niedziela, 22 grudnia 2013

Ogłoszenie !

Witajcie kochani ! :)
Może wiecie, może nie, ale jestem osobą, która często zmienia zdanie. Mój niezbyt oryginalny pomysł na opowiadanie mnie przerósł. Dlatego w wolnej chwili napiszę ostatni rozdział. Później będą już tylko miniaturki. Akcja w opowiadaniu dzieje się zbyt szybko i nie tak jak bym sobie tego życzyła, ale nie mogę zmienić już tego tempa, bo to chyba dziwnie by wyglądało. Wiem, że być może niektóre osoby mogą być zawiedzione, ale nie mogę robić nic na siłę, bo to mi wtedy nie wychodzi. Jednak już wcześniej zaznaczyłam, że nie skasuję nic z tego bloga i dotrzymam słowa. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu ludziom nie podoba się styl mojego pisania, ale zostawiam to dla ludzi, którzy mnie wspierali. Dziękuję z całego serca za waszą obecność. <3
Całusy, Dramione True Love :*

PS. Dodaję zdjęcie mojej ulubionej pary :)

niedziela, 15 grudnia 2013

Miniaturka 4 - Świąteczny wielbiciel

Hermiona siedziała i zastanawiała się jak to możliwe, że ktoś dzień w dzień przysyła jej anonimowe listy i prezenty. W dodatku bardzo drogie prezenty. Prawie nikogo w Hogwarcie nie byłoby stać na takie rzeczy. Poza paroma aroganckimi Ślizgonami, ale tą możliwość odrzucała od razu. Ślizgon przysyłający prezenty szlamie ? Czy coś takiego jest w ogóle możliwe ? Wiadomo, jest już po wojnie, ale i tak jest wątpliwe, żeby jakiś Ślizgon zapałał nagle do niej miłością lub choćby jakimś innym ciepłym uczuciem. Wyobraźmy sobie takiego Malfoya wręczającego jej prezent. Od razu chce się śmiać. Co prawda nie wyżywał się na niej na każdym kroku, a gdy ją widział, to nawet witał się z nią. Przeprosił ją po wojnie, ale nie sądziła, że to było na serio. A wracając do prezentów, podrywało ją kilku chłopaków (nie, nie byli to Ślizgoni) i była pewna, że żaden z nich nie ma takie kupy pieniędzy na złote bransoletki, naszyjniki i ubrania w znakomitym guście. Owszem, zbliżało się Boże Narodzenie, ale przecież nie wierzyła w Świętego Mikołaja. No więc kto to ? Pozostaje tylko czekać na wyjaśnienie tej sprawy. Może zechce się ujawnić ?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wchodziła do biblioteki i poczuła na sobie czyjś wzrok. Odwróciła się, lecz nikogo nie zobaczyła. Była tam tylko pani Pince, bibliotekarka. W ogóle od paru dni czuła się obserwowana. Może to przez tego anonima ?
Godzinę później wracała z biblioteki, a za rogiem wpadła na Malfoya.
- Malfoy, uważaj jak chodzisz !
- Jejku, Granger, nie musisz się tak od razu wydzierać. Wiem, że jestem cudowny i chce ci się przy mnie krzyczeć, ale błagam, zaraz zlecą się tutaj wszyscy, a chyba nie chcemy, żeby zobaczyli nas razem, a w dodatku pod jemiołą ?
- Bardzo zabawne. No boki zrywać po prostu.
- A wiesz Granger, że jeśli stoi się pod jemiołą i się kogoś nie pocałuje, to będzie się miało pecha przez cały kolejny rok ?
- A co ja mam do tego ?
- No bo stoisz pod jemiołą. W dodatku w towarzystwie bardzo przystojnego Ślizgona. Nie sądzisz, że można skorzystać z takiej okazji ?
- Yyyy.. Niech pomyślę : NIE !
- No nie denerwuj się tak. Co ci szkodzi jeden niewinny buziak ?
- Jak możesz być tak bezczelny ty...
Nie dokończyła, gdyż znalazła się w ramionach blondyna, który przycisnął ją do ściany i namiętnie pocałował.
Minutę później.
- I co ? Było aż tak źle ? - wydyszał zarumieniony Draco.
- Och ! Jak ja cię nienawidzę ! - powiedziała i odeszła.
- A ja wręcz odwrotnie - szepnął, myśląc, że ona tego nie słyszy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Hermi co się z tobą dzieje  ? - pytała Ginny.
Od dwóch dni coś dziwnego działo się z jej przyjaciółką. Była jakaś dziwna. Cały czas chodziła z głową w chmurach, a gdy mijała Malfoya, natychmiast się rumieniła.
- Nie rozumiem o co ci chodzi.
- Na pewno ? Ostatnio jesteś jakaś dziwna.
- Naprawdę wszystko jest w porządku.
- Nie chcesz mówić, ale ja i tak to od ciebie wyciągnę.
- Nie wyciągniesz, bo nie ma czego wyciągać.
- Czyżby ? To dlaczego gdy widzisz Malfoya, to gwałtownie się rumienisz ?
- Co ty mówisz ?
- Taka jest prawda i nawet nie zaprzeczaj ! Od dwóch dni cię obserwuję i widzę co się dzieje.
- Gin, naprawdę wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- Jeszcze zobaczymy. Sama do mnie przyjdziesz.
- Gin, a może zaprowadzić cię do pani Pomfrey, bo chyba uderzyłaś się w głowę ?
- Słuchaj, Hermi. Jesteśmy przyjaciółkami, tak ? Najlepszymi i na całe  życie ?
- No tak.
- A więc dlaczego ukrywasz coś przede mną ?
- Ale ja nic nie ukrywam !
- Znam cię nie od dziś i dobrze wiem kiedy dzieje się coś ważnego w twoim życiu. Jeszcze nigdy nie byłaś taka.. podekscytowana. Wyglądasz jakbyś się zakochała.
- Ja ? No nie rozśmieszaj mnie, Gin. W kim ja miałabym się zakochać ?
- Na przykład w takim Draconie Malfoyu ? Przyznaj, że ci się podoba.
- No dobra, może trochę.
- Czyli jednak ! A nie mówiłam ? Opowiadaj co się wydarzyło.
- Nic się nie.. - nie dokończyła, gdyż zobaczyła spojrzenie swojej przyjaciółki - No już dobrze. Powiem ci. Dwa dni temu, gdy wracałam z biblioteki, to natknęłam się na Malfoya. W dodatku staliśmy pod jemiołą ! Rozumiesz ? Pod jemiołą ! To nie mogło dobrze się skończyć. W pewnym momencie on mnie pocałował. No a ja od tego momentu nie mogę przestać o nim myśleć. Już nie wspominając o tym, że ktoś od tygodnia przysyła mi drogie prezenty i listy z pięknymi słowami. Czasem to się zastanawiam, czy to nie przypadkiem Malfoy. Na Merlina ! Co ja w ogóle wygaduję ?
- No co ty ? Pocałował cię ? To super ! I myślisz, że to on ci wysyła te prezenty ? To by było nawet prawdopodobne.
- Ale wpadłam ! Zakochać się w kimś takim ?
- Miłość nie wybiera. Zresztą.. Ja też zakochałam się w kimś, w kim nie powinnam była się zakochać.
- Kto to ?
- Blaise Zabini. Najlepszy przyjaciel Draco.
- No to mamy przechlapane.
- Ja na pewno, ale ty nie. Mówię ci, ty i Malfoy pasujecie do siebie. I całowaliście się pod jemiołą. Z tego musi coś być.
- Tak bardzo bym chciała ! Wiesz co ? Ja już pójdę do siebie. Muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć.
- No jasne. To do zobaczenia jutro. Czekaj !
- O co chodzi ?
- Zapomniałam zapytać. Jedziesz do domu na święta ?
- Nie. Chcę się jeszcze nacieszyć Hogwartem. W końcu zostało mi tylko pół roku w tej szkole. A ty ?
- Ja też zostaję. Nie chce mi się jechać do Nory. Mama będzie mi i Harry'emu suszyć głowy, że mamy być razem. Mowy nie ma ! Oboje tego nie chcemy.
- Zawsze mi się wydawało, że będziecie razem.
- Mi też, ale przeszło mi. To było tylko młodzieńcze zauroczenie. - powiedziała i ziewnęła. - Nie myślałam, że jestem taka zmęczona. Dobranoc.
- Dobranoc.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dni mijały, aż w końcu większość uczniów wyjechała do domów. W końcu spokój.
W świąteczny poranek Hermionę obudziło pukanie do drzwi.
- Kto się tam do cholery dobija ? - krzyknęła, ale poszła otworzyć drzwi, a to co tam zobaczyła, spowodowało, że natychmiast się obudziła. Stał tam Draco i wpatrywał się w nią z szeroko otwartymi oczami, gdyż ubrana była jedynie w skąpą koszulę nocną.
- Co ty tu robisz i jak udało ci się tutaj wejść ?
- Powiem tak. Umiem oczarować niejedną kobietę. A co tutaj robię ? Postanowiłem tym razem sam przynieść ci prezent.
- "Tym razem" ? A więc przez cały czas to byłeś ty ? - spojrzała na uśmiechniętego blondyna. Dopiero teraz zwróciła uwagę na jego dziwny ubiór. To znaczy ubrany był normalnie, ale jedyną dziwną rzeczą było to, że był obwiązany czerwoną wstążką, jakby czekał, żeby go "odpakować".
- Co ty masz na sobie ?
- A to... No więc chciałbym ci siebie ofiarować. Tak, wiem jak to brzmi, ale ja.. na Merlina ! Jestem w tobie tak strasznie zakochany ! Kiedy cię widzę, to serce bije mi jak oszalałe i nie mogę przestać o tobie myśleć.
Hermiona patrzyła na niego wzruszona.
- Czy to sen ? - pytała.
- Nie, Hermiono, to dzieje się naprawdę. Jestem świadom, że pewnie nic dla ciebie nie znaczę, ale musiałem tu przyjść.
- Nic nie mów. - pocałowała go.
- Ja też cię kocham, Draco.

Hejka ! :) W końcu jestem. Zastanawiałam się czy kontynuować bloga i uznałam, że chyba jednak podejmę się tego wyzwania. Spróbuję wymyślić coś w okresie świątecznym, bo w tym tygodniu mam bardzo napięty grafik. Mam egzaminy próbne i występuję w jasełkach.
Hmm.. Piszę bez bety, ale chyba nieźle mi to wychodzi, co ? Jak myślicie ? :D
Korzystając z tego, że dodaję miniaturkę, pragnę złożyć mojemu tacie najserdeczniejsze życzenia z okazji urodzin. <3
Kocham was !
Buziaczki, Dramione True Love :*
PS. Wesołych Świąt ! :) 

niedziela, 1 grudnia 2013

Liebster Award

Jeeejuńciu ! :) Jestem tak podekscytowana ! :) Znów zostałam nominowana do nagrody the Liebster Award. Nawet nie wiecie jak się cieszę :D

Pytania od  Aww.  :
1. Ulubione zaklęcie
2. Co wolisz ? Draco - śmierciożercę czy Harry'ego- Aurora ?
3. Za co kochasz serię HP ?
4. Jaka postać jest twoją motywacją/wzorem ?

