środa, 31 lipca 2013

Miniaturka 1


Spacerowała po błoniach i myślała. Myślała o swoim chłopaku Ronie. Ostatnio dziwnie się zachowywał. Może ma kogoś na boku ? Albo to tylko jej wybujała wyobraźnia ? A jeśli chodzi o jej pozostałych przyjaciół : Ginny i Harry'ego, to czuła, że się od nich oddala. Po wojnie wszystko się zmieniło. Ona się zmieniła. Zewnętrznie i wewnętrznie. Już nie była tą samą Hermioną Granger. Nie uczyła się tak często, ale i tak dostawała z wszystkiego Wybitny. 
Właśnie szła korytarzem do Pokoju Wspólnego Gryfonów. I zobaczyła ich. Rona i Lavender. Całowali się.
- RON ! CO TO MA ZNACZYĆ ?! - wykrzyczała
- To, co widzisz. Myślisz, że długo bym wytrzymał z taką nudną szlamą jak ty ?
Na te słowa on i Lavender zaczęli się śmiać, jak z dobrego żartu. 
- Jak możesz ? - wrzasnęła tak głośno, że pewnie słychać ją było w Hogsmeade i odeszła wściekła. Nawet nie płakała. O dziwo nie była smutna i zrozpaczona. Najwidoczniej to, co czuła kiedyś do Rona wypaliło się. Właśnie skręcała za róg, gdy wpadła na kogoś.
- Uważaj jak chodzisz ! - wykrzyknął właściciel stalowoszarych oczu i blond włosów. Ten głos poznałaby wszędzie. - No, no. Kogo moje piękne oczy widzą ? Granger we własnej osobie.
- Radzę ci Malfoy, zamknij się !
- A co ty taka wściekła, szlamciu ? Wieprzlej w końcu cię rzucił, czy wreszcie zauważyłaś, że cię zdradzał ?
- A co cię to obchodzi ? Jesteś nic nie wartym gównem, które cudem uniknęło Azkabanu, i które nie kocha nikogo ani nikt go nie kocha ! Jest już dawno po wojnie, a ty nic się nie zmieniłeś ! Cały czas przez twoje łóżko przewijają się jakieś laski. Jak tak w ogóle można ?
Na te słowa Draco Malfoy lekko posmutniał. Zauważyła to w jego oczach. 
- Przepraszam. Nie powinnam tak mówić. Nikt na to nie zasługuje. 
I odeszła zostawiając go z głową pełną myśli.

Poszła prosto do Ginny. Musiała to wszystko z siebie wyrzucić.
- Ginny, Ron mnie zdradza. 
- Co ? To niemożliwe. Przecież on cię kocha.
- Widziałam niedawno na korytarzu jego i Lavender Brown, obściskujących się. Nie sądzę, żeby mi się to przywidziało. No i nazwał mnie szlamą. Wyobrażasz sobie ? Ron Weasley nazwał mnie szlamą ! A poźniej spotkałam Malfoya. No mi na niego nawrzeszczałam. Powiedziałam, że on nikogo nie kocha, i że nikt nie kocha jego. A później go za to przeprosiłam. Ja przeprosiłam Malfoya ! - wyrzuciła z siebie na jednym wydechu. 
- Ron nazwał cię szlamą ? Już ja mu pokażę !!
- Ginny, proszę. Nic nie rób. To dupek i najwyraźniej na mnie nie zasługiwał. 
- Masz rację. Ale teraz nawijaj o Malfoyu. 

Idąc do swojego dormitorium, rozmyślał o słowach Granger. Może to była prawda ? Chociaż nie do końca. Jego matka go kochała, a on kochał ją. A teraz nie miał nikogo. Jego rodzice nie żyli. I wbrew temu, co powiedziała Granger, przez jego nie przewijały się żadne laski. Owszem, biegały za nim jak jakieś idiotki, ale on nie zwracał na to uwagi. Pragnął czegoś stałego. Chciał założyć rodzinę z kobietą, która nie uganiała się za nim. Chciał ją zdobywać. Kimś takim właśnie była Granger. Ale przecież ona była... szlamą. On, arystokrata i ona, czarownica nieczystej krwi. To nie miało prawa bytu.

