wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 6

Draco obudził się pierwszy. Hermiona jeszcze spała. Leżał wpatrzony w dziewczynę. Wyglądała tak pięknie i uroczo. A co by było gdyby byli parą ? Co na to inni ? Na pewno wszyscy zdziwiliby się. Gryfońska kujonka i ślizgoński arystokrata, który całe życie ją upokarzał i dręczył ?  Nieee... To nie przejdzie. Ale uczuciu nic nie może stać na przeszkodzie. Skoro on ją... kocha ? Tak, to chyba dobre określenie. Kiedyś jej nienawidził. W piątej klasie zakochał się w niej. Teraz zrobiłby dla niej wszystko. Nie potrafiłby bez niej żyć. Była dla niego niczym tlen. On jest gotowy, aby spróbować. Ale ona ? Czy ona chciałaby z nim być ? Bał o to zapytać. Jak zareagowałaby ? Wybuchła śmiechem, popłakała się, czy może rzuciła mu w ramiona ?  
Przytuliłaby go, pocałowała i wyznała miłość ? Tak. Tego by chciał. Chciał spędzać z nią każdą wolną chwilę. Być przy niej w dobrych i złych momentach. Chciałby ożenić się z nią i mieć gromadkę dzieci. To ona była dla niego tą jedną jedyną. Tą z którą chce się spędzić resztę życia. 
Hermiona obudziła się. 


- Heeej - powiedziała
- Hej - uśmiechnął się Draco. - I jak się spało ?
- Bardzo dobrze. Masz naprawdę wygodne łóżko. 
- No to może chcesz ze mną sypiać ?
- Czekaj. Teraz to żartujesz czy nie ? Bo już się gubię. 
- Nie, nie żartuję. Mówię poważnie. Chcę zasypiać i budzić się przy tobie. Widzieć cię w tym jakże skromnie skrojonym ciuszku. 
- Wiesz co ? Chętnie, bo zauważyłam, że od czasu ostatniej wspólnej nocy nie potrafię zasnąć sama.
- No to załatwione. - pocałował ją w policzek.
- Czekaj. A twoje panny ?
- Nie mam żadnej i póki co nie planuję mieć, bo one są tylko pustymi lalami, którym tylko jedno w głowie. Ja szukam osoby na całe życie. Tak postanowiłem. Chcę się z nią ożenić i mieć z nią dzieci. Więc nie będę się z nikim wiązał wiedząc, że nie jest to na całe życie.
- Dobrze wiedzieć. Przynajmniej nie zastanę tu żadnej nagiej panienki. 
- Jedyną nagą panienką w tym pokoju możesz być ty - uśmiechnął się zawadiacko.
- Pff.. - prychnęła dziewczyna. W głębi ducha cieszyło ją to co Draco przed chwilą powiedział. W głębi serca czuła, że to on jest tym jednym, jedynym, na całe życie. Chyba się w nim zakochała. Chciała spędzać z nim cały swój czas. Był dla niej osobą najważniejszą w życiu. Nie zamieniłaby tego uczucia na żadne inne. - mam ochotę w ogóle stąd nie wychodzić.
- A  kto nam każe ? Jest w końcu niedziela.
- A śniadanie ? Przyznam szczerze, że jestem trochę głodna.
- Zaraz coś zaradzimy. Nie będziemy musieli w ogóle stąd wychodzić. Migotka ! - przed nimi pojawił się skrzat.
- Tak, panie ?
- Przynieś nam proszę jakieś śniadanie, dobrze ? - powiedział uprzejmie
- Tak jest, sir.
- Dziękuję.
- Od kiedy to arystokraci traktują dobrze skrzaty ? 
- Jeszcze nie wiesz, że jestem inny niż przeciętny arystokrata ? Przecież to stworzenie nic złego mi nie zrobiło. 
- No tak. Ale i tak mnie to zdziwiło. W ogóle stale mnie zadziwiasz. 
- Taki już jestem. Uroczy, kochany i spontaniczny.
Hermiona tylko uśmiechnęła się na te słowa. Migotka przyniosła im pyszne śniadanie. Oboje siedzieli cały dzień w łóżku i rozmawiali. Było im dobrze ze sobą. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Minęły miesiące, aż nadszedł czas na święta. Jak zwykle większość uczniów wyjeżdżała do domów.Tak też było w przypadku Hermiony i Dracona.
- Szkoda, że tyle czasu nie będziemy się widzieć. Chyba będę tęsknił - żalił się Ślizgon.
- Ja też. Wytrzymamy jakoś te 2 tygodnie. - przytuliła go.
- Wiesz co ? Może wpadniesz do mnie na kilka dni ? Nie musisz przyjeżdżać do Malfoy Manor. Mam inne mieszkanie. 
- Nie wiem. Zobaczę. Musimy już wchodzić do pociągu.
- Chodź. - wziął ją za rękę i poprowadził do wolnego przedziału. Tam przytulił ją i siedzieli tak do końca podróży.
- Wiesz co ? Przedstawię cię moim rodzicom.
- Chętnie ich poznam.
Podeszli do rodziców Hermiony.
- Mamo, tato. To jest mój przyjaciel, Draco Malfoy.
- Dzień dobry. Miło państwo poznać. - chłopak uśmiechnął się, uścisnął dłoń panu Granger'owi, a pani Granger ucałował dłoń.
- Dzień dobry. Nam również miło cię poznać - państwo Granger uśmiechnęli.
- Przepraszam, ale ja muszę już iść. Mama na mnie czeka. Do zobaczenia. - ucałował Hermionę w policzek i odszedł w stronę Narcyzy Malfoy.
- Hermiono, czy to ten Malfoy, który kiedyś tak cię dręczył ?
- Ten sam, ale wierzcie mi. Zmienił się na lepsze. 
- Skoro tak mówisz...
Hermionie dni niezwykle się dłużyły. Przez to, że nie było przy niej Dracona. Postanowiła, że chciałaby spędzić z nim Nowy Rok. Napisała do niego list.

