Właśnie szła na spacer po błoniach. Było jeszcze dużo czasu do zajęć,a musiała pomyśleć. Nie miała pojęcia jak rozegrać sytuację między Hermioną a Draco. Zmieniła się. Już nie była tą ślepą zakochaną idiotką co kiedyś. Teraz pragnęła szczęścia Draco i Hermiony. On był jej najlepszym przyjacielem, a ona przyjaciółką. Oddaliła się od dziewczyn, które kiedyś uważała za swoje najlepsze kumpele.
A może po prostu porozmawiać szczerze z Draconem ? Ale głupio tak jej iść do niego. On nawet nie wie co się stało, że jego narzeczona się do niego nie odzywa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spacerowała po zamku. Myślała o zdradzie swojego narzeczonego. Jak on mógł ? I co ona ma niby teraz zrobić ? Zachowywał się jak gdyby nic się nie stało. Miała ochotę wykrzyczeć mu prosto w twarz co o nim myśli. Że jest dupkiem. Egoistą. Zapatrzonym w siebie arystokratą. Chciało jej się krzyczeć i płakać. Nie mogła się z tym pogodzić. Tak bardzo go kochała. Bardzo. Bardzo. Czy przejdzie jej to ? Może to było tylko młodzieńcze zauroczenie i nic więcej ? Nie wiedziała. Już niczego nie wiedziała. Poszła do swojego dormitorium. Musiała przebrać się na zajęcia. Lekki makijaż po przepłakanej nocy bardzo by się przydał.
Ubrała się zwyczajnie. Nie lubiła nosić jakichś wymyślnych strojów.
Wzięła torbę i poszła na śniadanie. Przed Wielką Salą stała Pansy Parkinson i najwyraźniej na nią czekała.
- Hej, Miona ! - krzyknęła na cały głos gdy tylko ją zobaczyła i podeszła ją przytulić. - Jak tam skarbie ? Jak się czujesz ?
- A jak myślisz ? Upokorzona, odrzucona i tak dalej... lepiej nie wiedzieć. Wierz mi.
W tym momencie ze schodów schodził Draco. Kiedy zobaczył Hermionę uśmiechnął się szeroko.
- Miona, kochanie. Czemu nie przyszłaś do mnie wczoraj ?
- Musiałam się pouczyć. - skłamała - Idę na śniadanie.
Zostawiła Pansy i zdziwionego Draco samych.
- Wiesz może co z Hermioną ? Ostatnio jest jakaś dziwna. Nie wiem o co chodzi, a wy się ostatnio przyjaźnicie, no nie ?
- Odwal się Draco. Sam z nią pogadaj. Nie będę waszym pośrednikiem.
I poszła. Draco zastanawiał się o co im chodzi. A tak w ogóle to czemu Hermiona się do niego nie odzywa ? Co on jej znowu zrobił ? Ta dziewczyna to jedna wielka zagadka. Ale za to ją kochał. Była dla niego jedyną dziewczyną na świecie. Tylko ona się liczyła. Tak myśląc, poszedł na śniadanie.
Przy stole Slytherinu cały czas o niej myślał i spoglądał w jej kierunku. Postanowił, że porozmawia z nią po zajęciach.
Po skończonych zajęciach Hermiona wracała do swojego dormitorium. Właśnie wchodziła do swojego pokoju, gdy usłyszała za sobą głos Dracona :
- Hermiono, czy możemy porozmawiać ?
- Muszę odrobić zadanie z transmutacji. - próbowała się wymigać.
- Proszę cię. To bardzo ważne.
Poszli do Pokoju Wspólnego Prefektów.
- No więc o co chodzi ? Nie mam za wiele czasu.
- To ty mi powiedz o co chodzi. Od jakiegoś czasu ignorujesz mnie. Miona, czy ja coś zrobiłem ? Powiedz mi, proszę.
- Nic się nie stało.
- Wiem, że coś jest na rzeczy. Powiedz, błagam. Ja muszę wiedzieć.
