach. Dopiero teraz spostrzegła, że Ślizgon siedzi w wannie zupełnie nagi i zakryła oczy.
- Dobra to ja już wyjdę. Nie przeszkadzaj sobie. - powiedziała, zebrała swoje rzeczy z podłogi i wyszła, zamykając za sobą drzwi, o które się oparła ciężko dysząc.
O matko ! Co za widok ! Malfoy podczas kąpieli - myślała z lekkim strachem, ale chciało jej się śmiać.
- Hahahahah - ryknęła śmiechem na cały głos.

Malfoy siedział właśnie w wannie, rozmyślając o Granger. Ta dziewczyna miała w sobie coś co go przyciągało. Nie wiedział dokładnie co. Może to, że nie leci na mnie jak inne laski ? - gorączkowo myślał.
W tej chwili do łazienki weszła zamyślona szatynka z pięknymi, brązowymi oczami. Malfoy uśmiechnął się w duchu. Ale mam szczęście ! Sama do mnie przychodzi i to podczas kąpieli.- I co Granger ? Jednak stęskniłaś się za mną ?
- AAAAA !! O MATKO ! ALE MNIE WYSTRASZYŁEŚ ! - Gryfonka zauważyła, że Ślizon siedzi w wannie zupełnie nagi. - Dobra to ja już wyjdę. Nie przeszkadzaj sobie.
Draco uśmiechnął się. A jednak krępował Granger. Po chwili usłyszał głośny śmiech dochodzący z korytarza i zapewne należący do pięknej szatynki.

Hermiona gdy wróciła do pokoju nadal nie mogła opanować śmiechu. Ta sytuacja była tak krępująca, a zarazem zabawna. Poszła do swojej łazienki, umyła się i położyła spać. Znów miała ten sen o zaręczynach, jednak kolejny raz nie dowiedziała się kim był ów młodzian.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Minął miesiąc. Hermiona unikała Malfoya jak ognia i wciąż śniła o tym samym. I spodziewała się, że to jakiś proroczy sen.
Zaczynał się sezon Quidditcha. Wszystkie drużyny wytrwale trenowały aby pokazać się jak najlepiej.
Nadszedł dzień meczu Puchoni - Ślizgoni.
Hermiona wychodziła właśnie z pokoju ubrana w czarne rurki, białą bluzkę z napisem, brązowe conversy i beżową kurtkę, gdy ktoś ją złapał za dłoń i pociągnął do jakiegoś pokoju.
Okazało się, że to Draco Malfoy.
- Hej, skarbie - powiedział.
- Cześć. I nie mów tak do mnie. Czego chcesz ?
- Chcę zapytać komu kibicujesz.
- Ja ? Nikomu.
- A nie przypadkiem mi ?
- Tobie ? A niby dlaczego miałabym ci kibicować ?
- Bo ci się podobam.
- Nie bądź śmieszny.
- Odkąd zobaczyłaś mnie w tej łazience ewidentnie mnie unikasz.
- Nie unikam cię. Po prostu mamy dużo nauki. Ale co ty o tym wiesz. W życiu nie widziałeś książki na oczy.
- Wiem, że gdy jestem w pobliżu to cię krępuję. Żadna mi się nie oprze. Nawet ty.
- Ja nie jestem jak te panny gotowe zabić byle tylko spędzić z tobą noc.
- Wiem, że jesteś inna niż reszta panienek. Ale i tak końcu nie wytrzymasz i nie będziesz mogła mi się oprzeć.
- Gadasz bzdury. - powiedziała dziewczyna i chciała wyjść, ale Draco ją zatrzymał. Delikatnie musnął jej policzek swoimi wargami i wyszedł.
Dziewczyna stała tam chwilę, by po chwili wyjść i pójść na śniadanie.
Weszła do Wielkiej Sali i usiadła przy stole Gryfonów obok Ginny, Harry'ego i Rona. Spojrzała na stół Slytherinu i zobaczyła, że Draco wpatruje się w nią. Gdy zauważył jej wzrok na sobie, uśmiechnął się do niej i powrócił do rozmowy z Zabinim.
Mecz przebiegł spokojnie i zakończył się wygraną Ślizgonów. Draco już po 5 minutach złapał znicza. I w tym momencie z uśmiechem spojrzał na Hermionę, a ich spojrzenia się spotkały. Hermiona zarumieniła się lekko, czego na szczęście chyba nikt nie zauważył.
Szatynka szła do pokoju wspólnego prefektów, gdy zauważyła, że jest w nim pełno pijanych już członków drużyny Ślizgonów.
- MALFOY CO TO MA BYĆ ?!?! - krzyknęła głośno.
- Impreza, kotku. - powiedział z uśmiechem dość trzeźwy Malfoy.
- To widzę, ale czemu tu, a nie w Slytherinie ?
- A jakoś tak. Chciałem cię jeszcze dziś zobaczyć.
- A więc długo sobie nie popatrzysz. - Hermiona odwróciła się na pięcie i odeszła do swojego pokoju. Poszła do łazienki, a gdy z niej wyszła zdziwiło ją to co zobaczyła.