Następnego dnia emocje opadły. Ona już nie była dziewczyną Rona. Czuła się wolna i z uśmiechem na twarzy wkroczyła do Wielkiej Sali i usiadła przy stole Gryfonów obok Harry'ego i Ginny. 
- Cześć wam. 
- Cześć. Jak tam ?
- Wszystko w jak najlepszym porządku. 
- To dobrze. Malfoy się na ciebie gapi. - szepnęła jej do ucha Ginny.
Hermiona spojrzała na stół Ślizgonów i przez moment ich spojrzenia się spotkały. 
- I co z tego ?
- Leci na ciebie.
- Taak. Akurat. A Ron jest mądry. - zachichotała z własnego dowcipu.
Lekcje szybko minęły, a ona wracała do swojego dormitorium, gdy poczuła, że ktoś ją łapie za ramię i wciąga do składziku na miotły.
- Puść mnie, Malfoy.
- Nie mam takiego zamiaru.
- Czego chcesz ?
- Porozmawiać.
- To nie mogłeś po prostu podejść i zapytać czy mam na to ochotę ?   
- Nie.
- No dobra, o co chodzi ?
Jego uścisk na jej ramionach trochę zelżał. 
- Chcę cię przeprosić.
- Ty ? Mnie ? A za co ?
- Za wszystko. A szczególnie za to, że przez te kilka lat bezpodstawnie cię obrażałem. 
- A co ci się stało, że mnie przepraszasz ?
- Dużo myślałem o swoim życiu i wyciągnąłem wnioski. 
- Okej. Wybaczam. To przecież były tylko słowa. No i ja nie byłam bez winy. W końcu w trzeciej klasie cię spoliczkowałam.
- Oj tak. Bolało.
Uśmiechnęli się lekko na to wspomnienie. 
- Coś jeszcze ? 
- Nie. A właściwie tak.
Przyciągnął ją do siebie i delikatnie pocałował. Po chwili oderwali się od siebie.
- Co.. co to było ?
- Ja... sam nie wiem. Przepraszam. 
I rozeszli się, każdy w swoją stronę. Oboje nie mogli przestać o tym myśleć.
Od tego dnia, Hermiona niemal na każdej przerwie wciągana była do pustej klasy albo składziku na miotły i całowana przez tego nieznośnego Ślizgona. Któregoś dnia, chłopak zapytał :
- Hermiono, czy zostaniesz moją dziewczyną ?
- Tak. - odpowiedziała i rzuciła mu się na szyję. 

Oczywiście w szkole wszyscy byli zdziwieni faktem, że Hermiona Granger i Draco Malfoy zostali parą. Jedni byli zaskoczeni, a inni wściekli, np. fanki Draco. Jednak przyjaciele pary zaakceptowali ten związek i zaprzyjaźnili się ze sobą.

Od tego dnia minęły dwa lata. Hermiona i Draco byli po ślubie, a niedawno kobieta urodziła synka, Andrew. Byli bardzo szczęśliwi i co najważniejsze bezgranicznie się kochali. 


Dawno niczego nie dodawałam, ale naszła mnie wena i napisałam miniaturkę. Ale nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny rozdział. Dziękuję, że odwiedzacie tego bloga ;D


piątek, 19 lipca 2013

Przepraszam !

Wiem, że miałam dodawać nowe rozdziały regularnie, ale jakoś ostatnio nie mam ochoty do pisania. Nie wiem dlaczego.. Przepraszam :)