- No dobrze. Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć to ci powiem. Zdradziłeś mnie, ot co.
- S-słucham ? - otworzył szeroko usta w geście zdziwienia.
- ZDRADZIŁEŚ MNIE, DUPKU ! ALE JA BYŁAM NAIWNA ! JAK MOGŁAM CI WIERZYĆ, ŻE MNIE KOCHASZ ? TY NIGDY NIE LICZYŁEŚ SIĘ Z UCZUCIAMI INNYCH ! JESTEŚ ZAKOCHANYM W SOBIE DUPKIEM ARYSTOKRATĄ !! NIENAWIDZĘ CIĘ !
- Miona, ale co ty opowiadasz ? Ja miałem cię zdradzić ? Nigdy bym tego nie zrobił ! Przecież wiesz, że cię kocham ! Jesteś dla mnie jedyna, rozumiesz ? Nie mam pojęcia kto naopowiadał ci takich głupstw !
- Nikt nie musiał mi nic mówić ! Ja sama cię widziałam !
- Nie mogłaś mnie nigdzie widzieć, bo cię nie zdradziłem !
- Jak to nie ? Przecież widziałam jak przytulasz jakąś blondynkę ! Nie jestem ślepa !
- Blondynkę ? - zastanowił się - Musiałaś widzieć mnie z moją siostrą.
- Co ty pieprzysz ? Przecież ty nie masz siostry !
- Tak się składa, że mam. Ma na imię Amelia. Nikt o niej nie wie poza Diabłem. Uczy się we Francji. Przyjechała mnie odwiedzić. Przytuliłem ją dlatego, że była zrozpaczona. Chłopak ją rzucił. Jeśli chcesz ją poznać to nie ma sprawy. Mogę to zorganizować.
Hemiona słuchała tego z otwartymi ustami.
- Ale... ale... Czemu nikt o niej nie wie ?
- Dawniej gdyby Voldemort się o niej dowiedział, zabiłby ją. Musieliśmy ją odesłać do Francji.
- Och Draco. Ja... przepraszam. - szepnęła, a oczach pojawiły się łzy. On podszedł do niej i mocno ją przytulił.
- Nic się nie stało. Naprawdę. Ja sam pewnie podobnie zareagowałbym w takiej sytuacji. Ale pamiętaj. Ja nigdy, przenigdy cię nie zdradzę. Nie wierz w to co mogliby powiedzieć ludzie. Bo jeśli mówiliby coś podobnego to robiliby to albo z zazdrości, albo z zemsty. - czule ją pocałował i otarł wierzchem dłoni łzy na jej policzkach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następnego ranka Draco obudził się pierwszy. Hermiona słodko spała. Pocałował ją w usta i powiedział :
- Wstawaj śpiochu.
- Nieee.
- Ojj tak. Pamiętasz jak ty mnie kiedyś wyrzuciłaś z łóżka ? No to teraz się odwdzięczę. Poza tym za jakąś godzinę będzie śniadanie. A jak znam ciebie to będziesz chciała się trochę ogarnąć.
- O Matko ! Czemu ty tak często masz rację ?
- Wow ! Hermiona Granger przyznała mi rację ! - roześmiał się.
- Ech.. nie kpij. Idę do siebie, jak to ująłeś, ogarnąć się. - pokazała mu język i wyszła.
Szybko wykąpała się i ubrała.
Wzięła torbę i wyszła. Draco czekał na nią przed drzwiami jej dormitorium.
- Kurczę, ale ja się tu naczekałem.
- Eee tam. Nie marudź. Mogłeś iść sam.
- Sam ? Nigdy w życiu.
I poszli. Gdy szli korytarzem natknęli się na Pansy.
- Hej, Miona ! Miałam po ciebie iść. - spojrzała na Draco - I co ? Wszystko sobie wyjaśniliście ?
- Tak. To było tylko nieporozumienie. - odrzekła Hermiona i uśmiechnęła się.
- Widzisz ? Mówiłam ci !
- Moment, moment. Od kiedy wy się tak przyjaźnicie, co ?