5. Co jest twoim patronusem ?
6. W co zamieni się twój bogin ?
7. Jak zaczęła się twoja historia z HP ?
8. Ulubiony przedmiot w Hogwarcie ?
9. Co cię inspiruje do pisania ?

10. Twoje najskrytsze marzenie związane z HP ?

Moje odpowiedzi :
1. Czasem mam ochotę rzucić w kogoś Avadą :)

2. Zdecydowanie Harry- Auror, bo nie lubię śmierciożerców, mimo że kocham Draco :)
3. Za magię oraz ukazane tam miłość i przyjaźń.
4. Draco. <3
5. Tygrysica.  :)
6. W węża, pająka albo innego gada, płaza.
7. Moja siostra kupiła książkę, a ja po jakimś czasie zapragnęłam ją przeczytać, no i zakochałam się w HP :)
8. Zaklęcia
9. Nie wiem. Dawno nie pisałam :(
10. Chciałabym, żeby Draco i Hermiona byli razem, i w rzeczywistości Tom z Emmą. <3


Blogi, które nominuję :
1. 
http://nie-pytaj-mnie-o-jutro.blogspot.com/
2. http://im-possible-dramione.blogspot.com/
3. http://hogwart-diary.blogspot.com/
4. http://dramione-sny-zwyciezcow.blogspot.com/
5. http://dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com/

Moje pytania :
1. Ulubione fanfiction ?
2. Ulubiony zwierzak ?
3. Ulubiony nauczyciel z HP ?
4. Ulubiona część HP ?
5. Dom w Hogwarcie, w którym chciałabyś sie znaleźć to... ?
6. Znienawidzona postać z HP to... ?
7. Ulubiona postać z HP ?
8. Ile masz lat ?
9. Jak masz na imię ?
10. Czego nie lubisz robić ?

Dziękuję bardzo Aww. Jestem naprawdę bardzo, bardzo wdzięczna.
Pozdrawiam i całuję, Dramione True Love :)

poniedziałek, 25 listopada 2013

Dziękuję !

Hej, hej  :)
Kurczę. Jestem zdziwiona, gdyż na moim blogu wybiło już ponad 13000 wyświetleń. A ja nawet nie dodaję postów, a wy wchodzicie codziennie. Dziękuję najmocniej jak potrafię :) Kocham was ! <3
Pozdrawiam, Dramione True Love :)

wtorek, 8 października 2013

Sowa 2

Witajcie, kochani. W mojej szkole organizują konkurs literacki. Zamierzam wziąć udział. No nie zaszkodzi spróbować, prawda ? Chcę wam powiedzieć, że jeśli zajmę jakieś miejsce, to wstawię to opowiadanie na bloga, byście sami mogli je ocenić. warunkiem jest to, że akcja musi dziać się na terenie mojej gminy. No cóż. Szkoda, że nie mogę napisać Dramione. Jednak mam już jako taki plan. Trzeba to tylko ładnie opisać. Całuję i pozdrawiam, Dramione True Love. :)

poniedziałek, 30 września 2013

Sowa

Witajcie, kochani !
Mam wiadomość. Uznałam, że piszę beznadziejnie i muszę zakończyć tego bloga. Szczerze mówiąc to wolę czytać blogi innych niż pisać swój. Jednak nie skasuję go, bo być może kiedyś do tego wrócę.
Pozdrawiam,
Dramione True Love :)

czwartek, 26 września 2013

Miniaturka 3 - W czytelni

Siedziałam w mugolskiej czytelni. Niedawno skończyłam Hogwart i przez wakacje mam wolne, a dopiero we wrześniu pójdę pracować w Departamencie Przestrzegania Prawa.
Czytałam jakiś romans. Uwielbiam takie książki. To mnie odpręża. Ta akurat książka była o dziewczynie, która spotyka idealnego chłopaka. Zamyśliłam się. Czy to możliwe, że ktoś kiedyś mnie pokocha ? No przecież na każdego czeka gdzieś tam druga połówka. Mi nie udało się z Ronem, a myślałam, że to on jest tym jedynym. Tylko jak to rozpoznać ? Czy bajka o nogach jak z waty jest prawdziwa ? Chciałabym, aby tak było.
Siedziałam tak zapatrzona w przeciwległy regał z książkami, że nie zauważyłam nadejścia jakiegoś mężczyzny.
- Przepraszam, czy mogę się dosiąść ? Wszędzie straszny tłok.
Pokiwałam głową nadal wgapiając się w regał. Po chwili jednak dotarło do mnie, że po przeciwnej stronie stolika ktoś siedzi. Spojrzałam na niego ukradkiem. To co zobaczyłam tak mnie zdziwiło, że spadłam z krzesła.
- Nic się pani nie stało ?
- Nie, Malfoy. Nie musisz martwić się o szlamę. A tak w ogóle to co robisz w czytelni ? I to w dodatku mugolskiej ?
- Po pierwsze nie mów tak o sobie. Po drugie postanowiłem nieco zapoznać się z mugolskim światem. Zacząłem od czytelni.
- Muszę iść.
- Do widzenia.
Nie odpowiedziałam. Dlaczego ? Sama nie wiem. Kiedy na niego patrzyłam, zauważyłam, że stał się prawdziwym mężczyzną. Nie miał w sobie już tego czegoś z chłopca.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po skończeniu powtórkowego roku w Hogwarcie i zdobyciu najwyższych ocen postanowiłem zmienić swoje życie. Pragnę naprawić swoje błędy. A przynajmniej częściowo. Chciałbym poznać choć trochę mugolski świat.
Poszedłem do czytelni. A tu taka niespodzianka. Granger we własnej osobie. postanowiłem, że usiądę obok niej. Chciałbym, żeby mi wybaczyła. Jednak nie wiem czy mam na to szanse. Muszę próbować. Nie poddam się.
Kiedy wyszła pomyślałem sobie, że byłaby idealną kandydatką na moją żonę i matkę moich dzieci. Nie ! To nie prawda ! Ona ma mi tylko wybaczyć. Nic więcej.
Nie wiem czemu, ale codziennie od godziny otwarcia do godziny zamknięcia siedziałem w tej czytelni. I tak przez pełne dwa tygodnie. Chyba podświadomie liczyłem na to, że spotkam ją tam. W końcu pojawiła się. Piękna, uśmiechnięta. Czego chcieć więcej ?
Kiedy mnie zauważyła, od razu postanowiła wyjść. W sumie to rozumiem ją. Wybiegłem za nią. Dogoniłem ją za rogiem.
- Czekaj ! Stój ! Proszę ! - nie reagowała. - Hermiono !
Stanęła.
- Czego ode mnie chcesz ? Nie wystarczyło ci, że dręczyłeś mnie przez te wszystkie lata ? Nie masz jeszcze dosyć, co ?
- Hermiono, to nie tak !
- A jak ? I czemu mówisz mi po imieniu ? To już nie jestem Granger ?
- Chcę cię przeprosić.
- ...
- Jest mi źle z tym, że tak cię krzywdziłem. Chciałbym żebyś mi wybaczyła, ale wiem, że możesz tego nie zrobić.
- Ooo serio ? Jaki ty spostrzegawczy ! Proszę, daj mi spokój.
- Ja naprawdę się zmieniłem ! Uwierz mi !
- Jak mam wierzyć komuś, kto tyle lat mnie nienawidził ?
- Nie nienawidziłem cię. Wierz mi, przezywałem cię tylko na pokaz. Mojemu ojcu nie spodobałoby się, że się z tobą zadaję. Już nie mówiąc o tym, że dostałbym kilka Crucio.
Zrobiła przerażone oczy.
- Miałeś aż tak źle ? Naprawdę ?
Pokiwałem głową.
- Draco, ja... Przepraszam, nie wiedziałam.
- Skąd miałaś wiedzieć ? Proszę, zacznijmy wszystko od początku.
- Dobrze, Draco. - uśmiechnęła się. Kiedy to robiła była taka piękna.
- Co ty na to, żeby pójść na kawę i porozmawiać ?
- Jestem za. - uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
- A więc chodźmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Wiesz, że cię kocham ? - powiedział mi po miesiącu naszych spotkań.
- Ja... Draco, ja ciebie też kocham. - pocałował mnie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wszystko to skończyło się pięknym ślubem i czwórką dzieci. Byli ze sobą bardzo szczęśliwi.

Witajcie, kochani ! Dodaję miniaturkę, którą wymyśliłam którejś nocy, gdy nie mogłam spać. Kiedy opowiadałam to w myślach, to było dłuższe. Najwyraźniej przez te kilka dni trochę treści mi wyleciało z głowy i nie chce do niej wrócić. :)
Posty będą teraz rzadkością. Egzaminy i w ogóle.. Masakra totalna ! Z góry was za to przepraszam !.
Jejku.. Ja już nawet nie pamiętam kiedy dodałam ostatni rozdział.. Nie mam pomysłu na kolejny..
Mam ostatnio takie ponure dni.. Martwię się o moje malutkie kotki, które ich matka, Misia porzuciła i nie chce ich karmić. Gdyby porzuciła je wcześniej to nie byłoby szans, żeby przeżyły. Na szczęście są na tyle duże, żeby można było je samemu karmić. Można śmiało powiedzieć, że teraz to ja jestem ich mamusią :)
Dziękuję za prawie 8000 wejść ! :) Bardzo mnie to cieszy. Jesteście kochani ! Do następnego postu ! :D

sobota, 31 sierpnia 2013

Miniaturka 2 - Niemożliwe, a jednak; część 2.


Szła korytarzem na śniadanie. Wszędzie było jeszcze pusto. Mimo, że ona i Ginny wczoraj spiły się jak małe świnki, Hermiona wstała dosyć wcześnie z bólem głowy, który szybko wyleczyła eliksirem na kaca. Tak więc teraz podążała do Wielkiej Sali uśmiechnięta od ucha do ucha. Wszystko byłoby dobrze, gdyby na schodach nie nastąpiła na znikający stopień, o którym zupełnie zapomniała. Jeszcze moment, a spadłaby ze schodów, gdyby nie niebieskooki Ślizgon. On bowiem złapał ją zanim spadła. Kiedy zobaczyła czyje ramiona oplatają ją w pasie, zarumieniła się leciutko.
- Malfoy ?
- Witaj, Granger. - posłał jej łobuzerski uśmiech - Nic ci się nie stało ? 
- Nie, raczej nie. - Draco nadal ją trzymał - Możesz mnie już puścić.
- Tak, jasne. W takim razie, do zobaczenia. - posłał jej uroczy uśmiech, od którego zmiękły jej kolana.
Hermiona wreszcie ruszyła się z miejsca. Lecz gdy nastąpiła na lewą nogę, głośno syknęła z bólu, co nie uszło uwadze blondyna.
- Coś nie tak ? Boli cię coś ?
- Tak, noga. 
- Odprowadzę cię do Skrzydła Szpitalnego. 
- Nie trzeba, nap...
- Bez dyskusji. - wziął ją na ręce i szedł z nią tak, jak gdyby nic nie ważyła.
- Postaw mnie w tej chwili na ziemi !
- Nie.
- W tej chwili !
- Nie ma mowy. Nawet nie próbuj się szarpać, bo to i tak nic nie da. Jestem za silny.
- I co ? Będziesz niósł na rękach taką szlamę jak ja ?
- Nie mów tak o sobie. Status krwi się nie liczy.
- Przecież mówię prawdę.
- Cicho, Granger. Nie lubię tego słowa. Przypomina mi o przeszłości. Tak w ogóle to już dawno miałem cię przeprosić, ale nie miałem odwagi. Jestem świadom, że pewnie mi nie wybaczysz, ale muszę to powiedzieć. Przepraszam. - powiedział patrząc jej w oczy.
- Wybaczam.