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 14

Właśnie zaczął się kwiecień. Doskonała pora na spacery i pierwsze wagary. Ja i Draco jesteśmy chyba najszczęśliwszą parą na ziemi. Tak cudownie jest mieć przy sobie kogoś... tak wyjątkowego i kochającego cię bezinteresownie. Szkoda tylko ludzi, którzy nigdy nie zaznali miłości, boją się ją okazać, albo co gorsza odrzucają ją. To takie smutne. Jest na świecie tylu samotnych ludzi, czekających na tą jedną jedyną osobę. Ale może ona jest bardzo blisko nas, tylko po prostu jej nie dostrzegamy ? Ja nigdy nikogo nie kochałam tak jak Draco. On jest czuły, troskliwy. Czuję się przy nim bezpiecznie. Na każdym kroku staramy się okazywać sobie miłość.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłem się pierwszy. Ona jeszcze spała. Miękkie loki okrywały jej twarz. Była taka piękna. Wciąż nie mogłem uwierzyć we własne szczęście. No bo czy jest realne, żeby taka osoba jak ona pokochała kogoś takiego jak ja ? Aroganckiego, nadętego dupka, który dawniej tylko zatruwał jej życie ? A ona... ona zawsze była taka... inna niż wszystkie. Była sobą. Tylko ona potrafiła mi się sprzeciwić. To w niej kochałem. Była po prostu.. inna. Moja miłość do niej jest bezgraniczna. Kocham ją i nie chcę, żeby się zmieniała. Chcę spędzić z nią życie. Mieć dzieci i być z nią szczęśliwym. Tylko o tym marzę.
Otwarła piękne brązowe oczy i spojrzała na mnie. Natychmiast się uśmiechnęła i wstała, żeby mnie pocałować. Jej usta były takie miękkie i delikatne. Po prostu cudowne.
- Idę do siebie.
- Nie idź.
- Muszę umyć się i ubrać.
- Och. Nie lubię się z tobą rozstawać nawet na chwilę. - powiedziałem.
- Ja też.
Pocałowała mnie i wyszła. Jeszcze czułem jej usta na moich wargach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obudziłam się i od razu dostrzegłam siedzącego na łóżku Dracona, wpatrującego się we mnie. Był taki przystojny. No i co najważniejsze, już niedługo miał zostać moim mężem. Ach, jak cudownie. Uśmiechnęłam się do niego uśmiechem zarezerwowanym tylko dla niego. On także uśmiechnął się do mnie. Podniosłam się i pocałowałam go.
- Idę do siebie. - rzuciłam do niego wstając.
- Nie idź.
- Muszę umyć się i ubrać.
- Och. Nie lubię się z tobą rozstawać nawet na chwilę.
- Ja też.
Pocałowałam go i wyszłam.
Wzięłam szybki prysznic i podeszłam do szafy, żeby wybrać ubrania.
     Stylizacja do kina
Kiedy byłam gotowa, złapałam torbę z książkami i wyszłam z dormitorium. W Pokoju Wspólnym czekał jak zwykle Draco. Splótł palce dłoni z moimi i ruszyliśmy na śniadanie. Jako, że nie potrafiliśmy się ani na chwilę rozstać, usiedliśmy razem przy stole Gryfonów, obok Ginny, Blaise'a, Harry'ego i Rona.
- Hej. - powiedzieliśmy jednocześnie.
- Uuu. Jacy zgodni. - zaśmiał się Blaise.

Wszystkie lekcje minęły bardzo szybko. Ja i Draco, postanowiliśmy pójść na błonia na spacer po zajęciach. Było ciepło, więc usiedliśmy nad jeziorem, a ja się w niego wtuliłam. Było mi tak przyjemnie. Kiedy zaczęło się ściemniać, uznaliśmy, że czas wracać do zamku.
- Mam pomysł. Kto pierwszy dotrze do zamku. - powiedział mój narzeczony.
- Przyjmuję wyzwanie. - uśmiechnęłam się lekko.
Ruszyliśmy. Kiedy prawie byłam przy schodach prowadzących do drzwi wejściowych, potknęłam się i upadłam. Draco niczego nie zauważył i biegł dalej. Dopiero kiedy dotarł do drzwi krzyknął :
- Pierwszy ! - zauważył, że mnie nie ma. - Hermiona ! Mionka ! Gdzie jesteś ? Nie ukrywaj się. Chodź tu !
Rozejrzał się i zobaczył, że siedzę na ziemi.
- Skarbie, co ty tam robisz ? - podbiegł do mnie.
- Przewróciłam się i chyba skręciłam kostkę. Strasznie boli.
Dotknął mojej nogi, a ja syknęłam z bólu.
- No to trzeba iść z tym do pani Pomfrey. - wziął mnie na ręce, a ja nie protestowałam, co normalnie bym zrobiła, ale wiedziałam, że sama nie dałabym rady dojść do Skrzydła Szpitalnego. Szedł szybko, żeby dotrzeć tam jak najszybciej. Kiedy dotarliśmy do Skrzydła Szpitalnego, położył mnie na łóżku i poszedł zawołać panią Pomfrey. Po chwili już do mnie biegli.
- Co ci się stało, kochanie ? - zapytała mnie
- Biegłam i przewróciłam się. Bardzo mnie boli.
Obejrzała moją nogę.
- Wygląda na to, że skręciłaś kostkę. Zrobię opatrunek i podam ci eliksir. A pan, panie Malfoy może odejść, poradzimy sobie bez pana.
- Nie ma mowy. Nigdzie nie idę. Nie zostawię jej tu samej. To przeze mnie się tutaj znalazła.
- No jak pan uważa.
Pani Pomfrey poszła po opatrunki i eliksir i zaczęła leczenie.
- Ile będę musiała tu zostać ?
- Jakiś tydzień.
- Tydzień ? Przecież jest koniec roku, a już niedługo owutemy !
- Nie martw się, skarbie. Będę przynosił ci notatki i tematy wypracowań do napisania. Zaraz przyjdę. Przyniosę ci twoje podręczniki.
- Jesteś kochany.
- Wiem, wiem. Kochany, przystojny, seksowny, inteligentny i wiele, wiele innych.
Zaśmiałam się, bo co innego mogłabym zrobić ?