- Pogodziłyśmy się. A co ? Tylko ty jeden się niby zmieniłeś ? Jak widać ja też.
- A to ciekawe. W życiu bym nie pomyślał. Ale niespodzianka.
Ruszyli w trójkę do Wielkiej Sali. Usiedli przy stole Ślizgonów. Do nich dołączyli się Blaise i Ginny.
- Witam moje gołąbeczki ! - wykrzyczał na cały głos Blaise, a wszyscy spojrzeli w ich kierunku. Zauważył, że Pansy Parkinson siedzi obok Hermiony. - Ojeje. A to co ? Pansy Parkinson siedzi obok Hermiony Granger ? Czekajcie. Poszukam mojego kalendarza i zapiszę - udał, że szuka czegoś w torbie, na co pozostała czwórka wybuchła śmiechem.
- Blaise, skarbie. Uspokój się. - powiedziała Hermiona
- Miona, piękna moja, nie da się. Diabeł to diabeł. Nic na to nie poradzisz.
Zaśmiali się. Śniadanie i reszta dnia minęły im normalnie. Śmiali się, dokuczali sobie. Cieszyli się swoją obecnością.
- Hermiono, czy będziemy mogły porozmawiać wieczorem ? - spytała Ginny
- Oczywiście, że tak. Chodźmy do mojego dormitorium.
Gdy dotarły Hermiona odezwała się :
- No to o co chodzi ? O czym chcesz rozmawiać ?
- Opowiedz mi o Pansy. O tym jak się pogodziłyście.
- No ja płakałam i ona to zobaczyła i...
-Jak to płakałaś ? Czemu ? - przerwała jej Ginny
- Bo... widziałam Draco z jakąś dziewczyną. Ale już wszystko w porządku wyjaśniliśmy sobie tą sytuację.
- CO ?
- No tak.. Ale czekaj, nie przerywaj mi. No więc ja płakałam. Ona powiedziała, że chce się pogodzić ze mną. Że chce szczęścia mojego i Draco. No i wyżaliłam się jej. Koniec historii.
- Powiedz mi tylko, dlaczego ty nie przyszłaś z tym do mnie ? Przecież to ja jestem twoją przyjaciółką. Mi możesz powiedzieć wszystko.
- Nie wiem. Zrozum. Kiedy zobaczyłam Draco z tą dziewczyną byłam załamana. Myślałam tylko o tym, że mnie skrzywdził. Nie myślałam o tym do kogo mam pobiec się wypłakać. A ona była pierwszą osobą, którą wtedy spotkałam. Nie gniewaj się.
- No dobra. Rozumiem cię. Sama bym tak chyba postąpiła. Ale pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. W każdej sytuacji.
- Wiem. Pamiętam. Ale wiesz co ? Ty też mogłabyś się zaprzyjaźnić z Pansy. Ona nie jest taka zła kiedy się ją pozna. Naprawdę.
- Może masz rację. Czas zakopać topór wojenny.
Po skończonej rozmowie Ginny wyszła, a Hermiona poszła do łazienki. Nalała wody do wanny i weszła do niej. Czuła jak jej mięśnie się rozluźniają. Gdy woda zrobiła się zimna., wyszła z wanny. Rozczesała mokre włosy, wysuszyła je i ubrała piżamę.
Postanowiła iść spać do Dracona. Wyszła ze swojego dormitorium, przeszła przez korytarz i zapukała do drzwi. Usłyszała :
- Proszę !
Weszła. Draco właśnie wychodził z łazienki ubrany tylko w szare spodnie od dresu, a puchowy ręcznik miał zawieszony na szyi. Wyglądał bosko. Podeszła do niego, a on ją przytulił.
- Chodź spać. Jestem bardzo zmęczona.
Poszli się położyć i natychmiast zasnęli w swoich objęciach.
Po wielkich męczarniach dodaję rozdział 12 ! :)
Z radością stwierdzam, że to chyba mój najdłuższy rozdział ^^
Pozdrawiam czytających tego bloga ;D