środa, 1 maja 2013

Rozdział 1

Po bitwie o Hogwart wielu ludzi pomagało przy odbudowie. Była tam też trójka przyjaciół : Harry Potter, Ron Weasley i Hermiona Granger. Pomagał nawet sam Draco Malfoy. Gdy skończono odbudowę szkoły, nowa dyrektorka prof. McGonagall uznała, że od września uczniowie mogą wrócić i zacząć naukę ponownie. Trójka przyjaciół także chciała wrócić aby dokończyć edukację.
Hermiona szła peronem 9 3/4, kiedy ktoś na nią wpadł. Był to we własnej osobie dupek, arystokrata Malfoy.
- O kogo ja widzę. Szlama Granger - powiedział z sarkazmem Malfoy
- Muszę iść, spieszę się. Nie mam ochoty z tobą gadać.
- Uuu.. Ktoś tu zaczął pyskować..
- Odwal się Malfoy ! - krzyknęła Hermiona i ruszyła szybkim krokiem w stronę pociągu, zostawiając tym samym zdziwionego Ślizgona.

W tym samym czasie do Dracona podszedł Blaise Zabini, jego najlepszy przyjaciel.
- I co Smoku ? Już starcie z Granger ? - spytał Blaise
- Taaa..
- Swoją drogą bardzo wyładniała..
- Diable czy ty właśnie powiedziałeś coś miłego o szlamie ? - spytał Smok
- Draco przestań. Jest już po bitwie. Nie ma Voldemorta. Czystość krwi nie ma już znaczenia..
- Chyba masz rację. Znajdę ją i przeproszę.

