środa, 28 sierpnia 2013

Miniaturka 2 - Niemożliwe, a jednak; część 1.


Siedziała przy stole Gryfonów. Zastanawiała się nad swoim życiem. Ona, Hermiona Granger, zmieniła się. Zaczęła lepiej się ubierać, mniej uczyć, choć i tak dostawała same Wybitne i, co najważniejsze, zyskała pewność siebie i nie przejmowała się tym, co inni o niej mówią. Kiedy ktoś ją obrażał, a najczęściej wzywał od szlam, pyskowała mu i odpowiadała w taki sposób, że dana osoba natychmiast milkła i już więcej jej nie przezywała. Ale od początku roku szkolnego Draco Malfoy, były śmierciożerca z przymusu i dawny wróg Hermiony ani razu jej nie zwyzywał. Tylko wpatrywał się w nią tajemniczo. To było dziwne. Od kiedy wrócili do Hogwartu po bitwie o Hogwart, odzywali się do siebie tylko w sprawach prefektów, którymi byli. Na wspólnych patrolach w nocy w ogóle nic nie mówili, tylko chodzili po całym Hogwarcie i pogrążali się w swoich myślach. 
Siedziała obok Ginny, a naprzeciw Rona i Harry'ego. Spojrzała na stół Ślizgonów i od razu dostrzegła niebieskookiego, przystojnego Ślizgona wpatrującego się w nią. Kiedy spostrzegł, że Hermiona na niego patrzy, odwrócił wzrok i zaczął pospiesznie zjadać zawartość swojego talerza, by po chwili wyjść z Wielkiej Sali, nawet nie spojrzawszy w jej kierunku. Bardzo dziwiło ją jego zachowanie. Patrzył na nią cięgle, nie wyzywał jej. O co tu chodzi ? Była pewna, że coś jest nie tak. 
- Hermi, idziemy do ciebie ? Zrobimy sobie we dwie babski wieczór. Jutro sobota, więc możemy trochę zabalować. Co ty na to ? - mówiła Ginny Weasley, jej najlepsza przyjaciółka. 
- Yyy.. co ?
- Pytałam czy zrobimy sobie dziś babski wieczór u ciebie.
- Och. Oczywiście. Chodźmy.
- Mionka, coś nie tak ?
- Nie, nie. Wszystko w porządku. po prostu zamyśliłam się. To wszystko.
- Dobra, masz jakiś zapas Ognistej ? Wierz mi, przyda się. To nie będzie byle jaka rozmowa.
- Jasne, zaraz przyniosę. Poczekaj tutaj. - poszła do swojego dormitorium po alkohol i zaraz wróciła do Pokoju Wspólnego Prefektów Naczelnych. - Już jestem.
Rozsiadły się wygodnie na kanapie przed kominkiem, a Ginny sięgnęła po pierwszą butelkę Ognistej Whisky i otwarła ją po czym nalała jej obficie do dwóch szklanek.
- No to mów. O kim ty tak ciągle myślisz, co Miona ?
- O nikim. 
- Jestem twoją najlepszą przyjaciółką i wiem, że w tym momencie skłamałaś. 
- Za dobrze mnie znasz.
- No więc opowiadaj.
- No już dobrze. Zastanawiam się o co chodzi Malfoy'owi.
- Co masz na myśli ?
- Dziwnie na mnie patrzy, nie wyzywa mnie. Przyznaj, że to bardzo, bardzo dziwne i kompletnie do niego nie pasuje. Co się stało z dawnym Draconem Malfoyem ?
- Nie ma Voldemorta, ludzie się zmieniają. Wystarczy przynajmniej spojrzeć na ciebie. Bardzo się zmieniłaś. I odnoszę wrażenie, że Draco się w tobie zakochał. 
Hermiona zaczęła się śmiać i przez dłuższy czas nie mogła przestać.
- Ha, ha, ha ! Ginny ! Ha, ha, ha ! Nie mogę ! Ha, ha, ha !
- Co ja takiego powiedziałam ?
- Malfoy, tępiciel szlam, miałby zakochać się w szlamowatej przyjaciółce Pottera ? Nie no. Ale pojechałaś ! Ha, ha, ha ! Świetny żart ! Ha, ha, ha ! 
Cały czas się śmiała, aż nagle spoważniała.
- Ginny, to niemożliwe ! - wybuchła płaczem. - To niemożliwe ! Ten słodki, przystojny Draco Malfoy miałby się we mnie zakochać ? We mnie ? W okropnej, brzydkiej szlamie ?
- Po pierwsze nie mów tak o sobie, a po drugie, dlaczego płaczesz ?
- Bo tak cudowna rzecz nigdy się nie wydarzy ! On nigdy się we mnie nie zakocha ! - kolejne łzy popłynęły po jej policzkach.
- A ty ? Czy ty go kochasz ?
- Ja... Nie wiem. Chyba tak. Ostatnio często o nim myślę, za często.
- No widzisz ? Założę się, że on też cię kocha. 
- Akurat ! A status krwi ?
- Jest już dawno po wojnie. To się już nie liczy. Hermiona otarła łzy. 
- Od teraz nie będę zwracała na niego uwagi. Nie mam co się łudzić. I tak mnie nie pokocha. Ale koniec o mnie. Mów co u ciebie i Harry'ego.
- Szkoda gadać. Ostatnio w ogóle się nie dogadujemy. Nie jestem pewna czy jeszcze go kocham. I chyba ktoś mi się podoba.
- Jeśli się męczysz w tym związku, to zakończ to. Wierz mi, nie warto niczego udawać. Ja przeżywałam to z Ronem, więc wiem co mówię. Rzuć go póki możesz. A kim jest tajemniczy wybranek ?
- Jak zwykle masz rację. Jutro do niego pójdę i zakończę ten związek. Jeszcze będzie mi za to wdzięczny. A o wybranku nic ci nie powiem.
Piły i piły, aż w końcu usnęły. Nie wiedziały jednak, że dwóch najprzystojniejszych Ślizgonów przysłuchuje się ich rozmowie.