No, jakoś to napisałam :)
Nigdzie nie wyjeżdżam w wakacje, więc raczej będę regularnie dodawać rozdziały.
Pozdrawiam ! ;D

wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 13


Hermiona i Draco spędzali ze sobą prawie cały wolny czas. Właściwie to byli nierozłączni. Pasowali do siebie wręcz idealnie. Ich wielka miłość była nie do pokonania. Żadna zakochana w Draconie laska nie była w stanie ich rozdzielić. I pomyśleć, że tylko kilka dni wystarczyło, żeby się w sobie zakochali. Właściwie to była miłość od pierwszego wejrzenia. Dawni wrogowie, ale miłość nie wybiera, jak mówią ludzie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłam się i spojrzałam na mojego narzeczonego. Był taki kochany. I co z tego, że czasem się sprzeczamy ? Przecież nie może być całe życie gładko. Ostatnio założyliśmy się. Powiedział, że jeśli wygra ostatni mecz z Krukonami to nauczy mnie, o zgrozo, latać na miotle. No a jak przegra to ja mu mam wymyślić karę. Od tego czasu zachodziłam w głowę jaką to karę mu przyznać. Chociaż z drugiej strony może nie będzie musiała niczego wymyślać, bo Ślizgoni byli cholernie dobrzy w Quidditcha. Tylko mój lęk przed lataniem był nieokiełznany. Jak ja nie cierpię latać ! To jedna z tych niewielu rzeczy których się boję. Merlinie, spraw abym nie musiała tego robić.
Wyszłam z pokoju Dracona i poszłam do mojego. Jako, że było jeszcze dosyć wcześnie, postanowiłam wziąć długą kąpiel. Jak to już było w moim zwyczaju myślałam o przyszłości. I o siostrze Dracona, Amelii. Ciekawe jaka jest. Może jest taka jak Draco ? Albo wiedźmowata ? No nie wiadomo. Z tego co mówił mi Draco jest od nas o rok starsza. Tylko dlaczego, u licha, nie ujawnili jej jeszcze ? Voldemorta nie ma. A skoro ukrywali ją przed nim, to wypadałoby się ujawnić ? Chcę ją poznać. Muszę powiedzieć o tym Draconowi. 
Wstałam i ubrałam się. 
Stylizacja na spotkanie ze znajomymi
W Pokoju Wspólnym czekał na mnie Draco. 
- Hej, kochanie. Czemu tak wcześnie uciekłaś ? 
- Cześć. Nie chciałam cię budzić. Tak słodko spałeś.
- Ale ja lubię kiedy mnie budzisz. 
- Słodki jesteś.
- Przestaniesz mi w końcu mówić, że jestem słodki ? 
- Nie. 
- Proszę - zrobił maślane oczka. 
- Nie. 
- Uparciuszek z ciebie.
- Wiem. 
- Ale taką cię kocham. 
Pocałował mnie. Merlinie, jak on bosko całuje ! W końcu miałam z kim porównywać. Z Krumem, McLaggenem i Ronem. Ale Draco całował tak delikatnie. Był cudowny. 
- Wiesz, że uwielbiam, kiedy mnie całujesz ?
- No wiem. I dlatego robię to tak często. 
Dźgnęłam go łokciem w bok. 
- Auć ! Za co to ?
- Za niiiic. Chodź już. Spóźnimy się w końcu na śniadanie. 