- Naprawdę ? - ucieszył się.
- Naprawdę, Draco. Rozumiem to. Presja i te sprawy. I uważam, że powinniśmy zacząć wszystko od początku. Hermiona Granger.
- Draco Malfoy.
Kiedy dotarli do Skrzydła Szpitalnego, byli w znakomitych humorach. Draco położył dziewczynę na jednym z łóżek, a sam poszedł po panią Pomfrey.
- Co się stało ? - spytała uzdrowicielka
- Szłam po schodach i nastąpiłam na znikający stopień.
- Hmm.. To chyba tylko skręcona kostka. Masz, wypij ten eliksir, a ja opatrzę twoją nogę i będziesz mogła pójść. Liczę na to, że pan Malfoy odprowadzi cię do dormitorium.
- Oczywiście, z wielką chęcią. - rzekł chłopak z szerokim uśmiechem na przystojnej twarzy.
Kiedy mieli wychodzić, Draco znów wziął Hermionę na ręce, na co Pomona Pomfrey otworzyła usta ze zdziwienia.
- Postaw mnie na ziemię, wariacie ! Już mogę chodzić.
- I co z tego ? Spełnij me życzenie i pozwól odnieść cię na śniadanie. - Hermiona była rozbawiona
- Masz zamiar wejść ze mną tak do Wielkiej Sali ?
- A czemu nie ?
- A jak to będzie wyglądało ? Ślizgon z Gryfonką na rękach ? - zachichotała
- A co, jeśli mnie to nie obchodzi ?
- Jesteś uparty jak osioł !
- Wiem.
- Osioł !
- Nie reaguję na takie zaczepki.
Gdy weszli do Wielkiej Sali, wszystkie głowy zwróciły się w ich stronę. Rozległy się szepty, a ludzie wymieniali zdziwione spojrzenia.
- Draco, Mionka ! Skarby moje ! Chodźcie tutaj ! - krzyczał Blaise Zabini, zwany Diabłem.
Draco ruszył do stołu Ślizgonów.
- Co ty wyprawiasz ? Postaw mnie albo odnieś do stołu Gryffindoru !
Chłopak jednak jej nie słuchał. Posadził ją obok Diabła, a sam usiadł obok niej.
- Kawy ? - spytał.
- Chętnie. Powiesz mi co ja robię przy stole Slytherinu ?
- Siedzisz. - odparł spokojnie
- Nazywam się Blaise Zabini, ślicznotko. - przedstawił się brunet.
- Hermiona Granger. Znamy się. Mamy przecież razem zajęcia.
- No tak, ale jeszcze nie przedstawiłem ci się osobiście. Przepraszam.
- Za co ? - zdziwiła się Hermiona.
- Za te lata upokorzeń. Nawet nie wiesz jak mi przykro z tego powodu.
- Co z wami ? Najpierw Malfoy, teraz ty.
- Zmieniliśmy się. Chcemy naprawić dawne błędy.
- Zgadza się. - potwierdził słowa przyjaciela Draco
- No dobra, wierzę wam. 
Blaise przytulił ją. 
- Dziękuję. Kamień spadł mi z serca. A może opijemy to u was w Pokoju Wspólnym ? Zabierzesz Rudą.
- Ginny ?
- No tak. A co ? Jakiś problem ?
- Nie, nie. Zaproszę ją.
- Koniec tych pogaduszek. Musisz coś zjeść, Hermiono.
- Dobrze, tato. - powiedziała do Dracona, po czym wybuchła śmiechem, a wszyscy zebrani w Wielkiej Sali znów na nich patrzyli. Po chwili roześmiał się też Draco z Blaisem.
Do sali weszła Ginny i spojrzała na stół Gryfonów, chcąc odnaleźć przy nim Hermionę, ale jej tam nie było. Spojrzała po ludziach. Wszyscy patrzyli w kierunku stołu Ślizgonów, przy którym, jak się okazało, siedziała śmiejąca się głośno szatynka z Gryffindoru. Ginny bez zastanowienia ruszyła w tamtym kierunku.
- Hej, Miona.
- Cześć, Ginny. Usiądziesz ?
- Pewnie. - Ruda usiadła obok Blaise'a, na co on uśmiechnął się szeroko.
- Blaise Zabini. - powiedział i, jak na gentlemana przystało, ucałował jej dłoń, a ona zarumieniła się ogniście.
- Ginny Weasley.
- Wiem, wiem. Chyba wszyscy cię znają. Była dziewczyna Pottera i te sprawy. - wymsknęło mu się.
- Skąd wiesz, że była ? Zerwałam z Harrym pięć minut temu.
- Czułem, że z nim zerwiesz. - plątał się Blaise. - Miałem proroczy sen.
- Nie musisz się tłumaczyć.
- Idziemy już do was ? - zapytał szatynki.
- Jasne, bierzemy zapas przekąsek i lecimy. No właśnie Ginny, idziemy  się napić do mnie i do Draco. Idziesz z nami ? 
- W życiu nie przepuszczę takiej okazji.
- No to idziemy.
- Zabrali trochę smakołyków i poszli do Pokoju Wspólnego Prefektó Naczelnych. 
Rozmawiali. żartowali i pili. Świetnie czuli się w swoim towarzystwie . Od tamtego dnia stali się czwórką najlepszych przyjaciół. Dawniej w życiu by nie pomyśleli, że dwóch Ślizgonów i dwie Gryfonki staną się najlepszymi przyjaciółmi. Wypili tak dużo Ognistej, że ledwo stali na nogach. Dziewczyny poszły spać do pokoju Hermiony, a chłopacy do dormitorium Dracona.     
Chłopacy obudzili się około dziesiątej. Kiedy Draco odkrył, że spał z Blaisem w jednym łóżku, przeżył szok. Natychmiast wyrzucił trzymającego się za głowę i przeklinającego Blaise'a z łóżka.
Cała czwórka wyszła z pokoi dopiero na obiad, gdyż wszyscy odkryli, że są strasznie głodni. Weszli do Wielkiej Sali całą czwórką.
- My wczoraj siedziałyśmy przy waszym stole, więc wy dzisiaj usiądziecie u nas. - rzekła Ginny
- Dobra. Mam tylko nadzieję, że Potter i Łasic nie rzucą się na nas. - wyznał Diabeł. - Przyznaj, Draco. Jesteśmy najprzystojniejszymi i najbardziej pociągającymi facetami na świecie. Mają czego zazdrościć tym bardziej, że przyjaźnimy się z tymi dwiema najpiękniejszymi kobietami.
- Och, tak, Diabełku. Całkowicie się z tobą zgadzam.
- No wiecie co ? - powiedziały jednocześnie Gryfonki i wybuchły śmiechem.
- Taka prawda.
Usiedli przy stole Gryffindoru, czym ściągnęli na siebie zaciekawione spojrzenia nauczycieli i uczniów, zebranych na sali. Nikt by nie pomyślał, że uczniowie z dwóch nienawidzących się domów będą tak dobrze się dogadywać.
Wesoło rozmawiali, aż w drzwiach Wielkiej Sali pojawili się Harry i Ron. Kiedy zobaczyli co się dzieje, od razu podeszli do śmiejącej się z dowcipu Diabła czwórki.
- Co wy tu robicie ? - zapytał Potter, Dracona i Blaise'a.
- Oj, Potter, Potter. Zaszły ci mgłą te okulary, czy jesteś jeszcze bardziej ślepy niż byłeś ? Siedzimy, Potter. - powiedział Draco.
- To widzę, kretynie. Tylko dlaczego przy naszym stole ?
- Bo te dwie urocze panny nas o to poprosiły - wtrącił Blaise.
Harry nic na to nie powiedział, tylko odszedł i usiadł w drugim końcu stołu. Ron natychmiast ruszył za nim.
Czwórka przyjaciół miała poważne miny i nagle wybuchli śmiechem. Śmiali się długo, trzymając się za brzuchy.
- Ha, ha ! Ale mieli miny ! 
- A najlepszy był Draco z tym tekstem o okularach.
Pół godziny później skończyli śniadanie w wyśmienitych humorach.
- Idziemy, Hermiono ? - zapytał Draco.
- Tak, już skończyłam. To na razie.
Po chwili byli już u siebie.
- Hermiono, czy możemy porozmawiać ? 
- Pewnie, o co chodzi ?
- Chciałbym cię o coś zapytać. Na pewno wiesz o balu na zakończenie roku szkolnego.
- Oczywiście, w końcu prefektem.
- Pragnę zaprosić cię na ten bal. Czy zgodzisz się mi towarzyszyć ? 
- Chętnie, ale jako prefekci i tak mieliśmy iść razem.
- Wiem, ale sam chciałem cię zapytać.
- Dobrze, że to zrobiłeś. - uśmiechnęła się do niego. Podeszła do biblioteczki i wyciągnęła z niej pierwszą z brzegu książkę. Rozsiadła się wygodnie na kanapie i zaczęła czytać. 
Blondyn usiadł w fotelu obok kanapy i obserwował ją. " Jest taka piękna" - myślał. "Jak ja mogłem tego wcześniej nie zauważyć ? Ale ja byłem głupi ! Jest mądra, śliczna, seksowna. Zdobędę ją, a później wspólnie założymy rodzinę."   



