poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 5

Hermiona obudziła się w objęciach chłopaka. Dopiero po chwili uświadomiła sobie kim jest ów chłopak. Był to Draco Malfoy. Spojrzała na jego twarz. Kiedy spał był taki spokojny. Był jeszcze przystojniejszy. Długo leżała i wpatrywała się w niego, póki nie dotarło do niej, że dziś jest wtorek i muszą przecież iść na zajęcia. Sprawdziła, która jest godzina i aż się przeraziła. Była już 8.10 a zajęcia zaczynały się o 9.00.
- Draco ! Draco ! - chłopak nadal się nie budził. - Aquamenti - strumień wody chlusnął w twarz chłopaka.
- Co robisz kobieto ?
- Budzę cię - chichotała Miona. - Na razie, widzimy się na zajęciach.
- Paaaa.

Hermiona poszła do siebie. Umyła się, uczesała, zrobiła makijaż (użyła pomarańczowego cienia do powiek i w tym samym kolorze lakieru do paznokci) i ubrała się. Założyła leginsy we wzorki, brzoskwiniowy sweter, beżowe botki i pomarańczowe bransoletki z wisiorkami.
Jakoś zdążyła na czas. Niestety będzie musiała aż do lunchu chodzić głodna, bo nie jadła śniadania.  Pierwszą lekcją były eliksiry. Szybko pobiegła do lochów. Nauczyciela jeszcze nie było. Za to Draco stał oparty o ścianę. Hermiona podeszła do niego.
- Hej. - uśmiechnęła się do niego.
- Hej. - chłopak pocałował ją w policzek, a ona spłonęła rumieńcem. - Jak się spało ?
- Dobrze - wyszczerzyła zęby w uśmiechu
- Mi też. Miałem kogo przytulić. - oboje zaśmiali się.
Przyszedł prof. Slughorn i lekcja zaczęła się.

Dni do soboty szybko zleciały. Hermiona przez te wszystkie dni chodziła podenerwowana. Cały czas bowiem myślała o kolacji jaka odbędzie się w sobotę. Tylko ona i Draco. Jak będzie ? O czym będą rozmawiać ? Pytania cisnęły się jej do głowy. Nawet na nauce nie mogła się skupić. A tym bardziej, że w ławce siedziała z przedmiotem jej rozmyślań.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc nadeszła sobota. Był to dzień wypadu do Hogsmeade i kolacji Dracona z Hermioną. Dziewczyna ubrała bluzkę w kwiaty, brzoskwiniowe spodnie, granatową marynarkę, brzoskwiniowe botki, pomarańczowy zegarek, granatową bransoletkę z wisiorkiem w kształcie księżyca i pierścionek z dużym oczkiem w kolorze oliwki.
Wyglądała pięknie. Gdy Draco ją zobaczył oniemiał z zachwytu. Stał zapatrzony w nią o wzroku od niej nie mógł oderwać. On sam ubrany był w stylowy czarny garnitur.
- Hej - powiedziała z uśmiechem i cmoknęła go w policzek.
- Hej, idziemy ?
- No pewnie.
Gdy tylko znaleźli się poza murami Hogwartu, teleportowali się do Paryża.
- Jejku ! Kocham to miasto ! Dziękuję, Draco.
- Nie ma sprawy. - uśmiechnął się uwodzicielsko
I poszli w nieznanym Hermionie kierunku. Draco prowadził ją nie wiadomo dokąd. W końcu stanęli przed jakimś lokalem. Kiedy weszli do środka, Hermionę oczarował ten widok.
- Ale tu pięknie !
Restauracja urządzona była w przytulny sposób. Dziewczynie od razu się tam spodobało. Podszedł do nich kelner i zaprowadził ich do stolika stojącego w kącie.
- Dziękujemy - powiedziała uprzejmie Hermiona w języku francuskim.
- Skąd znasz francuski ?
- Kiedyś byłam we Francji z rodzicami i trochę się nauczyłam.
Zamówili coś do jedzenia i zaczęli rozmawiać.
- Draco, a tak właściwie to czemu zrobiłeś ten numer z różami w moim pokoju ?
- Sam nie wiem. Chyba chciałem ci zrobić przyjemność. A wiesz, że podobno szkoła będzie organizowała bal noworoczny ?
- Tak ? Nie wiedziałam.
- Pójdziesz tam ze mną jako moja partnerka ?
- Chętnie.
- To super ! - ucieszył się jak małe dziecko
Długo jeszcze rozmawiali o rzeczach ważnych i mniej ważnych.
Lubili ze sobą rozmawiać. Mieli wspólne tematy i zawsze coś do powiedzenia. Dzięki tym rozmowom bardzo się poznali. Mówili sobie rzeczy na swój temat, o których mało kto wiedział.
W końcu postanowili wrócić do szkoły.
Właśnie stali przed swoimi dormitoriami.
- I co Granger ? Może przyjdziesz ze mną spać ? Jutro i tak mamy wolne. - zażartował Draco
- A wiesz, że chętnie ? Masz bardzo wygodne łóżko. - uśmiechnęła się do niego.
- Ale ja żartowałem. - powiedział, a dziewczyna lekko się zasmuciła i zawstydziła, że się wygłupiła.
- No to musiałam cię źle zrozumieć. - powiedziała ze smutkiem dziewczyna.
- Żartowałem, że żartowałem. Idź się przebrać w piżamę i przyjdź do mnie. - uśmiechnął się zalotnie.
- Ok.
Hermiona była cała w skowronkach. Wzięła najseksowniejszą bieliznę jaką miała i założyła na nią prześwitującą koszulę nocną. Włosy rozpuściła i zakręciła w lekkie fale. Tak gotowa mogła iść.
Podeszła do drzwi pokoju Dracona i delikatnie zapukała. Po sekundzie usłyszała
- Proszę
Weszła nieśmiało do jego pokoju. Oświecona była tylko jedna mała lampka. Draco leżał w łóżku. Chyba nie miał koszulki. Kiedy ją zauważył, nie mógł przestać na nią patrzeć. Wyglądała tak pięknie. Wyglądała jak księżniczka.
Nieśmiało weszła pod kołdrę i przykryła się nią.
- Pięknie wyglądasz - powiedział Draco - W takim wdzianku mógłbym cię widywać codziennie. A wiesz, że wielu facetów oddałoby naprawdę wiele by zająć teraz moje miejsce i popatrzeć na ciebie ?
- Dziękuję. Oj przestań. Poza tym wiele dziewczyn też oddałoby wszystko, żeby leżeć z tobą w jednym łóżku i na ciebie patrzeć.
- Och, przestań, bo się zarumienię.
- Haha - zaśmiała się Hermiona
Długo jeszcze żartowali aż w końcu zasnęli przytuleni do siebie. Było im razem dobrze. Mogliby spędzić w swoich objęciach całe życie i jeden dzień dłużej. Może o tym nie wiedzieli, ale żywili do siebie gorące uczucie.

Dla niecierpliwej Olki i Pauli, które wspierają mnie i to bardzo.