Nie mogłam się powstrzymać i dodałam 2 rozdziały w jednym dniu. Piosenki towarzyszące mi podczas pisania rozdziału :

- Pink ft. Nate Ruess - Just Give Me A Reason
- Rihanna ft. Mikky Ekko - Stay
- The Lumineers - Ho Hey
- Bastille - Pompeii
- Carly Rae Jepsen - Tonight I'm Getting Over You
- B.o.B. ft. Bruno Mars - Nothing On You :)
Dzięki, że w ogóle ktoś czyta. :)

Rozdział 2

Do pokoju śpiącej Gryfonki wpadły pierwsze promienie światła. Po chwili Gryfonka obudziła się. Zegar wskazywał godzinę 8.20
- Jeju ! Spóźnię się na zajęcia ! - wykrzyczała w panice. Lecz w tym momencie przypomniała sobie słowa prof. McGonagall i odetchnęła z ulgą.
Poszła do łazienki i wzięła orzeźwiający prysznic. Myślała o Draconie Malfoyu i jego przeprosinach. Czy będzie tak jak dawniej, czy może naprawdę się zmienił ? Z takimi myślami wyszła z pod prysznica, rozczesała i wysuszyła włosy, które układały się w łagodne fale i zrobiła delikatny makijaż. Weszła do swojego pokoju i stanęła przed szafą myśląc nad doborem ubrań na dzisiejszy dzień. W tym roku postanowiła zmienić trochę swój styl. Wiele osób mówiło jej, że wyładniała i postanowiła to wykorzystać. W końcu wybrała białą bojówkę, czarne rurki i czarną marynarkę oraz białe Vansy. Kiedy skończyła, udała się na śniadanie, bo była  bardzo głodna.
Wchodząc do Wielkiej Sali spostrzegła, że jest tam niewielu uczniów, a to pewnie dlatego, że poszli już na błonia, gdyż było bardzo ciepło. Usiadła przy stole Gryfonów. Spojrzała na stół Ślizgonów i zauważyła, że nie ma tam jej sąsiada. Postanowiła nie myśleć o nim i zabrała się za śniadanie.
Po skończonym posiłku udała się na spacer po błoniach. Była tak zamyślona, że nie wiedziała dokąd idzie. Chwilę później wpadła na blondwłosego chłopaka.
- Co ty do cholery robisz ? - zapytał, jednak gdy zobaczył kto na niego wpadł, kpiąco się uśmiechnął. - No cześć Granger.
- Cześć Malfoy.
- Jak noc ?
- A co cię to obchodzi ?
- Chciałem tylko wiedzieć jak ci się spało z myślą, że mieszkam obok. - powiedział zalotnie.
- O wiele gorzej niż gdybym spała z wiedzą, że nie ma cię obok.
- No nie bądź taka niedostępna.
- Spadaj Malfoy. - powiedziała ze zdenerwowaniem.
- A co będę z tego miał ?
- Pff..
- Co będę z tego miał ? - powtórzył z uśmiechem triumfu na twarzy Ślizgon.
- Nic.
- Nie ma tak łatwo Granger. - w tym momencie zbliżył się do Gryfonki tak bardzo, że prawie tworzyli jedność. Złapał ją w talii i przyciągnął do siebie.
- Co ty robisz Malfoy ? Przecież jestem szlamą. A arystokraci nie powinni zbliżać się do takich jak ja.
- Ale mi to już nie przeszkadza. Pytam ostatni raz co będę z tego miał, bo inaczej sam coś wymyślę.
- Nic nie dostaniesz. - w głębi duszy Hermiona cieszyła się z tej nagłej bliskości między nią a Mafoyem, chociaż sama nie wiedziała dlaczego.
- Jesteś pewna ?
- Tak.
- A więc ja muszę coś wymyśleć. Hmm.. - zamyślił się na chwilę. Przyjdź o 20.00 do mojego dormitorium.
- Chyba żartujesz. Niby po co ?!
- Zobaczysz, skarbie - powiedział, musnął jej policzek ustami i odszedł, zostawiając zdezorientowaną Hermionę samą.
Hermiona długo myślała czy powinna pójść do Ślizgona, ale w końcu uznała, że nie pójdzie. Poszła do swojego dormitorium i zaczęła czytać pierwszą, lepszą książkę. W końcu nadszedł czas na obiad. Więc poszła. Siadając przy stole Gryfonów, spojrzała na stół Ślizgonów i zauważyła, że Draco Malfoy przypatruje się jej. Ich oczy spotkały się. Draco uśmiechnął się do niej i wrócił do jedzenia obiadu. Ta sytuacja dała wiele do myślenia Hermionie. Czemu on się tak do mnie uśmiecha ? Pogodziliśmy się to fakt, ale przyjaciółmi przecież nie zostaniemy. - myślała Hermiona.I tak minął czas do 20.00.