Dni mijały i mijały, aż w końcu zaczęły się owutemy. Wszyscy siódmoklasiści uczyli się ile mogli, a biblioteka pękała w szwach. W poniedziałek mieli egzamin z transmutacji, we wtorek z zaklęć, w środę z obrony przed czarną magią, w czwartek z zielarstwa, w piątek z numerologii. W kolejny poniedziałek z eliksirów, a we wtorek ze starożytnych run. Po wtorkowym egzaminie mieli mnóstwo wolnego czasu, więc siedzieli pod olbrzymim dębem na błoniach. Pozostawało już tylko czekać na wyniki egzaminów. Następnego dnia miał odbyć się bal. Wszystkie dziewczyny wybierały już sukienki, buty i dodatki. 
Hermiona i Ginny poszły tylko na śniadanie, po którym zaczęły przygotowania. Draco miał czekać na Hermionę w ich Pokoju Wspólnym, a Blaise na Ginny pod Wielką Salą. 
Kiedy Smok zobaczył Hermionę ubraną w beżową sukienkę sięgającą połowy ud i czarne, wysokie szpilki, dosłownie oniemiał. Nawet nie zauważył kiedy stanęła obok niego. 
- I jak ci się podoba ? - spytała.
- Wyglądasz przepięknie. - wyszeptał wpatrzony w nią jak w obrazek. 
- Dziękuję. - zaczerwieniła się uroczo.
Podał jej ramię i ruszyli do Wielkiej sali. Większość już tam była, więc gdy weszli, wszystkie twarze zwróciły się ku nim. Przystojny Ślizgon i piękna Gryfonka. Wyglądali jak książę i księżniczka. Odszukali wzrokiem stolik, przy którym siedzieli Ginny i Blaise. Podeszli do nich. 
- Drogie panie, czy macie ochotę napić się czegoś ?
- Z chęcią.
Draco i Blaise poszli po drinki, a dziewczyny rozmawiały.
- Ślicznie razem wyglądacie. - mówiła Ruda.
- Tylko, że on mnie nie chce.
- Czemu tak sądzisz ? Ja tam myślę, że on nie może oderwać od ciebie wzroku. Zakochał się w tobie i jest bardzo zazdrosny. Wczoraj kiedy podszedł do ciebie Justyn Finch-Fletchey, myślałam, że zabije go samym wzrokiem.
- Akurat. Przecież nigdy się nie lubili. Dosyć o mnie. W kim się zakochałaś ?
- W Blaisie.
- Och, naprawdę ? Tak bardzo się cieszę. a mówiłaś mu o tym ? 
- Nie. Boję się odrzucenia.
- A myślisz, że dlaczego przyszedł na bal z tobą, a nie jakąś inną lalunią ? Przecież on może mieć niemal każdą a wybrał ciebie.
- No nie wiem. Może mu powiem. Ale dopiero po balu.
- Jak chcesz.
W tym czasie chłopacy zabrali drinki i wrócili do dziewczyn. Po chwili poprosili je do tańca, na co one natychmiast się zgodziły.
- Świetnie tańczysz. - powiedziała Hermiona do Draco.
- Ty też, księżniczko.
- Księżniczko ?
- Co cię tak dziwi ? 
- To, że powiedziałeś do mnie "księżniczko"
- Bo uważam cię za księżniczkę. Moją księżniczkę. Wyjdziemy na taras trochę ochłonąć ?
- Jasne. 
Wyszli na pięknie ozdobiony taras. 
- Hermiono, muszę ci coś wyznać. Ja... Od dłuższego czasu myślę o tobie inaczej niż jak tylko o przyjaciółce. Zakochałem się w tobie.
Cisza.
- Powiesz coś ?
Ona tylko przyciągnęła go do siebie i zachłannie pocałowała.
- Ja też cię kocham, Draco.
Przytulili się do siebie.
- Cieszę się, że cię mam. Zostaniesz moja dziewczyną ?
- Oczywiście, że tak.
Wrócili na salę, ale tym razem tańczyli ze sobą do końca balu. Gdy wychodzili z Wielkiej Sali zobaczyli Ginny i Blaise'a całujących się.
- Może lepiej im nie przeszkadzajmy.
- Masz rację. Niech się sobą nacieszą. - zaśmiał się Smok.



Tydzień później wracali do domów. Draco i Hermiona czule się pożegnali. Jednak i tak wydywali się codziennie. Nie mogli bez siebie żyć. Nawet pracowali razem w Departamencie Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów. Byli bardzo szczęśliwi. Jakiś czas później Draco oświadczył się szatynce, a już po dwóch miesiącach byli małżeństwem. Rok po ślubie Hermiona urodziła bliźniaki, Katie i Matta.

Blaise Zabini oświadczył się Ginny Weasley na dworcu Kings Cross zaraz po przyjeździe z Hogwartu. Pół roku później wzięli ślub, a dziewięć miesięcy później zostali rodzicami małego Jima.


W końcu przepisałam to z kartek. O dziwo i na szczęście wyszło mi więcej niż przypuszczałam. Dziękuję za te miłe komentarze pod poprzednim postem. Są dla mnie ogromnym wsparcie mimo, że jest ich tak mało. Pozdrawiam was, Dramione True Love <3 

środa, 28 sierpnia 2013

Miniaturka 2 - Niemożliwe, a jednak; część 1.


Siedziała przy stole Gryfonów. Zastanawiała się nad swoim życiem. Ona, Hermiona Granger, zmieniła się. Zaczęła lepiej się ubierać, mniej uczyć, choć i tak dostawała same Wybitne i, co najważniejsze, zyskała pewność siebie i nie przejmowała się tym, co inni o niej mówią. Kiedy ktoś ją obrażał, a najczęściej wzywał od szlam, pyskowała mu i odpowiadała w taki sposób, że dana osoba natychmiast milkła i już więcej jej nie przezywała. Ale od początku roku szkolnego Draco Malfoy, były śmierciożerca z przymusu i dawny wróg Hermiony ani razu jej nie zwyzywał. Tylko wpatrywał się w nią tajemniczo. To było dziwne. Od kiedy wrócili do Hogwartu po bitwie o Hogwart, odzywali się do siebie tylko w sprawach prefektów, którymi byli. Na wspólnych patrolach w nocy w ogóle nic nie mówili, tylko chodzili po całym Hogwarcie i pogrążali się w swoich myślach. 
Siedziała obok Ginny, a naprzeciw Rona i Harry'ego. Spojrzała na stół Ślizgonów i od razu dostrzegła niebieskookiego, przystojnego Ślizgona wpatrującego się w nią. Kiedy spostrzegł, że Hermiona na niego patrzy, odwrócił wzrok i zaczął pospiesznie zjadać zawartość swojego talerza, by po chwili wyjść z Wielkiej Sali, nawet nie spojrzawszy w jej kierunku. Bardzo dziwiło ją jego zachowanie. Patrzył na nią cięgle, nie wyzywał jej. O co tu chodzi ? Była pewna, że coś jest nie tak. 
- Hermi, idziemy do ciebie ? Zrobimy sobie we dwie babski wieczór. Jutro sobota, więc możemy trochę zabalować. Co ty na to ? - mówiła Ginny Weasley, jej najlepsza przyjaciółka. 
- Yyy.. co ?
- Pytałam czy zrobimy sobie dziś babski wieczór u ciebie.
- Och. Oczywiście. Chodźmy.
- Mionka, coś nie tak ?
- Nie, nie. Wszystko w porządku. po prostu zamyśliłam się. To wszystko.
- Dobra, masz jakiś zapas Ognistej ? Wierz mi, przyda się. To nie będzie byle jaka rozmowa.
- Jasne, zaraz przyniosę. Poczekaj tutaj. - poszła do swojego dormitorium po alkohol i zaraz wróciła do Pokoju Wspólnego Prefektów Naczelnych. - Już jestem.
Rozsiadły się wygodnie na kanapie przed kominkiem, a Ginny sięgnęła po pierwszą butelkę Ognistej Whisky i otwarła ją po czym nalała jej obficie do dwóch szklanek.
- No to mów. O kim ty tak ciągle myślisz, co Miona ?
- O nikim. 
- Jestem twoją najlepszą przyjaciółką i wiem, że w tym momencie skłamałaś. 
- Za dobrze mnie znasz.
- No więc opowiadaj.
- No już dobrze. Zastanawiam się o co chodzi Malfoy'owi.
- Co masz na myśli ?
- Dziwnie na mnie patrzy, nie wyzywa mnie. Przyznaj, że to bardzo, bardzo dziwne i kompletnie do niego nie pasuje. Co się stało z dawnym Draconem Malfoyem ?
- Nie ma Voldemorta, ludzie się zmieniają. Wystarczy przynajmniej spojrzeć na ciebie. Bardzo się zmieniłaś. I odnoszę wrażenie, że Draco się w tobie zakochał. 
Hermiona zaczęła się śmiać i przez dłuższy czas nie mogła przestać.
- Ha, ha, ha ! Ginny ! Ha, ha, ha ! Nie mogę ! Ha, ha, ha !
- Co ja takiego powiedziałam ?
- Malfoy, tępiciel szlam, miałby zakochać się w szlamowatej przyjaciółce Pottera ? Nie no. Ale pojechałaś ! Ha, ha, ha ! Świetny żart ! Ha, ha, ha ! 
Cały czas się śmiała, aż nagle spoważniała.
- Ginny, to niemożliwe ! - wybuchła płaczem. - To niemożliwe ! Ten słodki, przystojny Draco Malfoy miałby się we mnie zakochać ? We mnie ? W okropnej, brzydkiej szlamie ?
- Po pierwsze nie mów tak o sobie, a po drugie, dlaczego płaczesz ?
- Bo tak cudowna rzecz nigdy się nie wydarzy ! On nigdy się we mnie nie zakocha ! - kolejne łzy popłynęły po jej policzkach.
- A ty ? Czy ty go kochasz ?
- Ja... Nie wiem. Chyba tak. Ostatnio często o nim myślę, za często.
- No widzisz ? Założę się, że on też cię kocha. 
- Akurat ! A status krwi ?
- Jest już dawno po wojnie. To się już nie liczy. Hermiona otarła łzy. 
- Od teraz nie będę zwracała na niego uwagi. Nie mam co się łudzić. I tak mnie nie pokocha. Ale koniec o mnie. Mów co u ciebie i Harry'ego.
- Szkoda gadać. Ostatnio w ogóle się nie dogadujemy. Nie jestem pewna czy jeszcze go kocham. I chyba ktoś mi się podoba.
- Jeśli się męczysz w tym związku, to zakończ to. Wierz mi, nie warto niczego udawać. Ja przeżywałam to z Ronem, więc wiem co mówię. Rzuć go póki możesz. A kim jest tajemniczy wybranek ?
- Jak zwykle masz rację. Jutro do niego pójdę i zakończę ten związek. Jeszcze będzie mi za to wdzięczny. A o wybranku nic ci nie powiem.
Piły i piły, aż w końcu usnęły. Nie wiedziały jednak, że dwóch najprzystojniejszych Ślizgonów przysłuchuje się ich rozmowie.


- I co o tym myślisz, Smoku ?
- Co o czym myślę ? 
- No o tym, że pewna śliczna Gryfonka zakochała się w tobie.
- Nie mam pojęcia, Diable.
- A to prawda, że ciągle na nią patrzysz ?
- Tak, ale nie sądziłem, że to zauważyła. A co ty na to, że Ruda jutro zerwie z Potterem ?
- Nie uwierzysz, ale od dawna czekałem na ten moment i chciałem do niej zagadać. Ja, największy podrywacz na świecie, chyba chcę się ustatkować. Rozumiesz, żona, dzieci, duży dom z ogrodem. I myślę, że Ginny jest tą jedną, jedyną. Może jet szansa, że to ja jestem tym wybrankiem ?
- Pewnie, że jest szansa. I to duża. Wpadliśmy, stary.
- Taak.
- A wiesz, że na zakończenie roku szkolnego mają zorganizować bal ? Uważam, że wtedy możemy coś zdziałać. Albo jeśli szczęście dopisze do wcześniej. Co o tym sądzisz ? 
- No jasne ! Ja zaproszę Wiewiórę, a ty Hermionę, ale wy jako prefekci i tak musicie iść razem, prawda ?
- Tym lepiej. Ale i tak ją zapytam czy pójdzie ze mną na bal. Przynajmniej mam pewność, że nie odmówi. Idę spać. To był męczący i pełen wrażeń dzień.
- Ja też już będę spadał. Dobranoc, Draco. 
- Dobranoc, Blaise. I oby przyśniły nam się wybranki naszych serc.