Jeżeli twoje zaproszenie jest wciąż aktualne, to chciałabym spędzić z tobą Nowy Rok. Co ty na to ?
                                                                                                       Całusy, Miona.
PS. Tęsknię.

- Hermiono, mamy dla ciebie prezent świąteczny.
- Tak ? A jaki ?
- Jako że wkraczasz w dorosłe życie postanowiliśmy, że przydałoby ci się mieszkanie. No i znaleźliśmy bardzo ładny apartament w miłej okolicy.
- Ojejku ! Naprawdę ? Dziękuję ! - Dziewczyna rzuciła się im na szyje.- Można dziś zobaczyć mieszkanie ?
- Naturalnie. Już jest twoją własnością. Kupiliśmy je dla ciebie. Skoro chcesz je zobaczyć to chodźmy.
Zajechali samochodem w piękną dzielnicę Londynu i stanęli przed wielopiętrowym budynkiem. Weszli do apartamentu. 
- Ale piękny ! Musiał być strasznie drogi ! 
- Nie martw się o to kochanie. Ważne, że ci się podoba. Pewnie chcesz tu pobyć sama. Zostawimy cię samą. Kiedy przyjedziesz po rzeczy ? Oczywiście tu w szafie masz jakieś ubrania, więc jeśli chcesz tu zostać to nie ma problemu. 
- Kocham was ! Kocham ! Kocham ! Kocham ! - krzyczała Hermiona i ściskała rodziców.
- Wpadnij jutro po rzeczy. A dzisiaj naciesz się. 
- Dziękuję. 
Rodzice poszli. Hermiona poszła jeszcze raz obejrzeć jej nowe, luksusowe mieszkanie. 
Kuchnia :


Salon :




Łazienka : 


Pokój gościnny :



 
Sypialnia Hermiony : 




Hermiona rzuciła się na wielkie łóżko w jej sypialni. W tej chwili sowa zapukała do jej okna. Poszła je otworzyć. Otworzyła kopertę z listem. Był on od Draco.

Wpadnij do mnie kiedy chcesz. 
                                                                    Draco
PS. Też tęsknię. Bardzo. 

Uśmiechnęła się. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Poszła je otworzyć. Gdy zobaczyła kto to uśmiechnęła się.  To był Draco z butelką winą w dłoniach. Wyglądał na zdziwionego.
- Skąd wiesz gdzie mieszkam ? Nikomu jeszcze nie powiedziałam o przeprowadzce. 
- Przyszedłem odwiedzić nowego sąsiada. I okazuje się, że to ty. Bardzo mnie to cieszy. - wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Wejdź. 
- Ładnie mieszkasz.
- A dziękuję. Zasługa rodziców. 
- No to fajnych masz rodziców. 
- Wiem. Kochani są. 
- Masz może kieliszki ?
- Nie wiem. Sprawdzę. - zajrzała do kilku szafek - Jejku tutaj jest wszystko ! - w końcu znalazła kieliszki i podeszła z nimi do siedzącego na kanapie w salonie Dracona. Chłopak nalał im wina. Zaczęli rozmawiać.
- No to wygląda na to, że jesteśmy sąsiadami i spędzimy więcej niż jeden dzień w swoim towarzystwie. 
- Bardzo się z tego cieszę. 
- Ja też. Wiesz ? Muszę ci coś powiedzieć.
- O co chodzi Draco ?
- Ja... muszę ci coś wyznać. 
Cisza.
- Zakochałem się w tobie.
Cisza. Hermiona analizowała to co powiedział przed chwilą Draco.
- Chciałem... - nie dane mu było dokończyć. Hermiona namiętnie wpiła się w jego usta i zatraciła się w pocałunku. Trwało długo nim się od siebie oderwali. 
- Ja też się w tobie zakochałam. - i znowu go pocałowała.
Draco był bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy. Był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Bardzo kochał Hermionę i miał nadzieję, że będą razem. W końcu oderwali się od siebie. Szybko oddychali.
- Mam pytanie.
- Tak ?
- Czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną ?
- Tak ! - szepnęła i znów go pocałowała.

Jestem z tego rozdziału bardzo, bardzo, bardzo zadowolona. Jak dla mnie jest po prostu cudowny ! Buziaki :*