Draco czekał na Gryfonkę z nadzieją, że przyjdzie. Lecz kiedy zegar wybił 21.00 domyślił się, że dziewczyna nie przyjdzie. Wyszedł z pokoju i stanął przed drzwiami do pokoju Hermiony. Zapukał, a po chwili otworzyła mu Gryfonka w sięgającej  do połowy ud czerwonej koszuli nocnej. Na jej widok oniemiał z zachwytu. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Pomyślał : Ale ona pięknie wygląda. Ta czerwień tak bardzo podkreśla jej walory. 
- Co się tak gapisz ? I po co przyszedłeś ? - w tej chwili Ślizgon ocknął się z zamyśleń.
- Co ?
- Pytam czemu się tak na mnie gapisz i po co przyszedłeś.
- Przyszedłem, bo ty nie przyszłaś.
- Nie przyszłam, bo jestem pewna, że wymyśliłeś coś głupiego.
- Ja ? Głupiego ? Skądże znowu.
- Tak ? Przecież to nie ja jestem Malfoy, tylko ty. Tylko ty masz głupie pomysły  - Draco puścił to mimo uszu. Spojrzał w czekoladowe oczy swojej sąsiadki i zatopił się w nich. Nie mógł racjonalnie myśleć.

Zakochujesz się.

Nie.
Tak.
Nie.
Nie kłóć się, bo wiem, że tak.
Odczep się.
Draco ocknął się.


- Chciałem, żebyś ze mną spała. - wyrwało mu się. Co ja mówię ?
- CO ? - zdenerwowała się Hermiona - to żart ? Hahahaha. ! - śmiała się do rozpuku.
- Czemu nie ?
- Czemu tak ?
- Bo ja tak mówię.
- A ja mam to gdzieś. - w tej chwili zamknęła Draconowi drzwi przed nosem.
Chłopak zdziwił się, że dziewczyna odrzuciła jego propozycję. Przecież wszystkie laski w szkole na niego leciały. Ale ona nie jest jak wszystkie - pomyślał.
Poszedł do swojego pokoju wziął jakąś rzecz i przetransmutował ją w piękne, czerwone róże. Ponownie podszedł do drzwi Gryfonki i zapukał. Dziewczyna ponownie otworzyła.
- Czego znowu... - i urwała widząc co trzyma w rękach jej dawny wróg. - Ojej.
- Chcę cię za to przeprosić. To było głupie. Ale kara cię nie ominie. Musisz siedzieć ze mną w ławce na wszystkich lekcjach.
Po chwili zastanowienia Hermiona powiedziała :
- Dobrze.
- To super. - chłopak wręczył dziewczynie kwiaty i odszedł. Hermiona zamknęła za sobą drzwi i oparła się o nie.

Co to miało być. ? 
Podobasz mu się. - podpowiadał rozum.
Nie. Ja, szlama miałabym podobać się arystokracie Malfoyowi ? Niemożliwe. 