Powracam z nową miniaturką. Trochę wena mnie poniosła, więc miniaturka będzie w częściach, ale nie wiem w ilu. Osobiście podoba mi się. Jeżeli wam też, to zostawiajcie komentarze ! :)

piątek, 16 sierpnia 2013

Liebster Award !


Witajcie moi kochani ! Niezmiernie miło mi was poinformować, że już drugi raz zostałam nominowana do nagrody Liebster Award ! ;D Cieszę się jak głupia ! Dziękuję za tę nominację Karolinie Dębiak :)

A oto pytania od Karoliny :
1. Dlaczego piszesz bloga ?
2. Jaki fanfiction cię najbardziej ujął ? 
3. Czarodzieje vs. Wampiry ?
4. Ulubione książki (co najmniej 5)
5. Co sprawia ci największą radość w pisaniu ?
6. Co cię uspokaja ?
7. W którym z hogwardzkich domów byś się odnalazła ?
8. Ulubiona para książkowa.
9. Ulubiony film.
10 Ile masz lat ? :p 

Moje odpowiedzi :
1. Bo sprawia mi to przyjemność
2. Nie wiem..
3. Zdecydowanie czarodzieje ! ;D
4. Trylogia czasu (Czerwień rubinu, Błękit szafiru i Zieleń szmaragdu), saga Harry Potter i ujdzie saga Wampiry z Morganville.
5. To, że inni będą to czytać.
6. Czytanie, słuchanie muzyki i zabawa z którymś z moich zwierzątek. :)
7. Jak najbardziej w Gryffindorze.
8. Draco i Hermiona
9. Oj duuuużo tego. Na pewno Harry Potter a dalej nie będę wymieniać, bo jest tego chyba z 200.
10. W listopadzie skończę 15 lat. :)

Nominuję :

Moje pytania : 
1. Jak masz na imię ?
2. Ulubiony nauczyciel w Hogwarcie ?
3. Ulubiona postać z HP ?
4. Najgorsza postać z HP ?
5. Jak byś podróżowała gdybyś była czarownicą ?
6. Ron czy Draco ?
7. Harry czy Blaise ? 
8. Czego nie lubisz ?
9. Masz zwierzątko ?
10. Skąd pomysł, żeby pisać bloga ? 

środa, 14 sierpnia 2013

Liebster Award !

Stało się coś, czego się zupełnie nie spodziewałam. Otóż Clover nominowała mnie do nagrody Liebster Award, za co jestem jej bardzo, bardzo wdzięczna. :)

Pytania od Clover :
1. Skąd czerpiesz pomysły na przygody bohaterów ?
2. Dalej czekasz na list z Hogwartu ?
3. Ulubione zaklęcie ?
4. Ulubiony nauczyciel ?
5. Co najbardziej cenisz w książkach HP ?
6. Co daje ci pisanie bloga ?
7. Pamiętasz kiedy natknęłaś się na pierwsze opowiadanie Dramione ?
8. Drugi ulubiony parring ?
9. Czego najbardziej NIE lubisz w prowadzeniu bloga ?
10. Ulubione magiczne stworzenie ?

Moje odpowiedzi :
1. Z głowy.
2. No pewnie, że tak ;D
3. Nie wiem, wszystkie mi się podobają. Oczywiście oprócz tych niewybaczalnych.
4. Filius Flitwick i Remus Lupin
5. Magię i to, że autorka ukazała prawdziwą przyjaźń i miłość.
6. Ogromną satysfakcję.
7. To chyba było pod koniec 2012 roku, ale nie jestem pewna..
8. Blinny ;D
9. Nie wiem.
10. Hmm.. chyba hipogryf.

Oto blogi, które nominuję :
1http://dramione-dwa-swiaty.blogspot.com/
2. http://dramione-sheireen.blogspot.com/
3. http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
4. http://wbrewwszystkim.blogspot.com/
5. http://dramionezakladomilosc.blogspot.com/
6. http://friends-hogwart-story.blogspot.com/
7. http://dramione-lovers.blogspot.com/
8. http://diabelska-wpadka.blogspot.com/
9. http://her-draco.blogspot.com/
10. http://hermiona-and-draco-love.blogspot.com

Moje pytania :
1. Ulubiony przedmiot z Hogwartu ?
2. Dramione czy Blinny ?
3. Ulubiona książka z serii HP ?
4. Ulubiony dom w Hogwarcie ?
5. Twój patronus to... ?
6. Ulubiony gatunek filmów.
7. Ulubiona książka poza Harrym Potterem ?
8. Blaise Zabini czy Draco Malfoy ?
9. Ginny Weasley czy Hermiona Granger ?
10. Ulubiony zespół.

środa, 31 lipca 2013

Miniaturka 1


Spacerowała po błoniach i myślała. Myślała o swoim chłopaku Ronie. Ostatnio dziwnie się zachowywał. Może ma kogoś na boku ? Albo to tylko jej wybujała wyobraźnia ? A jeśli chodzi o jej pozostałych przyjaciół : Ginny i Harry'ego, to czuła, że się od nich oddala. Po wojnie wszystko się zmieniło. Ona się zmieniła. Zewnętrznie i wewnętrznie. Już nie była tą samą Hermioną Granger. Nie uczyła się tak często, ale i tak dostawała z wszystkiego Wybitny. 
Właśnie szła korytarzem do Pokoju Wspólnego Gryfonów. I zobaczyła ich. Rona i Lavender. Całowali się.
- RON ! CO TO MA ZNACZYĆ ?! - wykrzyczała
- To, co widzisz. Myślisz, że długo bym wytrzymał z taką nudną szlamą jak ty ?
Na te słowa on i Lavender zaczęli się śmiać, jak z dobrego żartu. 
- Jak możesz ? - wrzasnęła tak głośno, że pewnie słychać ją było w Hogsmeade i odeszła wściekła. Nawet nie płakała. O dziwo nie była smutna i zrozpaczona. Najwidoczniej to, co czuła kiedyś do Rona wypaliło się. Właśnie skręcała za róg, gdy wpadła na kogoś.
- Uważaj jak chodzisz ! - wykrzyknął właściciel stalowoszarych oczu i blond włosów. Ten głos poznałaby wszędzie. - No, no. Kogo moje piękne oczy widzą ? Granger we własnej osobie.
- Radzę ci Malfoy, zamknij się !
- A co ty taka wściekła, szlamciu ? Wieprzlej w końcu cię rzucił, czy wreszcie zauważyłaś, że cię zdradzał ?
- A co cię to obchodzi ? Jesteś nic nie wartym gównem, które cudem uniknęło Azkabanu, i które nie kocha nikogo ani nikt go nie kocha ! Jest już dawno po wojnie, a ty nic się nie zmieniłeś ! Cały czas przez twoje łóżko przewijają się jakieś laski. Jak tak w ogóle można ?
Na te słowa Draco Malfoy lekko posmutniał. Zauważyła to w jego oczach. 
- Przepraszam. Nie powinnam tak mówić. Nikt na to nie zasługuje. 
I odeszła zostawiając go z głową pełną myśli.

Poszła prosto do Ginny. Musiała to wszystko z siebie wyrzucić.
- Ginny, Ron mnie zdradza. 
- Co ? To niemożliwe. Przecież on cię kocha.
- Widziałam niedawno na korytarzu jego i Lavender Brown, obściskujących się. Nie sądzę, żeby mi się to przywidziało. No i nazwał mnie szlamą. Wyobrażasz sobie ? Ron Weasley nazwał mnie szlamą ! A poźniej spotkałam Malfoya. No mi na niego nawrzeszczałam. Powiedziałam, że on nikogo nie kocha, i że nikt nie kocha jego. A później go za to przeprosiłam. Ja przeprosiłam Malfoya ! - wyrzuciła z siebie na jednym wydechu. 
- Ron nazwał cię szlamą ? Już ja mu pokażę !!
- Ginny, proszę. Nic nie rób. To dupek i najwyraźniej na mnie nie zasługiwał. 
- Masz rację. Ale teraz nawijaj o Malfoyu. 

Idąc do swojego dormitorium, rozmyślał o słowach Granger. Może to była prawda ? Chociaż nie do końca. Jego matka go kochała, a on kochał ją. A teraz nie miał nikogo. Jego rodzice nie żyli. I wbrew temu, co powiedziała Granger, przez jego nie przewijały się żadne laski. Owszem, biegały za nim jak jakieś idiotki, ale on nie zwracał na to uwagi. Pragnął czegoś stałego. Chciał założyć rodzinę z kobietą, która nie uganiała się za nim. Chciał ją zdobywać. Kimś takim właśnie była Granger. Ale przecież ona była... szlamą. On, arystokrata i ona, czarownica nieczystej krwi. To nie miało prawa bytu.

Następnego dnia emocje opadły. Ona już nie była dziewczyną Rona. Czuła się wolna i z uśmiechem na twarzy wkroczyła do Wielkiej Sali i usiadła przy stole Gryfonów obok Harry'ego i Ginny. 
- Cześć wam. 
- Cześć. Jak tam ?
- Wszystko w jak najlepszym porządku. 
- To dobrze. Malfoy się na ciebie gapi. - szepnęła jej do ucha Ginny.
Hermiona spojrzała na stół Ślizgonów i przez moment ich spojrzenia się spotkały. 
- I co z tego ?
- Leci na ciebie.
- Taak. Akurat. A Ron jest mądry. - zachichotała z własnego dowcipu.
Lekcje szybko minęły, a ona wracała do swojego dormitorium, gdy poczuła, że ktoś ją łapie za ramię i wciąga do składziku na miotły.
- Puść mnie, Malfoy.
- Nie mam takiego zamiaru.
- Czego chcesz ?
- Porozmawiać.
- To nie mogłeś po prostu podejść i zapytać czy mam na to ochotę ?   
- Nie.
- No dobra, o co chodzi ?
Jego uścisk na jej ramionach trochę zelżał. 
- Chcę cię przeprosić.
- Ty ? Mnie ? A za co ?
- Za wszystko. A szczególnie za to, że przez te kilka lat bezpodstawnie cię obrażałem. 
- A co ci się stało, że mnie przepraszasz ?
- Dużo myślałem o swoim życiu i wyciągnąłem wnioski. 
- Okej. Wybaczam. To przecież były tylko słowa. No i ja nie byłam bez winy. W końcu w trzeciej klasie cię spoliczkowałam.
- Oj tak. Bolało.
Uśmiechnęli się lekko na to wspomnienie. 
- Coś jeszcze ? 
- Nie. A właściwie tak.
Przyciągnął ją do siebie i delikatnie pocałował. Po chwili oderwali się od siebie.
- Co.. co to było ?
- Ja... sam nie wiem. Przepraszam. 
I rozeszli się, każdy w swoją stronę. Oboje nie mogli przestać o tym myśleć.
Od tego dnia, Hermiona niemal na każdej przerwie wciągana była do pustej klasy albo składziku na miotły i całowana przez tego nieznośnego Ślizgona. Któregoś dnia, chłopak zapytał :
- Hermiono, czy zostaniesz moją dziewczyną ?
- Tak. - odpowiedziała i rzuciła mu się na szyję. 

Oczywiście w szkole wszyscy byli zdziwieni faktem, że Hermiona Granger i Draco Malfoy zostali parą. Jedni byli zaskoczeni, a inni wściekli, np. fanki Draco. Jednak przyjaciele pary zaakceptowali ten związek i zaprzyjaźnili się ze sobą.