Hermiona siedziała sama w przedziale. Powiedziała przyjaciołom, że chce pobyć sama. Rozmyślała właśnie o blondynie ze stalowoszarymi tęczówkami, gdy do przedziału wszedł Draco Malfoy i zapytał :
-  Mogę się dosiąść ? Nigdzie nie ma wolnych miejsc.
Hermionę zdziwiło zachowanie wroga i odpowiedziała cicho :
- Tak.
- Her... Hermiono czy możemy porozmawiać ?
- Czekaj. Jak ty mnie nazwałeś ?
- No Hermiona. Bo tak masz chyba na imię, nie ? - powiedział Draco z lekkiem uśmiechem na twarzy.
- Dobra mów o co ci chodzi, ale streszczaj się.
- No więc Hermiono. Chciałbym cię przeprosić za te 6 lat, przez które obrażałem cię. Wiem, że możesz mi nie wybaczyć, ale proszę cię. Spróbuj. Ja naprawdę tego żałuję. Ojciec od dziecka wpajał mi do głowy, że nie powinno w ogóle być na świecie szlam. Był on nie mającym uczuć człowiekiem. Wiem, że nigdy mnie nie kochał. To moja matka okazywała mi uczucia. Ja nie chcę być taki jak ojciec. Z jednej strony cieszę się, że umarł, ale z drugiej to przecież mój rodzic. W każdym razie cieszę się, że już nie ma wpływu na moje życie. -  zakończył ze smutkiem w głosie Draco.
W przedziale zapanowała cisza.
- Powiesz coś ? - odezwał się Draco.
- Ale nie wiem co. To straszne co powiedziałeś.
- Wybaczysz mi ?
- Ja... tak.
- Naprawdę ? - krzyknął Draco i przytulił zdziwioną Hermionę.
Po chwili oderwali się od siebie. Hermiona sięgnęła po jakąś książkę, ale i tak nie mogła się skupić na tym, bo myślała  o tym co się przed chwilą stało.
Draco również był zamyślony. Jego samego zdziwiło to, że przytulił Gryfonkę.
Do przedziału wpadł Harry z Ronem.
- Hermiono, przyjdziesz do nas ? - zapytał Ron, nie zauważając Ślizgona.
- Tak, już idę.
- Malfoy ? Co ty tu robisz ? - pierwszy zauważył go Harry.
- Przyszedłem porozmawiać z Hermioną. Ale już idę. Na razie. - pożegnał się i wyszedł z przedziału.
- Hermiono o co mu chodziło ?
- O nic, nie ważne.
- Jak to nie ważne ? - pieklił się Ron.
- No naprawdę. W każdym razie nie przyszedł tu mnie obrażać.
- Dobra Ron. Jak Miona będzie miała ochotę to sama nam powie. - rzekł spokojnie Harry.
- Dzięki Harry. - powiedziała z uśmiechem Hermiona i spojrzała na zegarek - Ojej. Już trzeba się przebrać w szaty.
Pociąg zatrzymał się i wszyscy podążali w stronę wyjścia. Trójka przyjaciół poszła i wygodnie rozsiadła się w powozach. Po chwili wchodzili do Wielkiej Sali. Usiedli przy stole Gryfonów, a Hermiona zauważyła, że wpatruje się w nią Draco Malfoy.
Dyrektorka przemówiła, a po chwili zaczęła się ceremonia przydziału.
- Dobrze. A więc wszyscy przydzieleni do domów. Jak zawsze wstęp do Zakazanego Lasu jest wzbroniony.    
Prefekci naczelni po uroczystości mają się zgłosić do mojego gabinetu. Ale wcześniej prosiłabym ich o odprowadzenie nowych uczniów do ich dormitoriów. Dziękuję to wszystko. Smacznego ! - powiedziała prof. McGonagall, klasnęła w dłonie, a na stołach pojawiło się wiele przysmaków. Kiedy Hermiona skończyła, z racji tego, że nominowano ją na prefekta, poszła i zawołała :
- Pierwszoroczni za mną !
Całą drogę do wieży Gryffindoru opowiadała im różne rzeczy o szkole. Kiedy skończyła, pobiegła pod gabinet dyrektora i zdziwiona zauważyła Malfoya nonszalancko opartego o ścianę.
- Ooo znowu Granger.
- Ooo znów ten Malfoy.
W tym czasie przyszła dyrektorka i zaprosiła ich do gabinetu.
- Oboje macie teraz wiele przywilejów. Możecie dodawać i odejmować punkty uczniom i wiele innych. Obowiązkowo codziennie od godziny 22.00 do 0.00 będziecie razem patrolowali korytarze. I ostatnie. Nie wiem czy się ucieszycie, ale zamieszkacie razem. Aha. Jeszcze jedno. Jutro macie dzień wolny od zajęć.
- Co ? Jak to ? - powiedzieli jednocześnie prefekci.
- Tak. Teraz was tam zaprowadzę.
I poszli. Gdy doszli na 5 piętro zatrzymali się przed kamiennym gargulcem. Dyrektorka powiedziała hasło i weszła do pomieszczenia, a oni za nią.
- Teraz jesteśmy w waszym Pokoju Wspólnym. Schody prowadzą do waszych dormitoriów. Łazienki macie w swoich pokojach, ale też jest jedna duża między waszymi pokojami. Życzę miłej nocy. - rzekła i poszła.
Hermiona pierwsza ruszyła schodami, a Draco za nią. Kiedy weszli do swoich pokojów oniemieli z zachwytu. Obu wyrwało się :
-WOW !
Pokoje były w barwach ich domów. W pokoju Hermiony wszystko było w kolorach szkarłatno-złotych, a u Draco srebro-zielonych. Oboje mieli dwuosobowe łóżka, duże szafy, wygodne kanapy i po 2 fotele. Byli zachwyceni.
Hermiona powiedziała do Draco :
- Dobranoc, Draco.
- Dobranoc - odparł z lekkim uśmiechem.
Hermiona poszła do łazienki w wzięła prysznic. Ubrała się w koszulkę nocna i koronkową bieliznę i poszła spać. Długo nie mogła zasnąć, gdyż ciągle myślała o swoim sąsiedzie.



A więc jest pierwszy rozdział ! : )
Proszę o zostawianie komentarzy. Każde uwagi będę brała pod uwagę. :)
Jeśli ktoś to czytał to dzięki. :)