A jednak. Ty też coś do niego czujesz.

Nieee.
A ja ci mówię, że tak.
Och, przestań irytujesz mnie !

Dziewczyna wstawiła kwiaty do wazonu i poszła spać. Tej nocy śniło jej się, że jakiś chłopak oświadcza się jej. Gdy miała zobaczy kim jest ów chłopak, obudziła się.



A więc rozdział 2 jest. Dedykuję go Pauli i Oli, które wspierają mnie w pisaniu. :)

Dziękuję tym, którzy czytają mojego bloga. :)

środa, 1 maja 2013

Rozdział 1

Po bitwie o Hogwart wielu ludzi pomagało przy odbudowie. Była tam też trójka przyjaciół : Harry Potter, Ron Weasley i Hermiona Granger. Pomagał nawet sam Draco Malfoy. Gdy skończono odbudowę szkoły, nowa dyrektorka prof. McGonagall uznała, że od września uczniowie mogą wrócić i zacząć naukę ponownie. Trójka przyjaciół także chciała wrócić aby dokończyć edukację.
Hermiona szła peronem 9 3/4, kiedy ktoś na nią wpadł. Był to we własnej osobie dupek, arystokrata Malfoy.
- O kogo ja widzę. Szlama Granger - powiedział z sarkazmem Malfoy
- Muszę iść, spieszę się. Nie mam ochoty z tobą gadać.
- Uuu.. Ktoś tu zaczął pyskować..
- Odwal się Malfoy ! - krzyknęła Hermiona i ruszyła szybkim krokiem w stronę pociągu, zostawiając tym samym zdziwionego Ślizgona.

W tym samym czasie do Dracona podszedł Blaise Zabini, jego najlepszy przyjaciel.
- I co Smoku ? Już starcie z Granger ? - spytał Blaise
- Taaa..
- Swoją drogą bardzo wyładniała..
- Diable czy ty właśnie powiedziałeś coś miłego o szlamie ? - spytał Smok
- Draco przestań. Jest już po bitwie. Nie ma Voldemorta. Czystość krwi nie ma już znaczenia..
- Chyba masz rację. Znajdę ją i przeproszę.