Od tego dnia minęły dwa lata. Hermiona i Draco byli po ślubie, a niedawno kobieta urodziła synka, Andrew. Byli bardzo szczęśliwi i co najważniejsze bezgranicznie się kochali. 


Dawno niczego nie dodawałam, ale naszła mnie wena i napisałam miniaturkę. Ale nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny rozdział. Dziękuję, że odwiedzacie tego bloga ;D


piątek, 19 lipca 2013

Przepraszam !

Wiem, że miałam dodawać nowe rozdziały regularnie, ale jakoś ostatnio nie mam ochoty do pisania. Nie wiem dlaczego.. Przepraszam :)

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 14

Właśnie zaczął się kwiecień. Doskonała pora na spacery i pierwsze wagary. Ja i Draco jesteśmy chyba najszczęśliwszą parą na ziemi. Tak cudownie jest mieć przy sobie kogoś... tak wyjątkowego i kochającego cię bezinteresownie. Szkoda tylko ludzi, którzy nigdy nie zaznali miłości, boją się ją okazać, albo co gorsza odrzucają ją. To takie smutne. Jest na świecie tylu samotnych ludzi, czekających na tą jedną jedyną osobę. Ale może ona jest bardzo blisko nas, tylko po prostu jej nie dostrzegamy ? Ja nigdy nikogo nie kochałam tak jak Draco. On jest czuły, troskliwy. Czuję się przy nim bezpiecznie. Na każdym kroku staramy się okazywać sobie miłość.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłem się pierwszy. Ona jeszcze spała. Miękkie loki okrywały jej twarz. Była taka piękna. Wciąż nie mogłem uwierzyć we własne szczęście. No bo czy jest realne, żeby taka osoba jak ona pokochała kogoś takiego jak ja ? Aroganckiego, nadętego dupka, który dawniej tylko zatruwał jej życie ? A ona... ona zawsze była taka... inna niż wszystkie. Była sobą. Tylko ona potrafiła mi się sprzeciwić. To w niej kochałem. Była po prostu.. inna. Moja miłość do niej jest bezgraniczna. Kocham ją i nie chcę, żeby się zmieniała. Chcę spędzić z nią życie. Mieć dzieci i być z nią szczęśliwym. Tylko o tym marzę.
Otwarła piękne brązowe oczy i spojrzała na mnie. Natychmiast się uśmiechnęła i wstała, żeby mnie pocałować. Jej usta były takie miękkie i delikatne. Po prostu cudowne.
- Idę do siebie.
- Nie idź.
- Muszę umyć się i ubrać.
- Och. Nie lubię się z tobą rozstawać nawet na chwilę. - powiedziałem.
- Ja też.
Pocałowała mnie i wyszła. Jeszcze czułem jej usta na moich wargach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obudziłam się i od razu dostrzegłam siedzącego na łóżku Dracona, wpatrującego się we mnie. Był taki przystojny. No i co najważniejsze, już niedługo miał zostać moim mężem. Ach, jak cudownie. Uśmiechnęłam się do niego uśmiechem zarezerwowanym tylko dla niego. On także uśmiechnął się do mnie. Podniosłam się i pocałowałam go.
- Idę do siebie. - rzuciłam do niego wstając.
- Nie idź.
- Muszę umyć się i ubrać.
- Och. Nie lubię się z tobą rozstawać nawet na chwilę.
- Ja też.
Pocałowałam go i wyszłam.
Wzięłam szybki prysznic i podeszłam do szafy, żeby wybrać ubrania.
     Stylizacja do kina
Kiedy byłam gotowa, złapałam torbę z książkami i wyszłam z dormitorium. W Pokoju Wspólnym czekał jak zwykle Draco. Splótł palce dłoni z moimi i ruszyliśmy na śniadanie. Jako, że nie potrafiliśmy się ani na chwilę rozstać, usiedliśmy razem przy stole Gryfonów, obok Ginny, Blaise'a, Harry'ego i Rona.
- Hej. - powiedzieliśmy jednocześnie.
- Uuu. Jacy zgodni. - zaśmiał się Blaise.

Wszystkie lekcje minęły bardzo szybko. Ja i Draco, postanowiliśmy pójść na błonia na spacer po zajęciach. Było ciepło, więc usiedliśmy nad jeziorem, a ja się w niego wtuliłam. Było mi tak przyjemnie. Kiedy zaczęło się ściemniać, uznaliśmy, że czas wracać do zamku.
- Mam pomysł. Kto pierwszy dotrze do zamku. - powiedział mój narzeczony.
- Przyjmuję wyzwanie. - uśmiechnęłam się lekko.
Ruszyliśmy. Kiedy prawie byłam przy schodach prowadzących do drzwi wejściowych, potknęłam się i upadłam. Draco niczego nie zauważył i biegł dalej. Dopiero kiedy dotarł do drzwi krzyknął :
- Pierwszy ! - zauważył, że mnie nie ma. - Hermiona ! Mionka ! Gdzie jesteś ? Nie ukrywaj się. Chodź tu !
Rozejrzał się i zobaczył, że siedzę na ziemi.
- Skarbie, co ty tam robisz ? - podbiegł do mnie.
- Przewróciłam się i chyba skręciłam kostkę. Strasznie boli.
Dotknął mojej nogi, a ja syknęłam z bólu.
- No to trzeba iść z tym do pani Pomfrey. - wziął mnie na ręce, a ja nie protestowałam, co normalnie bym zrobiła, ale wiedziałam, że sama nie dałabym rady dojść do Skrzydła Szpitalnego. Szedł szybko, żeby dotrzeć tam jak najszybciej. Kiedy dotarliśmy do Skrzydła Szpitalnego, położył mnie na łóżku i poszedł zawołać panią Pomfrey. Po chwili już do mnie biegli.
- Co ci się stało, kochanie ? - zapytała mnie
- Biegłam i przewróciłam się. Bardzo mnie boli.
Obejrzała moją nogę.
- Wygląda na to, że skręciłaś kostkę. Zrobię opatrunek i podam ci eliksir. A pan, panie Malfoy może odejść, poradzimy sobie bez pana.
- Nie ma mowy. Nigdzie nie idę. Nie zostawię jej tu samej. To przeze mnie się tutaj znalazła.
- No jak pan uważa.
Pani Pomfrey poszła po opatrunki i eliksir i zaczęła leczenie.
- Ile będę musiała tu zostać ?
- Jakiś tydzień.
- Tydzień ? Przecież jest koniec roku, a już niedługo owutemy !
- Nie martw się, skarbie. Będę przynosił ci notatki i tematy wypracowań do napisania. Zaraz przyjdę. Przyniosę ci twoje podręczniki.
- Jesteś kochany.
- Wiem, wiem. Kochany, przystojny, seksowny, inteligentny i wiele, wiele innych.
Zaśmiałam się, bo co innego mogłabym zrobić ?


No, jakoś to napisałam :)
Nigdzie nie wyjeżdżam w wakacje, więc raczej będę regularnie dodawać rozdziały.
Pozdrawiam ! ;D

wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 13


Hermiona i Draco spędzali ze sobą prawie cały wolny czas. Właściwie to byli nierozłączni. Pasowali do siebie wręcz idealnie. Ich wielka miłość była nie do pokonania. Żadna zakochana w Draconie laska nie była w stanie ich rozdzielić. I pomyśleć, że tylko kilka dni wystarczyło, żeby się w sobie zakochali. Właściwie to była miłość od pierwszego wejrzenia. Dawni wrogowie, ale miłość nie wybiera, jak mówią ludzie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłam się i spojrzałam na mojego narzeczonego. Był taki kochany. I co z tego, że czasem się sprzeczamy ? Przecież nie może być całe życie gładko. Ostatnio założyliśmy się. Powiedział, że jeśli wygra ostatni mecz z Krukonami to nauczy mnie, o zgrozo, latać na miotle. No a jak przegra to ja mu mam wymyślić karę. Od tego czasu zachodziłam w głowę jaką to karę mu przyznać. Chociaż z drugiej strony może nie będzie musiała niczego wymyślać, bo Ślizgoni byli cholernie dobrzy w Quidditcha. Tylko mój lęk przed lataniem był nieokiełznany. Jak ja nie cierpię latać ! To jedna z tych niewielu rzeczy których się boję. Merlinie, spraw abym nie musiała tego robić.
Wyszłam z pokoju Dracona i poszłam do mojego. Jako, że było jeszcze dosyć wcześnie, postanowiłam wziąć długą kąpiel. Jak to już było w moim zwyczaju myślałam o przyszłości. I o siostrze Dracona, Amelii. Ciekawe jaka jest. Może jest taka jak Draco ? Albo wiedźmowata ? No nie wiadomo. Z tego co mówił mi Draco jest od nas o rok starsza. Tylko dlaczego, u licha, nie ujawnili jej jeszcze ? Voldemorta nie ma. A skoro ukrywali ją przed nim, to wypadałoby się ujawnić ? Chcę ją poznać. Muszę powiedzieć o tym Draconowi. 
Wstałam i ubrałam się. 
Stylizacja na spotkanie ze znajomymi
W Pokoju Wspólnym czekał na mnie Draco. 
- Hej, kochanie. Czemu tak wcześnie uciekłaś ? 
- Cześć. Nie chciałam cię budzić. Tak słodko spałeś.
- Ale ja lubię kiedy mnie budzisz. 
- Słodki jesteś.
- Przestaniesz mi w końcu mówić, że jestem słodki ? 
- Nie. 
- Proszę - zrobił maślane oczka. 
- Nie. 
- Uparciuszek z ciebie.
- Wiem. 
- Ale taką cię kocham. 
Pocałował mnie. Merlinie, jak on bosko całuje ! W końcu miałam z kim porównywać. Z Krumem, McLaggenem i Ronem. Ale Draco całował tak delikatnie. Był cudowny. 
- Wiesz, że uwielbiam, kiedy mnie całujesz ?
- No wiem. I dlatego robię to tak często. 
Dźgnęłam go łokciem w bok. 
- Auć ! Za co to ?
- Za niiiic. Chodź już. Spóźnimy się w końcu na śniadanie. 


I poszliśmy. 
- Masz jakieś plany na wieczór ?
- Nie, a co ?
- Mam dla ciebie niespodziankę.
- Uwielbiam niespodzianki. Hmm.. Jakieś wskazówki ?
- Ubierz się jak chcesz, ale bądź gotowa na ósmą.
- Dobrze. Dla ciebie wszystko. 
Dotarliśmy do Wielkiej Sali i usiedliśmy przy stole Gryfonów obok Ginny. 
- Gdzie Diabeł ?
- Zaraz zobaczycie. - zaczęła tajemniczo chichotać. Ja i Draco spojrzeliśmy po sobie. Ciekawe o co chodzi. 
I w tym momencie wszedł Blaise. Na rękach trzymał kotkę pana Filcha, Panią Norris.
- Witam was, moje skarby ! - wykrzyczał do wszystkich.- Witam, pani dyrektor - ryknął na całą salę. Wszyscy oczywiście zaczęli się śmiać. - Patrzcie jakiego mam pięknego kota ! Czy nie jest uroczy ? 
Do Sali wbiegł Filch. 
- Oddawaj mojego kota, wredny Ślizgonie !
- Przecież on jest mój - oburzył się teatralnie Blaise. Wyglądał jak mała dziewczynka, której chcą zabrać ulubione zwierzątko. 
- Oddawaj i to już !
- Ale ja kocham moją kotkę ! - ryknął - Pani Norris, czy ty chcesz iść do tego niemiłego pana ? - spytał kotki, a ona głośno zamiauczała. - I widzi pan ? Nie chce iść do pana ! - odszukał nas wzrokiem. - Ginny, kochanie ! Patrz kogo dla ciebie mam ! Postanowiłem dać ci kota ! - ona zachichotała.  - Przyjmij ją jako znak mojej miłości. Tu pokłonił się teatralnie. 
Cały dzień była kupa śmiechu, bo Blaise cały czas chodził z Panią Norris na rękach i nie chciał jej oddać. Grożono mu szlabanem, ale nic na niego nie działało. W końcu nawet nauczyciele chichotali pod nosem. 