I poszliśmy. 
- Masz jakieś plany na wieczór ?
- Nie, a co ?
- Mam dla ciebie niespodziankę.
- Uwielbiam niespodzianki. Hmm.. Jakieś wskazówki ?
- Ubierz się jak chcesz, ale bądź gotowa na ósmą.
- Dobrze. Dla ciebie wszystko. 
Dotarliśmy do Wielkiej Sali i usiedliśmy przy stole Gryfonów obok Ginny. 
- Gdzie Diabeł ?
- Zaraz zobaczycie. - zaczęła tajemniczo chichotać. Ja i Draco spojrzeliśmy po sobie. Ciekawe o co chodzi. 
I w tym momencie wszedł Blaise. Na rękach trzymał kotkę pana Filcha, Panią Norris.
- Witam was, moje skarby ! - wykrzyczał do wszystkich.- Witam, pani dyrektor - ryknął na całą salę. Wszyscy oczywiście zaczęli się śmiać. - Patrzcie jakiego mam pięknego kota ! Czy nie jest uroczy ? 
Do Sali wbiegł Filch. 
- Oddawaj mojego kota, wredny Ślizgonie !
- Przecież on jest mój - oburzył się teatralnie Blaise. Wyglądał jak mała dziewczynka, której chcą zabrać ulubione zwierzątko. 
- Oddawaj i to już !
- Ale ja kocham moją kotkę ! - ryknął - Pani Norris, czy ty chcesz iść do tego niemiłego pana ? - spytał kotki, a ona głośno zamiauczała. - I widzi pan ? Nie chce iść do pana ! - odszukał nas wzrokiem. - Ginny, kochanie ! Patrz kogo dla ciebie mam ! Postanowiłem dać ci kota ! - ona zachichotała.  - Przyjmij ją jako znak mojej miłości. Tu pokłonił się teatralnie. 
Cały dzień była kupa śmiechu, bo Blaise cały czas chodził z Panią Norris na rękach i nie chciał jej oddać. Grożono mu szlabanem, ale nic na niego nie działało. W końcu nawet nauczyciele chichotali pod nosem. 

- Co za dzień ! Tyle śmiechu na raz to niebezpieczne !  powiedziałam rozbawiona do mojego narzeczonego. 
- Taaak. Blaise to prawdziwy wirtuoz jeśli chodzi o przedstawienia. 
Siedzieliśmy na kanapie przed kominkiem w naszym Pokoju Wspólnym i przytulaliśmy się. 
- Draco ?
- Tak ?
- Słuchaj, mam do ciebie sprawę. Chciałabym poznać twoją siostrę. 
- Tak, chciałem ci to zaproponować. Napiszę do niej list. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nadeszła niedziela. Draco napisał już do Amelii, że chce się z nią spotkać w ważnej sprawie. Pewnie nieźle się wystraszyła kiedy to przeczytała. W końcu nie napisał o co chodzi. 
Obudziłam się wcześnie. To pewnie z nerwów. Od razu poszłam do wanny się wykąpać. Szybko to zrobiłam i ubrałam się.
Stylizacja koralowe nogi
Oczywiście Draco już czekał. Ciekawe jest to, że umie mnie tak wyczuć. Poszliśmy na śniadanie. Zaraz potem do Hogsmeade do Trzech Mioteł, gdzie byliśmy umówieni z Amelią. Już na nas czekała. Była śliczna. I podobna do Draco. 
- A więc to jest ta ważna sprawa, o której pisałeś braciszku - powiedziała. - Nazywam się Amelia Malfoy. Jak już pewnie wiesz jestem siostrą Draco. 
- Hermiona Granger, narzeczona. Miło mi cie poznać. Szczerze mówiąc, kiedy was zobaczyłam razem, to myślałam, że jesteś jego.. ehm... kochanką. Ale na szczęście nie. 
- Nawet jeśli nie byłabym jego siostrą, to nie wytrzymałabym z nim długo. Wierz mi. 
- Ee tam. Nie jest taki zły. - zaśmiałyśmy się. 
- A więc planujecie ślub ?
- Hmm.. To raczej po szkole. Na razie jesteśmy zaręczeni.
- Cieszę się, że Draco znalazł w końcu porządną dziewczynę. To znaczy nie mam porównania, bo nie spotkałam żadnej jego dziewczyny, ale skoro jest z tobą, to znaczy, że jesteś wyjątkowa.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - wtrącił się Draco. 
Miło nam się rozmawiało. Żartowaliśmy i śmialiśmy się. Amelia jest w porządku. Cieszę się, że ją spotkałam.  Chyba się zaprzyjaźnimy. Dobrze poznać w końcu kogoś z rodziny Dracona. Jego siostra mnie akceptuje i pozostaje tylko przekonać jego mamę do siebie. Będzie dobrze. Musi być. 

No to jestem ! :) 
Przez ostatnie dwa tygodnie w moim życiu wydarzyło się tyle złych rzeczy, że nie miałam energii pisać. Poza tym nie wiedziałam o czym. I teraz znów nie wiem.
Jeszcze jedno. Teraz piszę jako Hermiona. I może czasem będę pisać z perspektywy Draco. 
Cieszę się, że wchodzicie na bloga ;D I dziękuję za to. Pozdrawiam <3