Hermiona siedziała sama w przedziale. Powiedziała przyjaciołom, że chce pobyć sama. Rozmyślała właśnie o blondynie ze stalowoszarymi tęczówkami, gdy do przedziału wszedł Draco Malfoy i zapytał :
-  Mogę się dosiąść ? Nigdzie nie ma wolnych miejsc.
Hermionę zdziwiło zachowanie wroga i odpowiedziała cicho :
- Tak.
- Her... Hermiono czy możemy porozmawiać ?
- Czekaj. Jak ty mnie nazwałeś ?
- No Hermiona. Bo tak masz chyba na imię, nie ? - powiedział Draco z lekkiem uśmiechem na twarzy.
- Dobra mów o co ci chodzi, ale streszczaj się.
- No więc Hermiono. Chciałbym cię przeprosić za te 6 lat, przez które obrażałem cię. Wiem, że możesz mi nie wybaczyć, ale proszę cię. Spróbuj. Ja naprawdę tego żałuję. Ojciec od dziecka wpajał mi do głowy, że nie powinno w ogóle być na świecie szlam. Był on nie mającym uczuć człowiekiem. Wiem, że nigdy mnie nie kochał. To moja matka okazywała mi uczucia. Ja nie chcę być taki jak ojciec. Z jednej strony cieszę się, że umarł, ale z drugiej to przecież mój rodzic. W każdym razie cieszę się, że już nie ma wpływu na moje życie. -  zakończył ze smutkiem w głosie Draco.
W przedziale zapanowała cisza.
- Powiesz coś ? - odezwał się Draco.
- Ale nie wiem co. To straszne co powiedziałeś.
- Wybaczysz mi ?
- Ja... tak.
- Naprawdę ? - krzyknął Draco i przytulił zdziwioną Hermionę.
Po chwili oderwali się od siebie. Hermiona sięgnęła po jakąś książkę, ale i tak nie mogła się skupić na tym, bo myślała  o tym co się przed chwilą stało.
Draco również był zamyślony. Jego samego zdziwiło to, że przytulił Gryfonkę.
Do przedziału wpadł Harry z Ronem.
- Hermiono, przyjdziesz do nas ? - zapytał Ron, nie zauważając Ślizgona.
- Tak, już idę.
- Malfoy ? Co ty tu robisz ? - pierwszy zauważył go Harry.
- Przyszedłem porozmawiać z Hermioną. Ale już idę. Na razie. - pożegnał się i wyszedł z przedziału.
- Hermiono o co mu chodziło ?
- O nic, nie ważne.
- Jak to nie ważne ? - pieklił się Ron.
- No naprawdę. W każdym razie nie przyszedł tu mnie obrażać.
- Dobra Ron. Jak Miona będzie miała ochotę to sama nam powie. - rzekł spokojnie Harry.
- Dzięki Harry. - powiedziała z uśmiechem Hermiona i spojrzała na zegarek - Ojej. Już trzeba się przebrać w szaty.
Pociąg zatrzymał się i wszyscy podążali w stronę wyjścia. Trójka przyjaciół poszła i wygodnie rozsiadła się w powozach. Po chwili wchodzili do Wielkiej Sali. Usiedli przy stole Gryfonów, a Hermiona zauważyła, że wpatruje się w nią Draco Malfoy.
Dyrektorka przemówiła, a po chwili zaczęła się ceremonia przydziału.
- Dobrze. A więc wszyscy przydzieleni do domów. Jak zawsze wstęp do Zakazanego Lasu jest wzbroniony.    
Prefekci naczelni po uroczystości mają się zgłosić do mojego gabinetu. Ale wcześniej prosiłabym ich o odprowadzenie nowych uczniów do ich dormitoriów. Dziękuję to wszystko. Smacznego ! - powiedziała prof. McGonagall, klasnęła w dłonie, a na stołach pojawiło się wiele przysmaków. Kiedy Hermiona skończyła, z racji tego, że nominowano ją na prefekta, poszła i zawołała :
- Pierwszoroczni za mną !
Całą drogę do wieży Gryffindoru opowiadała im różne rzeczy o szkole. Kiedy skończyła, pobiegła pod gabinet dyrektora i zdziwiona zauważyła Malfoya nonszalancko opartego o ścianę.
- Ooo znowu Granger.
- Ooo znów ten Malfoy.
W tym czasie przyszła dyrektorka i zaprosiła ich do gabinetu.
- Oboje macie teraz wiele przywilejów. Możecie dodawać i odejmować punkty uczniom i wiele innych. Obowiązkowo codziennie od godziny 22.00 do 0.00 będziecie razem patrolowali korytarze. I ostatnie. Nie wiem czy się ucieszycie, ale zamieszkacie razem. Aha. Jeszcze jedno. Jutro macie dzień wolny od zajęć.
- Co ? Jak to ? - powiedzieli jednocześnie prefekci.
- Tak. Teraz was tam zaprowadzę.
I poszli. Gdy doszli na 5 piętro zatrzymali się przed kamiennym gargulcem. Dyrektorka powiedziała hasło i weszła do pomieszczenia, a oni za nią.
- Teraz jesteśmy w waszym Pokoju Wspólnym. Schody prowadzą do waszych dormitoriów. Łazienki macie w swoich pokojach, ale też jest jedna duża między waszymi pokojami. Życzę miłej nocy. - rzekła i poszła.
Hermiona pierwsza ruszyła schodami, a Draco za nią. Kiedy weszli do swoich pokojów oniemieli z zachwytu. Obu wyrwało się :
-WOW !
Pokoje były w barwach ich domów. W pokoju Hermiony wszystko było w kolorach szkarłatno-złotych, a u Draco srebro-zielonych. Oboje mieli dwuosobowe łóżka, duże szafy, wygodne kanapy i po 2 fotele. Byli zachwyceni.
Hermiona powiedziała do Draco :
- Dobranoc, Draco.
- Dobranoc - odparł z lekkim uśmiechem.
Hermiona poszła do łazienki w wzięła prysznic. Ubrała się w koszulkę nocna i koronkową bieliznę i poszła spać. Długo nie mogła zasnąć, gdyż ciągle myślała o swoim sąsiedzie.



A więc jest pierwszy rozdział ! : )
Proszę o zostawianie komentarzy. Każde uwagi będę brała pod uwagę. :)
Jeśli ktoś to czytał to dzięki. :)