- Co za dzień ! Tyle śmiechu na raz to niebezpieczne !  powiedziałam rozbawiona do mojego narzeczonego. 
- Taaak. Blaise to prawdziwy wirtuoz jeśli chodzi o przedstawienia. 
Siedzieliśmy na kanapie przed kominkiem w naszym Pokoju Wspólnym i przytulaliśmy się. 
- Draco ?
- Tak ?
- Słuchaj, mam do ciebie sprawę. Chciałabym poznać twoją siostrę. 
- Tak, chciałem ci to zaproponować. Napiszę do niej list. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nadeszła niedziela. Draco napisał już do Amelii, że chce się z nią spotkać w ważnej sprawie. Pewnie nieźle się wystraszyła kiedy to przeczytała. W końcu nie napisał o co chodzi. 
Obudziłam się wcześnie. To pewnie z nerwów. Od razu poszłam do wanny się wykąpać. Szybko to zrobiłam i ubrałam się.
Stylizacja koralowe nogi
Oczywiście Draco już czekał. Ciekawe jest to, że umie mnie tak wyczuć. Poszliśmy na śniadanie. Zaraz potem do Hogsmeade do Trzech Mioteł, gdzie byliśmy umówieni z Amelią. Już na nas czekała. Była śliczna. I podobna do Draco. 
- A więc to jest ta ważna sprawa, o której pisałeś braciszku - powiedziała. - Nazywam się Amelia Malfoy. Jak już pewnie wiesz jestem siostrą Draco. 
- Hermiona Granger, narzeczona. Miło mi cie poznać. Szczerze mówiąc, kiedy was zobaczyłam razem, to myślałam, że jesteś jego.. ehm... kochanką. Ale na szczęście nie. 
- Nawet jeśli nie byłabym jego siostrą, to nie wytrzymałabym z nim długo. Wierz mi. 
- Ee tam. Nie jest taki zły. - zaśmiałyśmy się. 
- A więc planujecie ślub ?
- Hmm.. To raczej po szkole. Na razie jesteśmy zaręczeni.
- Cieszę się, że Draco znalazł w końcu porządną dziewczynę. To znaczy nie mam porównania, bo nie spotkałam żadnej jego dziewczyny, ale skoro jest z tobą, to znaczy, że jesteś wyjątkowa.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - wtrącił się Draco. 
Miło nam się rozmawiało. Żartowaliśmy i śmialiśmy się. Amelia jest w porządku. Cieszę się, że ją spotkałam.  Chyba się zaprzyjaźnimy. Dobrze poznać w końcu kogoś z rodziny Dracona. Jego siostra mnie akceptuje i pozostaje tylko przekonać jego mamę do siebie. Będzie dobrze. Musi być. 

No to jestem ! :) 
Przez ostatnie dwa tygodnie w moim życiu wydarzyło się tyle złych rzeczy, że nie miałam energii pisać. Poza tym nie wiedziałam o czym. I teraz znów nie wiem.
Jeszcze jedno. Teraz piszę jako Hermiona. I może czasem będę pisać z perspektywy Draco. 
Cieszę się, że wchodzicie na bloga ;D I dziękuję za to. Pozdrawiam <3

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 12

Właśnie szła na spacer po błoniach. Było jeszcze dużo czasu do zajęć,a musiała pomyśleć. Nie miała pojęcia jak rozegrać sytuację między Hermioną a Draco. Zmieniła się. Już nie była tą ślepą zakochaną idiotką co kiedyś. Teraz pragnęła szczęścia Draco i Hermiony. On był jej najlepszym przyjacielem, a ona przyjaciółką. Oddaliła się od dziewczyn, które kiedyś uważała za swoje najlepsze kumpele.
A może po prostu porozmawiać szczerze z Draconem ? Ale głupio tak jej iść do niego. On nawet nie wie co się stało, że jego narzeczona się do niego nie odzywa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spacerowała po zamku. Myślała o zdradzie swojego narzeczonego. Jak on mógł ? I co ona ma niby teraz zrobić ? Zachowywał się jak gdyby nic się nie stało. Miała ochotę wykrzyczeć mu prosto w twarz co o nim myśli. Że jest dupkiem. Egoistą. Zapatrzonym w siebie arystokratą. Chciało jej się krzyczeć i płakać. Nie mogła się z tym pogodzić. Tak bardzo go kochała. Bardzo. Bardzo. Czy przejdzie jej to ? Może to było tylko młodzieńcze zauroczenie i nic więcej ? Nie wiedziała. Już niczego nie wiedziała. Poszła do swojego dormitorium. Musiała przebrać się na zajęcia. Lekki makijaż po przepłakanej nocy bardzo by się przydał.
Ubrała się zwyczajnie. Nie lubiła nosić jakichś wymyślnych strojów.
Stylizacja na spacer ;)
Wzięła torbę i poszła na śniadanie. Przed Wielką Salą stała Pansy Parkinson i najwyraźniej na nią czekała.
- Hej, Miona ! - krzyknęła na cały głos gdy tylko ją zobaczyła i podeszła ją przytulić. - Jak tam skarbie ? Jak się czujesz ?
- A jak myślisz ? Upokorzona, odrzucona i tak dalej... lepiej nie wiedzieć. Wierz mi.
W tym momencie ze schodów schodził Draco. Kiedy zobaczył Hermionę uśmiechnął się szeroko.
- Miona, kochanie. Czemu nie przyszłaś do mnie wczoraj ?
- Musiałam się pouczyć. - skłamała - Idę na śniadanie.
Zostawiła Pansy i zdziwionego Draco samych.
- Wiesz może co z Hermioną ? Ostatnio jest jakaś dziwna. Nie wiem o co chodzi, a wy się ostatnio przyjaźnicie, no nie ?
- Odwal się Draco. Sam z nią pogadaj. Nie będę waszym pośrednikiem.
I poszła. Draco zastanawiał się o co im chodzi. A tak w ogóle to czemu Hermiona się do niego nie odzywa ? Co on jej znowu zrobił ? Ta dziewczyna to jedna wielka zagadka. Ale za to ją kochał. Była dla niego jedyną dziewczyną na świecie. Tylko ona się liczyła. Tak myśląc, poszedł na śniadanie.
Przy stole Slytherinu cały czas o niej myślał i spoglądał w jej kierunku. Postanowił, że porozmawia z nią po zajęciach.

