Weszła właśnie na dworzec PKS. Zauważyła, że prawie nikogo nie ma. Ucieszyła się w duchu, gdyż nienawidziła wielu ludzi wokół siebie. Wolałaby być niewidzialna.
Zastanawiała się, co się z nim dzieje. Dlaczego tak długo go nie widziała? No dobra, nigdy tak naprawdę się nie poznali, ale wiedziała kim jest, bo chodzili razem do szkoły. Wtedy nie zwracała na niego uwagi, bo jeszcze nie obchodzili jej żadni chłopcy, ale po dwóch latach, kiedy ujrzała te piękne, brązowe oczy, zakochała się. Tak po prostu. Bała się tylko dwóch rzeczy: że być może kiedyś do niej zagada i nie będzie wiedziała co powiedzieć albo zobaczy go z jakąś pustą ślicznotką z przyklejonym do gęby sztucznym uśmiechem, co byłoby o wiele gorsze. Tak, Kuba wydawał się idealny. Czy rzeczywiście taki był? Nie mogła przestać o nim myśleć i naprawdę miała już tego dosyć. Kiedy choćby przypadkiem na nią spojrzał, wyobrażała sobie nie wiadomo co. Kiedyś, gdy wysiadał z autobusu i przechodził obok, spojrzał do autobusu i patrzył przez chwilę na nią. To była magiczna chwila. Więcej nic takiego nie miało już miejsca. Tak bardzo chciała umieć czytać w myślach, żeby dowiedzieć się co on o niej myśli. Gdyby była jakąś bezczelną lalunią, to pewnie by do niego zagadała, ale ona była chorobliwie nieśmiała, zwłaszcza w relacjach damsko-męskich. - A co jeśli on jest inny niż się wydaje? Chodzi na imprezy, pije i pali?-myślała. Zawsze kiedy chodziło o faceta, były trzy zasady, których musiałby się trzymać: zero dyskotek, alkoholu i papierosów. Może nie była ostrą laską, ale uważała, że trzeba mieć swoje zasady. I przede wszystkim tych zasad się trzymać.
Stanęła tam, gdzie zwykle, włożyła jedną słuchawkę i włączyła muzykę. Słuchała "Love me like you do" i myślała o nim. Znowu. I nagle go zobaczyła. Stał w tym samym miejscu co zawsze, przy drzewie. Serce mocno jej zabiło. A jak już go zauważyła, nie mogła przestać na niego patrzeć. Był taki piękny. Tak blisko, a jednak tak daleko. Niestety nie była ładna, by podobać się każdemu. Była zupełnym przeciwieństwem. Mało pewności siebie i ta wszechobecna nieśmiałość. Zauważyła, że idzie w jej kierunku i od razu odwróciła wzrok.
- Możemy pogadać? - spytał.
- Emmm. Ze mną?
- Tak. Dasz mi pięć minut? To naprawdę ważne.
- Jasne. O co chodzi?
- Nie będę owijać w bawełnę. Męczy mnie to od paru lat i więcej tego nie zniosę. Zakochałem się bez pamięci w dziewczynie, która na pewno mnie nie chce.
- Skąd wiesz? Zapytaj ją. Może też jej się podobasz, tylko nie ma odwagi, żeby ci to powiedzieć-nagle stała się smutna, bo wiedziała, że nie ma żadnych szans. Zastanowiło ją jednak to, że powiedział coś takiego właśnie jej.
- No właśnie do tego zmierzam. Czy ja ci się podobam?
- Słucham? Dlaczego mnie o to pytasz?
- Bo to ty jesteś tą dziewczyną. Nie mogę przestać o tobie myśleć. Z każdym dniem kocham cię coraz bardziej.
- Ale... przecież my praktycznie się nie znamy.
- Wiem, ale to silniejsze ode mnie. Jeśli na to pozwolisz, poznamy się. Proszę, muszę wiedzieć, bo inaczej zwariuję.
- Okej. Chcesz prawdy, to proszę. Jeszcze dwa lata temu praktycznie cię nie zauważałam, zresztą nie interesowali mnie jeszcze chłopacy. Parę miesięcy temu wpadłam po uszy. Każdego dnia tylko czekałam, żeby cię zobaczyć. Każdego ranka energię, żeby wstać, dawało mi tylko to, że być może cię zobaczę. Nic o tobie nie wiem, ale ciągnie mnie do ciebie. To męczące myśleć w każdej chwili o jednej osobie. Nawet czytając "Greya", do głowy przychodziłeś mi ty. Naprawdę chciałam wyrzucić cię z mojej głowy. Jak widać, nie udało się. Jeżeli mówiłeś prawdę i nie jestem ci obojętna, to poznajmy się, a później pomyślimy co zrobić dalej.
- Naprawdę? Myślałem, że nie mam szans. Zawsze jak przejdziesz, wszyscy faceci ślinią się na twój widok.
- Akurat. Już ci wierzę.
- Nie musisz mi wierzyć. Po prostu bądź.
No hejka. Wczoraj naszła mnie wena i napisałam miniaturkę kolejny raz w wersji mini. Nie ma jako takiego zakończenia tej historii, ale gdybym to napisała, zepsułabym całą miniaturkę.
Dziękuję z całego serca za ogromną ilość wyświetleń. Jesteście nieocenieni. Buziaki,
Dramione True Love <3
PS. Część wydarzeń z miniaturki oczywiście inspirowana życiem, a imię bohatera jest prawdziwe. :)
Ostatnie słowa, końcówka najlepsze ;) Życzę weny i mam nadzieję, że będzie takich więcej
OdpowiedzUsuńOstanie zdanie to taka perełka nad perełki, idealne i w ogóle :)
OdpowiedzUsuńCała historia jest cudowna i tak bajkowo nieprawdopodobna, ale to jest w niej słodkie :)
Pozdrawiam i weny życzę :)
PS. CZY TYLKO JA NIE LUBIĘ GREY'A??!!
Co prawda oglądałam Greya, ale wierz mi, ta piosenka nie ma z tym nic wspólnego. Po prostu ją uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńprzepiękna miniaturka :) czekam na kolejne pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://miloscjestzawszesilna.blogspot.com/
Świetna muzyka ,też uwielbiam piosenkę Love me like you do <3
Weny życzę
Chwila, moment. Na dworzec PKS? Definicja oryginalna---Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej – nazwa polskich przedsiębiorstw usługowych zajmujących się transportem publicznym.--- Myślałam, że to się dzieje w Wielkiej Brytanii.
OdpowiedzUsuńA dlaczego w Wielkiej Brytanii? To nie jest miniaturka Dramione, a nawet gdyby była, to nie miałoby znaczenia miejsce akcji.
UsuńPozdrawiam,
Dramione True Love.
Ta miniaturka jest taka przepiękna, chciałabym usłyszeć więcej historii z rolą Kuby! < 3
OdpowiedzUsuńTak? To bardzo się cieszę ! :) Postaram się coś wymyślić, ale niczego nie obiecuję :)
UsuńThe Truth