- I co o tym myślisz, Smoku ?
- Co o czym myślę ? 
- No o tym, że pewna śliczna Gryfonka zakochała się w tobie.
- Nie mam pojęcia, Diable.
- A to prawda, że ciągle na nią patrzysz ?
- Tak, ale nie sądziłem, że to zauważyła. A co ty na to, że Ruda jutro zerwie z Potterem ?
- Nie uwierzysz, ale od dawna czekałem na ten moment i chciałem do niej zagadać. Ja, największy podrywacz na świecie, chyba chcę się ustatkować. Rozumiesz, żona, dzieci, duży dom z ogrodem. I myślę, że Ginny jest tą jedną, jedyną. Może jet szansa, że to ja jestem tym wybrankiem ?
- Pewnie, że jest szansa. I to duża. Wpadliśmy, stary.
- Taak.
- A wiesz, że na zakończenie roku szkolnego mają zorganizować bal ? Uważam, że wtedy możemy coś zdziałać. Albo jeśli szczęście dopisze do wcześniej. Co o tym sądzisz ? 
- No jasne ! Ja zaproszę Wiewiórę, a ty Hermionę, ale wy jako prefekci i tak musicie iść razem, prawda ?
- Tym lepiej. Ale i tak ją zapytam czy pójdzie ze mną na bal. Przynajmniej mam pewność, że nie odmówi. Idę spać. To był męczący i pełen wrażeń dzień.
- Ja też już będę spadał. Dobranoc, Draco. 
- Dobranoc, Blaise. I oby przyśniły nam się wybranki naszych serc.

Powracam z nową miniaturką. Trochę wena mnie poniosła, więc miniaturka będzie w częściach, ale nie wiem w ilu. Osobiście podoba mi się. Jeżeli wam też, to zostawiajcie komentarze ! :)