Po skończonych zajęciach Hermiona wracała do swojego dormitorium. Właśnie wchodziła do swojego pokoju, gdy usłyszała za sobą głos Dracona :
- Hermiono, czy możemy porozmawiać ?
- Muszę odrobić zadanie z transmutacji. - próbowała się wymigać.
- Proszę cię. To bardzo ważne.
Poszli do Pokoju Wspólnego Prefektów.
- No więc o co chodzi ? Nie mam za wiele czasu.
- To ty mi powiedz o co chodzi. Od jakiegoś czasu ignorujesz mnie. Miona, czy ja coś zrobiłem ? Powiedz mi, proszę.
- Nic się nie stało.
- Wiem, że coś jest na rzeczy. Powiedz, błagam. Ja muszę wiedzieć.
- No dobrze. Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć to ci powiem. Zdradziłeś mnie, ot co.
- S-słucham ? - otworzył szeroko usta w geście zdziwienia.
- ZDRADZIŁEŚ MNIE, DUPKU ! ALE JA BYŁAM NAIWNA ! JAK MOGŁAM CI WIERZYĆ,  ŻE MNIE KOCHASZ ? TY NIGDY NIE LICZYŁEŚ SIĘ Z UCZUCIAMI INNYCH ! JESTEŚ ZAKOCHANYM W SOBIE DUPKIEM ARYSTOKRATĄ !! NIENAWIDZĘ CIĘ !
- Miona, ale co ty opowiadasz ? Ja miałem cię zdradzić ? Nigdy bym tego nie zrobił ! Przecież wiesz, że cię kocham ! Jesteś dla mnie jedyna, rozumiesz ? Nie mam pojęcia kto naopowiadał ci takich głupstw !
- Nikt nie musiał mi nic mówić ! Ja sama cię widziałam !
- Nie mogłaś mnie nigdzie widzieć, bo cię nie zdradziłem !
- Jak to nie ? Przecież widziałam jak przytulasz jakąś blondynkę ! Nie jestem ślepa !
- Blondynkę ? - zastanowił się - Musiałaś widzieć mnie z moją siostrą.
- Co ty pieprzysz ? Przecież ty nie masz siostry !
- Tak się składa, że mam. Ma na imię Amelia. Nikt o niej nie wie poza Diabłem. Uczy się we Francji. Przyjechała mnie odwiedzić. Przytuliłem ją dlatego, że była zrozpaczona. Chłopak ją rzucił. Jeśli chcesz ją poznać to nie ma sprawy. Mogę to zorganizować.
Hemiona słuchała tego z otwartymi ustami.
- Ale... ale... Czemu nikt o niej nie wie ?
- Dawniej gdyby Voldemort się o niej dowiedział, zabiłby ją.  Musieliśmy ją odesłać do Francji.
- Och Draco. Ja... przepraszam. - szepnęła, a oczach pojawiły się łzy. On podszedł do niej i mocno ją przytulił.
- Nic się nie stało. Naprawdę. Ja sam pewnie podobnie zareagowałbym w takiej sytuacji. Ale pamiętaj. Ja nigdy, przenigdy cię nie zdradzę. Nie wierz w to co mogliby powiedzieć ludzie. Bo jeśli mówiliby coś podobnego to robiliby to albo z zazdrości, albo z zemsty. - czule ją pocałował i otarł wierzchem dłoni łzy na jej policzkach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następnego ranka Draco obudził się pierwszy. Hermiona słodko spała. Pocałował ją w usta i powiedział :
- Wstawaj śpiochu.
- Nieee.
- Ojj tak. Pamiętasz jak ty mnie kiedyś wyrzuciłaś z łóżka ? No to teraz się odwdzięczę. Poza tym za jakąś godzinę będzie śniadanie. A jak znam ciebie to będziesz chciała się trochę ogarnąć.
- O Matko ! Czemu ty tak często masz rację  ?
- Wow ! Hermiona Granger przyznała mi rację ! - roześmiał się.
- Ech.. nie kpij. Idę do siebie, jak to ująłeś, ogarnąć się. - pokazała mu język i wyszła.
Szybko wykąpała się i ubrała.
 Stylizacja cała ja ;D
Wzięła torbę i wyszła. Draco czekał na nią przed drzwiami jej dormitorium.
- Kurczę, ale ja się tu naczekałem.
- Eee tam. Nie marudź. Mogłeś iść sam.
- Sam ? Nigdy w życiu.
I poszli. Gdy szli korytarzem natknęli się na Pansy.
- Hej, Miona ! Miałam po ciebie iść. - spojrzała na Draco - I co ? Wszystko sobie wyjaśniliście ?
- Tak. To było tylko nieporozumienie. - odrzekła Hermiona i uśmiechnęła się.
- Widzisz ? Mówiłam ci !
- Moment, moment. Od kiedy wy się tak przyjaźnicie, co ?
- Pogodziłyśmy się. A co ? Tylko ty jeden się niby zmieniłeś  ? Jak widać ja też.
- A to ciekawe. W życiu bym nie pomyślał. Ale niespodzianka.
Ruszyli w trójkę do Wielkiej Sali. Usiedli przy stole Ślizgonów. Do nich dołączyli się Blaise i Ginny.
- Witam moje gołąbeczki ! - wykrzyczał na cały głos Blaise, a wszyscy spojrzeli w ich kierunku. Zauważył, że Pansy Parkinson siedzi obok Hermiony. - Ojeje. A to co ? Pansy Parkinson siedzi obok Hermiony Granger ? Czekajcie. Poszukam mojego kalendarza i zapiszę - udał, że szuka czegoś w torbie, na co pozostała czwórka wybuchła śmiechem.
- Blaise, skarbie. Uspokój się. - powiedziała Hermiona
- Miona, piękna moja, nie da się. Diabeł to diabeł. Nic na to nie poradzisz.
Zaśmiali się. Śniadanie i reszta dnia minęły im normalnie. Śmiali się, dokuczali sobie. Cieszyli się swoją obecnością.
- Hermiono, czy będziemy mogły porozmawiać wieczorem ? - spytała Ginny
- Oczywiście, że tak. Chodźmy do mojego dormitorium.
Gdy dotarły Hermiona odezwała się :
- No to o co chodzi ? O czym chcesz rozmawiać ?
- Opowiedz mi o Pansy. O tym jak się pogodziłyście.
- No ja płakałam i ona to zobaczyła i...
-Jak to płakałaś ? Czemu ? - przerwała jej Ginny
- Bo... widziałam Draco z jakąś dziewczyną. Ale już wszystko w porządku wyjaśniliśmy sobie tą sytuację.
- CO ?
- No tak.. Ale czekaj, nie przerywaj mi. No więc ja płakałam. Ona powiedziała, że chce się pogodzić ze mną. Że chce szczęścia mojego i Draco. No i wyżaliłam się jej. Koniec historii.
- Powiedz mi tylko, dlaczego ty nie przyszłaś z tym do mnie  ? Przecież to ja jestem twoją przyjaciółką. Mi możesz powiedzieć wszystko.
- Nie wiem. Zrozum. Kiedy zobaczyłam Draco z tą dziewczyną byłam załamana. Myślałam tylko o tym, że mnie skrzywdził. Nie myślałam o tym do kogo mam pobiec się wypłakać. A ona była pierwszą osobą, którą wtedy spotkałam. Nie gniewaj się.
- No dobra. Rozumiem cię. Sama bym tak chyba postąpiła. Ale pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. W każdej sytuacji.
- Wiem. Pamiętam. Ale wiesz co  ? Ty też mogłabyś się zaprzyjaźnić z Pansy. Ona nie jest taka zła kiedy się ją pozna. Naprawdę.
- Może masz rację. Czas zakopać topór wojenny.
Po skończonej rozmowie Ginny wyszła, a Hermiona poszła do łazienki. Nalała wody do wanny i weszła do niej. Czuła jak jej mięśnie się rozluźniają. Gdy woda zrobiła się zimna., wyszła z wanny. Rozczesała mokre włosy, wysuszyła je i ubrała piżamę.
Stylizacja na noc.
Postanowiła iść spać do Dracona. Wyszła ze swojego dormitorium, przeszła przez korytarz i zapukała do drzwi. Usłyszała :
- Proszę !
Weszła. Draco właśnie wychodził z łazienki ubrany tylko w szare spodnie od dresu, a puchowy ręcznik miał zawieszony na szyi. Wyglądał bosko. Podeszła do niego, a on ją przytulił.
- Chodź spać. Jestem bardzo zmęczona.

Poszli się położyć i natychmiast zasnęli w swoich objęciach.

Po wielkich męczarniach dodaję rozdział 12 ! :)
Z radością stwierdzam, że to chyba mój najdłuższy rozdział ^^
Pozdrawiam czytających tego bloga ;D



wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 11

Hermiona obudziła się dosyć wcześnie i stwierdziła, że Dracona nie ma w pokoju.
- Pewnie poszedł na spacer albo do Blaise'a - pomyślała.
Poszła umyć się i ubrać.
Stylizacja Another day in paradise
Gdy już była gotowa postanowiła, że pójdzie na błonia na spacer. Chciała przemyśleć to i owo.
Kochała Draco. Najbardziej na świecie. On zarzekał się, że kocha ją jeszcze mocniej niż ona jego. Byli dla siebie stworzeni. Jednak przeczuwała, że niedługo stanie się coś złego. Ale tak właściwie to czemu o tym myśli ? Przecież najbardziej liczy się uczucie, które jest między nimi. Są zaręczeni. Planują wspólną przyszłość. A jednak coś nie dawało jej spokoju. Tylko co ? Ach te głupie przeczucia. trzeba się ich wyzbyć. Jak najszybciej.
Zrobiło jej się zimno i uznała, że czas już wrócić do zamku.  Za jakieś 2 godziny miały zacząć się zajęcia. Musiała jeszcze zjeść śniadanie. No i oczywiście znaleźć Draco. Ciekawe gdzie się szwendał o tej porze. A jeśli coś przed nią ukrywa ? Niee.. Niemożliwe.
Korytarze były wciąż puste. Dopiero za godzinę miało rozpocząć się śniadanie. Postanowiła pójść na skróty.
Szła  wciąż rozmyślając. I nagle stanęła jak wryta. Co to spowodowało ? Oczywiście widok przytulającej się par. Podniosła głowę i ujrzała platynowe włosy jej narzeczonego. Nie mogła nic powiedzieć ani się ruszyć. Łzy zaczęły powoli skapywać z jej policzków.
Draco. To on. On i jakaś panienka.
Przetarła oczy i uszczypnęła się w ramię. Może to tylko sen. Otwarła oczy, a widok nadal się nie zmieniał. Nawet nie zorientowała się kiedy zaczęła biec. Biegła szybko w nieznanym nikomu kierunku. Biegła póki nie natknęła się na kogoś. Podniosła zapłakane oczy.
- Granger ? A ty co tak beczysz ? - odezwała się Pansy Parkinson
- Nie twój zakichany interes !
- Chodzi o Draco ? Hm.. Wiesz przecież, że chcę jego szczęścia. A skoro on jest szczęśliwy z tobą no to chcę też twojego szczęścia. I tak miałam zamiar pójść do ciebie i cię przeprosić. No wiesz.. Jest po wojnie, a ja nadal nie zebrałam się na odwagę i nie poszłam żeby przeprosić cię za te wszystkie lata bezsensownego znęcania się nad tobą. No więc teraz przyszła pora. Przepraszam. Wybaczysz mi ?
Hermiona wybałuszyła na nią oczy i zastanowiła się co ma jej odpowiedzieć.
- Wiesz no.. W sumie to mogę ci wybaczyć.
- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło !
Pansy przytuliła Hermionę.
- A teraz opowiadaj co się stało. Chodź znajdziemy jakaś pustą klasę i pogadamy.
- Ok.
- No więc ? Co się stało ?
- Ja.. ja.. ja.. wi-widziałam Draco obejmującego ja-jakąś dziewczynę. - odpowiedziała w końcu między napadami płaczu.
- CO ? To niemożliwe. Po prostu nie realne ! On nie jest taki ! Wierz mi. Znam go trochę dłużej niż ty.
- Przecież wiem co widziałam !
- To na pewno da się jakoś wyjaśnić. Ale teraz chodź. Musisz się ogarnąć i pójść na zajęcia. Nie daj po sobie poznać, że coś jest nie tak. Ja to wszystko załatwię.
- Dzie-dzięki.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się Pansy i poszły do swoich dormitoriów przebrać się na lekcje.
Hermiona ubrała wygodne ciuchy
Stylizacja Z luzem ;p
Zrobiła lekki makijaż żeby ukryć to, że płakała.
Poszła na śniadanie. Spojrzała na stół Ślizgonów. Draco jeszcze nie było. Zauważyła Pansy machającą i uśmiechającą się do niej ciepło. Odpowiedziała jej tym samym.
W tej chwili do Wielkiej Sali wszedł bosko przystojny blondyn.
Ciekawe gdzie zgubił swoją laleczkę - pomyślała.
Podszedł do niej. Pocałował ją w usta. Ona nie odwzajemniła pocałunku. Próbowała się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego tylko grymas.
- Hej, skarbie. Jak tam ? Przepraszam, że wyszedłem zanim się obudziłaś, ale miałem coś do załatwienia.
- Nie ma sprawy.
On najwidoczniej nie zauważył jej ponurego humoru.
- Ehh.. Niech się wypcha - mruknęła.
- Coś mówiłaś  ?
- Co  ? Nie, nie. - z uśmiechu znów nici.
Pocałował ją w policzek. Wstała.
- Dokąd idziesz  ?
- Na lekcje. Jak chcesz to chodź. Nie mam zamiaru na ciebie czekać.
I poszła. A zdziwiony Draco za nią. Hormony - pomyślał.
- Muszę być twardą. Muszę być twarda. Twarda. Twarda.- powtarzała jak mantrę, mrucząc. Tak naprawdę chciało jej się płakać. Miało być tak idealnie. A jednak poranne przypuszczenia sprawdziły się. Nie no. To musi być snem. Znów uszczypnęła się w ramię. A jednak nie. Trudno. Będzie musiała sobie jakoś z tym poradzić. Ale co zrobić ?  Zostać z nim i patrzeć jak przyprawia jej rogi czy może odejść ? Będzie musiała o tym pomyśleć. A najlepszym miejscem jest oczywiście biblioteka.
Lekcje minęły jak z bicza strzelił. Nadspodziewanie szybko. Po zakończonych zajęciach pobiegła szybko do biblioteki mówiąc Draconowi, że musi coś załatwić.
Tam znów spotkała Pansy. Ta jej poradziła żeby się nie poddawała, a ona to wszystko załatwi.
- Ciekawe jak ? - szeptał rozsądek. - No nic. Niech robi co chce. Muszę zdać się na jej pomoc.


Jest ! ;) Polecam wszystkie blogi, które zapewne widzicie na pasku obok. Wszystkie są o tematyce Dramione.
Hm.. I "dziękuję" Pauli za tak mocne uderzenie mnie kolanem w łydkę, że mam sinika. Nie pytajcie jak ona to zrobiła, ale zrobiła. Wiem, znów krótki rozdział. Sorki. ;D