środa, 12 lutego 2014

Miniaturka 5 - Smutek


Smutek. To jedyne, co teraz czuję. Jestem samotna. Dlaczego ? Odsuwam się od przyjaciół i wiem, że to już nie jest to co dawniej. Mam dosyć. Cały czas czekam. Czekam na jakiś cud. Ja, Hermiona Granger, szlama z Gryffindoru i zarazem najmądrzejsza czarownica nie wiem co ze sobą zrobić. Zaraz skończę Hogwart, będę musiała znaleźć sobie pracę. Jednak najzwyczajniej w świecie nie chce mi się. Nie mam chęci do życia. Rodziców jeszcze nie odnalazłam i powoli tracę na to nadzieję. Chyba popadam w depresję. Kiedy jestem wśród ludzi, zakładam maskę, ale w samotności często płaczę. 
Ostatnio zaczęła zastanawiać mnie jedna rzecz. Mianowicie to, że Draco Malfoy nie wyzywa mnie od szlam. Wcześniej jakoś nie zwracałam uwagi na księcia Slytherinu. Co się zmieniło ? Wydaje mi się, że jesteśmy w pewien sposób do siebie podobni. Od jakiegoś czasu bacznie go obserwuję. Jest jakiś inny. Mam wrażenie, że tylko ja to zauważam. Widzę, że gdy jest w  pomieszczeniu pełnym ludzi, zakłada maskę obojętności, ale kiedy patrzę na niego pochylonego nad książką w bibliotece wiem, że coś jest nie tak. Czuję to. Czuję, że jest taki jak ja. Stracił kochających rodziców i, podobnie jak ja, odsuwa się od Pansy Parkinson i Blaise'a Zabiniego, jego najlepszych przyjaciół. Dlaczego w ogóle o nim myślę ? Nie potrafię sama sobie tego wytłumaczyć.
Jest noc. Nie mogę spać. Ciągle o nim myślę, Zresztą nie tylko o nim. O rodzicach też. Jestem taka bezsilna ! 
Idę do łazienki Jęczącej Marty. Wchodzę i obmywam twarz zimną wodą. Osuwam się po ścianie i zaczynam cicho szlochać. Nagle słyszę jak ktoś wchodzi. A co jeśli to jakiś nauczyciel albo Filch ? Okazuje się jednak, że jest to obiekt moich przemyśleń. Draco Malfoy. 
- Co ty tu robisz, Granger ? - pyta zdziwiony.
- A co ? Nie widać ? - jestem w takim szoku, że zaczynam być złośliwa. 
- Coś się stało ?
- A coś cię to obchodzi ? - odpowiadam pytaniem na pytanie. 
- Nie wiem. Może... - siada obok mnie.
- A tak w ogóle to czego szukasz w środku nocy w toalecie dla dziewczyn ?
- Często tu przychodzę. Lepiej mi się myśli.
- A czemu rozmawiasz i siedzisz obok szlamy ? Nie boisz się, że się pobrudzisz ?
- Proszę cię. Nie mów tak o sobie. Już dawno miałem cię przeprosić, tylko brakowało mi odwagi. Nienawidzę siebie za to wszystko. Sam nie wiem czemu uprzykrzałem ci życie.Przepraszam. Naprawdę bardzo mi zależy na tym, żebyś mi wybaczyła. Niczego bardziej nie pragnę.
- Przeprosiny przyjęte. - uśmiecham się lekko.
- Słuchaj, a może... Ostatnio zauważyłem, że jesteś taka... smutna i samotna. Zupełnie jak ja. Czy... czy byłaby taka możliwość, żeby... żebyśmy się ze sobą zaprzyjaźnili ? Wiem, że po tym wszystkim nie powinienem o coś takiego pytać, ale...
- Ja... Pewnie, że tak, Draco. - przerywam mu i uśmiecham się jeszcze szerzej.
- W takim razie dowiem się co się z tobą dzieje ?
- Po prostu mam tego wszystkiego dosyć. Kiedy zaczęły się ciężkie czasy, usunęłam pamięć moim rodzicom, żeby ich ochronić. Do tej pory ich nie odnalazłam.
- Jeśli chcesz to pomogę ci ich szukać.
- Naprawdę ? Możesz to dla mnie zrobić ?
- Chcę, żebyś była szczęśliwa. 
- Dziękuję. - przytulam się do zdziwionego chłopaka. - To wiele dla mnie znaczy. A co z tobą ?
- Straciłem rodziców, odsunąłem się od przyjaciół. Ale... chciałbym z nimi szczerze porozmawiać. Wytłumaczyć im moje zachowanie. Nigdy mnie nie zawiedli, a ja zrobiłem coś takiego...
- Na pewno to zrozumieją. Są twoimi przyjaciółmi. Kochają cię.
- Mam taką nadzieję. I wiesz co ? Tobie radzę dokładnie to samo. 
- Masz rację. Jutro z nimi pogadam.
- Dzięki tobie wiem, że nie warto się załamywać, że nasze szczęście czeka tuż za rogiem. Trzeba je tylko dostrzec. 
Nic nie mówię i jeszcze mocniej się do niego przytulam. Mogłabym to robić wiecznie. Jego zapach i rytmicznie bicie serca uspokajają mnie. Nigdy się tak nie czułam. Powoli zasypiam. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Idę do Wielkiej Sali na śniadanie. Po drodze uśmiecham się do wszystkich. Każdy się dziwi, bo już dawno mnie takiej nie widzieli. Zmieniłam się po jednej rozmowie. I to ze Ślizgonem, którego kiedyś nienawidziłam, i który najwidoczniej odniósł mnie do mojego dormitorium, bo rano obudziłam się nie w łazience, lecz we własnym łóżku. Swoją drogą jak on się tam dostał ? Na samą myśl o Draconie raduje się moja dusza, a motyle pojawiają się w moim brzuchu. 
Wchodzę do sali i od razu wypatruję platynowej grzywy. Uśmiecham się do niego, a on odpowiada mi tym samym. Ludzie patrzą to na mnie, to na niego, najwyraźniej zadziwieni. Wiem, że to dla nich szok i nowość, ale ja skupiam się tylko na nim. Czyżbym po jednej rozmowie zaczęła coś do niego czuć ? Mieliśmy zostać tylko przyjaciółmi, ale... czuję, że może mi to nie wystarczyć.
Jem śniadanie i idę na lekcje. We wtorki większość zajęć mamy ze Ślizgonami. W tym roku na eliksirach siedzę sama, jednak tym razem dosiada się do mnie Draco, który też siedział sam. Śmiejemy się z min tych wszystkich coraz bardziej zszokowanych ludzi. Nie możemy nacieszyć się swoim towarzystwem. Oboje postanawiam, że dziś wieczorem porozmawiamy z naszymi przyjaciółmi, a w nocy, podobnie jak wczoraj, spotkamy się w łazience Marty.
Przyspieszone oddechy i bicia naszych serc mieszają się ze sobą. Dotykam ustami jego miękkich warg. Całuję go, a on oddaje ten pocałunek. Nie potrafimy się od siebie oderwać. Chcemy, żeby ta chwila trwała wiecznie. Wiemy, że od tego momentu, a właściwie od tamtej rozmowy, nie możemy żyć bez siebie. W końcu delikatnie mnie od siebie odsuwa i pyta : 
- I co z tym zrobimy ? - posyła mi łobuzerski uśmiech.
Ja w odpowiedzi znów go całuję. Skąd u mnie przypływ takiej odwagi ?
- Zostaniesz moją dziewczyną ?
Widzę błysk w jego oczach i już wiem.
- Tak. - szepczę.
- Kocham cię. - mówi.
- Ja ciebie też.
Mocno mnie przytula i oboje wiemy, że nic nie będzie takie jak dawniej.
Idąc za naszym przykładem pogodzili się ze sobą nasi przyjaciele. Po paru miesiącach okazuje się, że Harry jest z Pansy, a Blaise z Ginny. Te, jak i związek mój i Draco, wywołują wiele kontrowersji. Jednak kto by się tym przejmował, skoro mamy siebie ?

 No i jest ! :D
Już dawno zaczęłam pisać tę miniaturkę, tylko nie wiedziałam jak ją zakończyć. Ale wczoraj w nocy naszła mnie niespodziewana wena no i oto mamy miniaturkę. :)
Nie wiem czy tytuł pasuje, ale nic innego nie wymyśliłam. Na to niestety zabrakło mi weny. 
Po waszych, choć nielicznych komentarzach, serce mi rośnie. To wspaniałe uczucie wiedzieć, że komuś podoba się to, co ja tutaj piszę. Nadal zdumiewa mnie liczba odwiedzających tego bloga. Jesteście cudowni ! Kocham was <3
Jeśli mi się uda, to na Walentynki napiszę kolejną miniaturkę. Nie wiem czy coś z tego wyjdzie, no ale... :)
Całuski, Dramione True Love <3